Pierwszy gwizdek sędziego o godz. 19:15 na stadionie przy ul. Oporowskiej we Wrocławiu.
"Gdy okręt tonie, tylko głupcy rzucają się do ratowania swojego majątku, podczas gdy mądrzy ludzie starają się ratować okręt" pisał w swoich kazaniach Piotr Skarga. Czy w Śląsku są mądrzy ludzie? **
Trener Orest Lenczyk stwierdził w jednym z ostatnich wywiadów, że gdyby wiedział, jak naprawdę wygląda sytuacja kadrowa wrocławian, bardzo poważnie zastanowiłby się nad przejęciem drużyny od Ryszarda Tarasiewicza**.
Te słowa godzą w sposób dotkliwy w piłkarzy Śląska. Lenczyk, w przeciwieństwie do swojego poprzednika, nie boi się otwarcie i publicznie krytykować swoich zawodników. Potrafi nawet wskazać indywidualnie, który z nich okazał się piętą Achillesową w danym meczu. Po pucharowym spotkaniu z Legią bez ogródek np. ocenił występ Mariusza Pawelca jako beznadziejny.
68-letni szkoleniowiec próbuje wstrząsnąć zespołem. Atmosfera w szatni jest nieco toksyczna. Zawodnicy wyglądają na zagubionych i rozżalonych po odejściu swego "generała" Tarasiewicza. Odnoszę wrażenie, że Lenczyk nie za bardzo wie, jak sobie z tym poradzić.
Trudno stwierdzić, czy wspomniana wyżej publiczna krytyka działa mobilizująco na zespół, czy zupełnie odwrotnie. Jedno jest pewne. Praca w sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie Śląsk, nie jest łatwa. Porażka z Legią spotęgowała presję ze strony działaczy i kibiców oraz po raz kolejny wystawiła na próbę cierpliwość jednych i drugich.
Śląsk - Zagłębie. Sezon 2009/2010
W rundzie jesiennej lubinianie przyjechali na Oporowską pod wodzą obecnego selekcjonera reprezentacji Polski - Franciszka Smudy. Zajmujące wtedy przedostatnie miejsce w tabeli Zagłębie stawiło czoła Śląskowi tylko w pierwszej połowie. Druga odsłona toczyła się pod dyktando wrocławian, którzy bramkami Vuka Sotirovicia i Janusza Gancarczyka udokumentowali swoją przewagę i ostatecznie zgarnęli komplet punktów.
W rewanżu na Dialog Arenie warunki gry dyktowali gospodarze, którzy co chwilę szturmowali bramkę strzeżoną przez Mariana Kelemena. Kluczowym momentem spotkania była 71. minuta. Wtedy trener Miedziowych w miejsce Wojciecha Kędziory desygnował do gry młodego Adriana Błąda. Chwilę po wejściu na boisko Błąd padł w polu karnym symulując faul. Sędzia natychmiast wskazał na 11. metr, jednak po chwili refleksji i konsultacji z arbitrem liniowym pokazał lubinianowi żółty kartonik. W 78. minucie po składnej akcji duetu Traore-Micanski, ten drugi zdobył gola. Trzy minuty później Błąd sfaulował brutalnie Łukasiewicza, przez co ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Od tego momentu Zagłębie zaczęło się rozpaczliwie bronić. Z każdą minutą napór wrocławian rósł, co przyniosło oczekiwany skutek w na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry. Przepięknym uderzeniem zza pola karnego popisał się Sebastian Mila i pokonał bezradnego bramkarza Miedziowych - Bojana Isailovicia.
Emocjonujące spotkanie było jednak tylko tłem zdarzeń, do tego, co stało się po meczu. Chwilę po zakończeniu zawodów, prezes Śląska - Piotr Waśniewski udał się do toalety znajdującej się poza strefą VIP. Tam został napadnięty i lekko poturbowany przez dwóch pijanych "kibiców" Zagłębia. Natychmiast po zdarzeniu napastnicy zostali ujęci. Niedawno do postawionych zarzutów przyznał się tylko jeden z zatrzymanych.
Spokojne derby?
Sobotnie spotkanie jest określane mianem podwyższonego ryzyka, jednak na trybunach stadionu przy ul. Oporowskiej powinno być spokojnie. Dzięki infrastrukturze naszego obiektu fani obu zespołów nie są w stanie się zaatakować.
Rodziny zamierzające wybrać się na spotkanie mogą bez nerwów zameldować się na wrocławskim stadionie.
Bieżące rozgrywki
Przed meczem ze Śląskiem lubinianie zajmują 10. lokatę z dorobkiem 12 punktów. W ostatnich trzech spotkaniach zdobyli pięć oczek. Zremisowali z chorzowskim Ruchem i Cracovią. W międzyczasie sprawili wielką niespodziankę pokonując Lecha Poznań. Jedynego gola przy Bułgarskiej zdobył Mateusz Bartczak, który oddał niesamowity strzał, po którym piłka znalazła się w samym okienku bramki Jasmina Buricia.
Zespół Marka Bajora przyjeżdża do Wrocławia bez kontuzjowanych Martinsa Ekwueme i Costy Nhamoinesu.
Śląsk musi sobie radzić bez Criastiana Omara Diaza, któremu założono gips na nogę i jego występy w rundzie jesiennej są wykluczone. Jest to efekt starcia z bramkarzem warszawskiej Legii podczas spotkania w ramach Pucharu Polski.
Sobotni mecz dla podopiecznych Oresta Lenczyka jest pojedynkiem o przysłowiowe sześć punktów. Po ewentualnej wygranej nad Miedziowymi, wrocławianie zniwelują swą stratę do Zagłębia do dwóch punktów. Zadanie jest jak najbardziej wykonalne, lecz jeśli Śląsk nadal będzie wykazywał nieprzeciętne umiejętności w marnowaniu dogodnych sytuacji, będzie musiał oglądać się za swoje plecy, gdzie grasuje "niebezpieczna" Cracovia...
Czytaj też:
- Śląsk Wrocław zremisował z Koroną Kielce 1:1
- Śląsk Wrocław - Polonia Warszawa 2:2 (1:0)
- Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:2 [Relacja z meczu]
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?