Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa zbrodni w Miłoszycach. Po 22 latach od zabójstwa Małgosi jest kolejny akt oskarżenia

Redakcja
Ireneusz M. został zatrzymany w czerwcu 2017 roku
Ireneusz M. został zatrzymany w czerwcu 2017 roku Pawel Relikowski / Polska Press
Do wrocławskiego sądu ma trafić akt oskarżenia w sprawie zbrodni, do której doszło 22 lata temu w Miłoszycach pod Wrocławiem. Prokuratura oskarża dwóch mężczyzn. Przeczytaj szczegóły tej sprawy.

Zabójstwo piętnastoletniej Małgosi K. wrocławski wydział Prokuratury Krajowej zarzuca Ireneuszowi M. i Norbertowi B.

Ten pierwszy to przestępca, wiele razy karany za gwałty. Drugi dziś jest strażakiem. Przed 22 laty, gdy doszło do zbrodni miał 19 lat. Był ochroniarzem na wiejskiej dyskotece we wsi Miłoszyce koło Jelcza-Laskowic. Tutaj sylwestrową noc 1996/1997 spędzała Małgosia. Miała 15 lat. Jej ciało znaleziono 1 stycznia 1997 na posesji niedaleko wiejskiej świetlicy w Miłoszycach. Dziewczyna była brutalnie zgwałcona. Ciężko poranioną zostawiono ją na mrozie. Wykrwawiła się i zamarzła. Mogłaby zostać uratowana gdyby bardzo szybko przyszła pomoc. Niestety nikt nie zwrócił uwagi na młodą dziewczynę, umierającą na kilkunastostopniowym mrozie.

Czy dopiero teraz dowiemy się kim są sprawcy zbrodni? Akt oskarżenia, który trafi do sądu w najbliższych dniach to nie koniec śledztwa w tej sprawie. Prokuratura krajowa i specjalny zespół w Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu wciąż badają sprawę. Cały czas szukają niewyjaśnionych wątków.

Na początku śledztwa - czyli zaraz po ujawnieniu zbrodni - wydawało się, że sprawcy zostaną znalezieni bardzo szybko. Piszemy sprawcy, bo na miejscu zbrodni znaleziono ślady kilku osób. Ale dopiero w 2000 roku policja była przekonana, że doszło do przełomu. Zatrzymano, aresztowano a potem skazano za udział w tej zbrodni wrocławianina Tomasza Komendę. Rok temu okazało się, że niewinnie przesiedział 18 lat.

W maju ubiegłego roku w precedensowej sprawie Sąd Najwyższy wznowił postępowanie i uniewinnił go. Wniosek złożyła sama prokuratura. To ona bowiem ujawniła nowe fakty. A z nich wynikało, że Tomasz Komenda jest niewinny. A zaczęło się od próby znalezienia innych sprawców zbrodni. Innych niż Komenda, o którym wówczas jeszcze myślano, że odsiaduje wyrok za popełnioną zbrodnię. Ale im więcej o sprawie było wiadomo, tym więcej wątpliwości nasuwało się śledczym. Zweryfikowali dowody, jakiem miały obciążać Komendę. Obalono wszystkie. Nie zostało nic.

Równocześnie zaczęto raz jeszcze analizować to co odnaleziono na miejscu zbrodni. Głownie ślady biologiczne. Szukano osób, które zostawiły swój kod genetyczny m.in. na ubraniu Małgosi. Jako pierwszy ujawniony został Ireneusz M. Po 1997 roku wiele razy karany za gwałty. Od początku śledztwa w tej sprawie było wiadomo, że bawił się na dyskotece w Miłoszycach. Na początku był w kręgu zainteresowań prokuratury i policji. Ale ostatecznie uznano, że nie jest sprawcą. Dziś prokuratura będzie przekonywać, że są jednak obciążające go dowody. On sam do winy się nie przyznaje.

Kilka miesięcy temu zatrzymany został Norbert B. Nigdy nie był karany. „Jestem pewien, że jestem niewinny” – napisał w liście do rodziny, wysłanym z wrocławskiego aresztu, gdzie trafił pod zarzutem udziału w zbrodni w Miłoszycach. Kilka tygodni temu został zwolniony z aresztu. Sąd Apelacyjny uznał, że nie ma powodu go tam trzymać bo prokuratura nie wykazała by jego pobyt na wolności w jakikolwiek sposób zagrażał śledztwu. W winę Norberta B. nie wierzą jego rodzina i przyjaciele.

ZOBACZ TEŻ:

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto