Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr? Prawie sześćdziesiąt procent wrocławian nie chodzi na spektakle. Alarm dla ESK?

Marta Wróbel, Małgorzata Matuszewska
"Mitologie" to jedna z premier ostatniego sezonu Teatru Polskiego we Wrocławiu
"Mitologie" to jedna z premier ostatniego sezonu Teatru Polskiego we Wrocławiu Paweł Relikowski
Na zlecenie "Gazety Wrocławskiej" Instytut Badawczy IPC przebadał 502 dorosłych wrocławian. Wynika z nich, że ostatnio w żadnym teatrze nie było 57,6 procent wrocławian.

Wśród 42,4 procent przebadanych wrocławian na pytanie: "w którym teatrze Pan/ Pani był/ była ostatnio?", wskazała Teatr Polski we Wrocławiu.
Teatr Polski we Wrocławiu odwiedziło 12,7 proc. osób, 8,4 wrocławian poszło do Opery Wrocławskiej, 6,8 proc. do Wrocławskiego Teatru Współczesnego, 4,4 proc. do Wrocławskiego Teatru Lalek, 2,6 proc. do Teatru Muzycznego Capitol.
Respondenci wymieniają też Wrocławski Teatr Komedia (2,4 proc.), "inny" (2,5 proc.), Teatr Piosneki (0,6 proc.), Wrocławski Teatr Piosenki (0,4 proc.), Filharmonię Wrocławską (0,4 proc.), Teatr Szkolny Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej (0,2 proc.), Ad Spectatores (0,2 proc.).
Zerową frekwencję, według przebadanych respondentów, mają: Wrocławski Teatr Pantomimy, Teatr Zakład Krawiecki (od lat niedziałający), Teatr Formy, Teatr Arka i Centrum Inicjatyw Artystycznych.
Jarosław Broda, szef Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego: – Aż trudno mi uwierzyć, że to badanie jest prawdziwe. Może za mało osób wzięło w nich udział? Wiadomo że im więcej osób się przepyta, tym bardziej badanie jest rzetelne. Gdyby jednak oddawały prawdziwy stan rzeczy, wyniki byłyby bardzo zadowalające, bo to oznacza, że 43 proc. wrocławian chodzi do teatru – mówi dyrektor wrocławskich instytucji kulturalnych.
Jarosław Broda przypomina badania, które Urząd Miejski zlecił dwa lata temu dla Wrocławia jako miasta, które przygotowuje się do bycia w 2016 roku Europejską stolicą Kultury. Według niego, zaledwie 7 proc. wrocławian bierze czynny udział w życiu kulturalnym miasta, chodzi na wystawy, koncerty, do opery i teatru. I jednym z celów ESK jest poprawienie tego wyniku.
– Jeśli okazuje się, że niemal połowa mieszkańców miasta uważa, że warto pójść do teatru, to świetnie w dzisiejszym świecie zdominowanym przez internet i telewizję – dodaje Jarosław Broda.
Co na to Krzysztof Mieszkowski, szef wrocławskiego Teatru Polskiego?
– Bardzo się cieszę, że osiągnęliśmy taki wynik. Tym bardziej, że w życiu kulturalnym miasta aktywnie uczestniczy tylko 7 proc. mieszkańców. Mimo, że Teatr Polski może pochwalić się 90 proc. frekwencją na spektaklach, chciałbym, żeby przychodziło do nas jeszcze więcej osób. Uczestnictwo w kulturze to przecież miara demokracji. Cieszę się z naszego wyniku, tym bardziej, że nasze spektakle nie są komercyjne ani łatwo przyswajalne. Nie uprawiamy jednak niszowego teatru. I myślę, że na nasze dobre wyniki powinni zwrócić uwagę urzędnicy miejscy przy finansowaniu teatru – mówi dyrektor Teatru Polskiego.
Najbardziej interesujący jest wynik badania frekwencji w Teatrze Muzycznym Capitol, który przez ostatnie dwa lata wędrował po scenach Wrocławia, bo siedziba Capitolu była modernizowana. Normalnie działała tylko Mała Scena, mieszcząca tylko niecałe pięćdziesiąt miejsc dla publiczności i aktorów.
– W zakończonym sezonie nikt nie oglądał przedstawień na Dużej Scenie Capitolu, bo ich tam nie było. Graliśmy gościnnie na innych wrocławskich scenach, mieliśmy trzydzieści tysięcy widzów naszych spektakli i dwanaście tysięcy gości Przeglądu Piosenki Aktorskiej – mówi Konrad Imiela, dyrektor Capitolu. – Pracowaliśmy więc na wyższy wynik innych teatrów – uśmiecha się. – Zapewne respondenci, którzy przychodzili na nasze spektakle grane w innych teatrach, wymieniali ich nazwy, a nie Capitolu – dodaje. – Ale wszyscy: i dyrektorzy teatrów, i kuratorzy Europejskiej Stolicy Kultury, łamią sobie głowy, co zrobić, żeby zwiększyć ilość wrocławian odwiedzających teatry – mówi.
Również w nowej sytuacji znalazł się Wrocławski Teatr Współczesny, prowadzony w tym sezonie przez nowego dyrektora Marka Fiedora. – Cieszę się z trzeciego miejsca – mówi Marek Fiedor. ? Ale, żeby wyciągnąć z tego badania poważne wnioski, należałoby się odnieść do podobnych badań przeprowadzonych w innych miastach, w których działają teatry. Jesteśmy w szczególnym, przejściowym momencie: to był pierwszy sezon prowadzenia teatru przeze mnie, zmiana repertuaru i wizerunku teatru. Otwieramy się na nowe środowiska, jesienią będzie u nas koncert Kuby Suchara, autora muzyki do spektaklu "Kotlina", który ma własną publiczność. Być może ta publiczność zostanie na stałe widzami Współczesnego? – zastanawia się Marek Fiedor i dodaje, że teatry powinny przemyśleć nowe ścieżki swojej promocji.
Badanie zostało przeprowadzone przy błędzie statystycznym na poziomie +/- 4 proc. Wśród odpowiedzi "inne" badani odpowiadali, że uczestniczyli w spektaklach wystawianych na scenach kameralnych, nie podając nazwy teatru lub chodzili na przedstawienia plenerowe. Wśród odpowiedzi "inne" był także Instytut im. Jerzego Grotowskiego, Teatr Kalambur, Teatr Pieśń Kozła. W odpowiedzi "inne" mieszczą się także tytuły spektakli, podawane przez badanych wrocławian.
W zeszłym roku pisaliśmy o badań wrocławskiego Centrum Monitoringu Społecznego i Kultury Obywatelskiej, które zostały przeprowadzone na Dolnym Śląsku. Według nich do teatru nie chodzi 73 proc. mieszkańców Dolnego Śląska, a 79 proc. ani razu nie było na koncercie muzyki poważnej. Może wynik tegorocznego badania znaczy, że wrocławianie z roku na rok są coraz bardziej kulturalni?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto