Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skąd Śląsk Wrocław weźmie pieniądze na transfery przed Ligą Europy?

Marcin Rybak, Marcin Torz
Tak ma wyglądać Galeria Śląska.
Tak ma wyglądać Galeria Śląska. Wizualizacja inwestora
Nie ma kredytu na budowę galerii handlowej, nie ma porozumienia w sprawie stadionu. Wciąż są tylko obietnice

Piłkarze Śląska Wrocław - niespodziewanie - zyskali wielki wpływ na stan finansów publicznych we Wrocławiu. Jeśli w najbliższych tygodniach awansują do fazy grupowej Ligi Europejskiej, przyciągną na nowy stadion dziesiątki tysięcy kibiców, zagraniczne stacje telewizyjne i reklamodawców. A za tym idą miliony złotych, które mogą wpłynąć do kasy zarządzającej areną miejskiej firmy. Ale - żeby osiągnąć sukces - Śląsk potrzebuje pieniędzy. Niemałych, i to natychmiast.

Od wysokopostawionej osoby z grupy kapitałowej Polsatu dowiedzieliśmy się wczoraj, że spory zastrzyk gotówki ma trafić do klubu ok. 20 czerwca. Czyli już po tym, jak Zygmunt Solorz przejmie Polkomtel.

Czytaj też: Krok bliżej do kredytu na galerię Śląska

A miało być tak: wrocławski magistrat do spółki z wiarygodnym partnerem, właścicielem Polsatu Solorzem, budują w naszym mieście wielką piłkę. Po to, by na nowy, piękny stadion, po Euro 2012 przychodziły regularnie dziesiątki tysięcy kibiców Śląska.

Obie strony zakładały przez krótki czas wykładać własne pieniądze na funkcjonowanie drużyny. Obok piłkarskiej areny miała powstać galeria handlowa, która przyniesie gigantyczne zyski. I to one miały być głównym źródłem sporych i stabilnych finansów na utrzymanie klubu.

Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.

Galerii jak nie było, tak nie ma. Choć Śląsk Wrocław - spółka miasta i Zygmunta Solorza - dostał od magistratu grunt i ma (zgodnie z umową) skończyć budowę do czerwca 2012. Potem miasto ma prawo odebrać Śląskowi grunt.

Czytaj też: Centra handlowe i hipermarkety rosną na potęgę

Choć nie ma najmniejszej szansy, aby budowa zakończyła się w terminie, w urzędzie miejskim nawet nie myślą o tym, aby ziemię zabrać.

Od wielu miesięcy jesteśmy przekonywani, że budowa ruszy pełną parą już lada chwila. Tylko zostaną wstawione ostatnie przecinki do umowy kredytu. Kredytu, który Śląsk ma dostać od konsorcjum banków. Chodzi o wielką sumę, bo ok. 600 milionów złotych. Ostatnia informacja jest taka, że zarówno Śląsk, jak i wszystkie banki z konsorcjum uzgodniły warunki. We Wrocławiu mówią, że negocjacje trwały długo, bo Śląsk nie chciał, by wszystkie pieniądze z galerii były przeznaczane na spłatę kredytu.

Od wielu miesięcy jesteśmy przekonywani, że Śląsk będzie grał swoje mecze na nowym stadionie. Wiadomo nawet, że pierwszy zostanie rozegrany 14 sierpnia. Ale wciąż nie ma umowy między Śląskiem a zarządcą areny, firmą SMG. Bo - jak się wczoraj dowiedzieliśmy - wciąż nie wszystko zostało wynegocjowane. Wcześniej zapewniano, że do końca maja wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik. Chodzi o pieniądze, a konkretnie: o podział zysków ze sprzedaży biletów. Część gotówki ma trafić do Śląska, a część do kasy miasta. Dyskusja trwa w najlepsze i nie wiadomo, kiedy zakończy się porozumieniem. Jest o co walczyć, bo jeden mecz w grupie Ligi Europejskiej to kilka milionów złotych zysku.

Piłkarze Śląska - wbrew planom miejskich analityków i szefów stadionowego biznesu - osiągnęli sukces, bo zdobyli w wielkim stylu wicemistrzostwo Polski i mają szansę na awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Gdyby tak się stało, kasa stadionu - budowanego za pieniądze z kredytu - zostałaby zasilona sporymi, niezaplanowanymi wcześniej pieniędzmi. Nie mówiąc już o niebywałej promocji nowej areny (i samego miasta) w całej Europie. Kredyt - przypomnijmy - zaciągnęła miejska firma Wrocław 2012. Częściowo będzie spłacany zyskami stadionu, a częściowo pieniędzmi z budżetu miasta. Im więcej zarobi stadion, tym mniej na kredyt wydadzą podatnicy.

Czytaj też: Śląsk Wrocław wicemistrzem Polski! (ZDJĘCIA)

Ale żeby odnieść sukces w pucharach, drużyna musi zostać poważnie wzmocniona. Jej obecny skład jest - powiedzmy sobie to szczerze - mocno przeciętny. Aby zasilić zespół, potrzebne są pieniądze na transfery nowych piłkarzy. W klubowej kasie środków na to nie ma. Jednak media informowały, że na zakup nowych zawodników klub dostanie 5 mln zł. To suma niebagatelna, można za nią zakontraktować nawet trzech bardzo dobrych piłkarzy. Dzisiaj zbiera się rada nadzorcza. Jednym z tematów będą pieniądze, które mają zostać przeznaczone na transfery. Kto przejdzie do drużyny Śląska? Nazwiska potencjalnych nowych nabytków trzymane są w ścisłej tajemnicy. Ale mocno prawdopodobne jest, że trener Orest Lenczyk sięgnie po swoich ulubieńców: Radosława Matusiaka i Łukasza Gargułę, którzy rozważają zmianę barw klubowych. Mówi się też o Mateuszu Cetnarskim. Ważne też, aby z obecnej kadry zespołu nie odszedł żaden kluczowy zawodnik, np. najlepszy bramkarz polskiej ligi, Słowak Marian Kelemen.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto