- Smakuje jak cola? To też stary przepis. Smak powstał z mieszanki cytryny, truskawki, maliny i kokosu - opowiada o cukierku Maciej Piechura. I żartując dodaje: - Ja w firmie jestem od gadania, a dziewczyny od robienia.
Zobacz też: Słodka Cytrynka: W Poznaniu robią ręcznie cukierki i lizaki! [ZDJĘCIA]
"Słodka Cytrynka" - firma rodzinna
W manufakturze "Słodka Cytrynka" pracuje cała rodzina. Wyrobem słodkości i nadawaniem im fantazyjnych kształtów zajmuje się Lidia Piechura (żona Macieja) i Luiza Krzyżańska (szwagierka). Pomagają też rodzice. A wszystko zaczęło się od choroby dzieci państwa Piechurów.
- Syn, który ma teraz 9 lat miał bardzo silną alergię. Młodsza o 6 lat córka też zaczynała dostawać uczulenia pokarmowe. Zaczęliśmy szukać samych naturalnych składników. Tak trafiliśmy na zeszyt praprababki - opisuje współwłaściciel Słodkiej Cytrynki.
"Słonka Cytrynka" - trudne początki
Początki nie były łatwe, bo słodycze nie wychodziły. Kiedy już się udało, to oprócz dzieci korzystali z nich znajomi. Tak się zrodził pomysł na biznes i ręczny wyrób słodkości. W manufakturze powstają cukierki i lizaki. My trafiamy akurat na moment wyrobu tych drugich.
W manufakturze "Słodka Cytrynka" pracuje cała rodzina.
"Słodka Cytrynka" - poznańskie, naturalne słodycze
Gorąca masa wylewana jest na stół. W tym momencie całe pomieszczenie wypełnia zapach malin. Teraz czas na odpowiednie wyrobienie cukrowych walców. Przez temperaturę trzeba, to robić w podwójnych rękawicach. Tak przygotowana masa cięta jest nożyczkami i formowana na drewnianym patyku w malinę. Jeszcze tylko zielona szypułka i gotowe.
"Słodka Cytrynka" - na oczach klientów
Proces formowania słodyczy może zobaczyć każdy kto przyjdzie do manufaktury położonej przy ulicy Wielkiej. Wszystko dzieje się bowiem na widoku, za oszkloną ladą. Receptura, a przede wszystkim proces wyrobu tak gęstej masy, jest jednak rodzinną tajemnicą.
Słodka Cytrynka - nietypowe zamówienie
Najbardziej nietypowe zamówienie z jakim musiała sobie poradzić "Słodka Cytrynka", to zamówienie na 50 lizakowych orchidei, które były prezentem na rocznicę ślubu.
- Kielichy były wielkie. Mam kontakt z tym państwem. Z tego co mówią, to nie ruszyli jeszcze pakunku, który zdobi im stolik w mieszkaniu - kończy Maciej Piechura.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?