A to wszystko oczywiście z powodu rozpoczętego 28 listopada we Wrocławiu Międzynarodowego Festiwalu Kryminału. Trzech Marcinów-poetów, fanatyków Chandlera, a przy okazji autorów wierszy inspirowanych jego twórczością, w oparach papierosowego dymu snuło w sobotę dywagacje na temat mistrza kryminału.
Marcin Baran: - Ten festiwal jest w tym roku dość mocno skandynawski, ale na szczęście znalazło się też skromne miejsce dla klasyka klasyki, czyli Raymonda Chandlera, który powołał do życia Philipa Marlowe'a.
Marcin Świetlicki, największy fanatyk Chandlera z całej trójki, trafnie zauważył, że mistrz kryminału przez 40 lat był... poetą.
- Pisał całkiem zgrabne wiersze, a ta poetyckość jest w jego książkach bardzo wyraźna - mówił.
I dodał, że Chandler znajduje się w pierwszej piątce jego ulubionych pisarzy.
- Jakoś nie chciałoby mi się pisać wierszy na temat Dostojewskiego, ale Chandler bardzo łatwo mi wszedł - tłumaczył. - Bardzo zabolało mnie, kiedy przeczytałem biografię Hitchocka, który opisuje Chandlera jako gnuśnego i trudnego we współpracy pijaka. Podobno pisarz nie miał łatwego charakteru. Ja bałbym się z nim kolegować.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?