Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siostry rozdają wyprawki dla niemowlaków

Adriana Boruszewska
W banku niemowlaka pracuje Anna Rybka. Pomagają jej wolontariusze. Na brak zajęć nie mogą narzekać.
W banku niemowlaka pracuje Anna Rybka. Pomagają jej wolontariusze. Na brak zajęć nie mogą narzekać. Adriana Boruszewska
Piwnica u sióstr boromeuszek przy Rydygiera na wrocławskim Nadodrzu jest przepełniona. Od 6 lat u zakonnic działa bank niemowlaka, w którym siostry gromadzą przyniesione przez ludzi ubranka, a potem rozdają je potrzebującym.

Dziś siostra Ewa Jędrzejak apeluje, aby wszyscy, którzy znają osoby potrzebujące wyprawek dla niemowlaków lub ubrań dla malutkich dzieci, kierowały swoje prośby właśnie do zakonnic. Wystarczy wysłać maila, sms-a lub po prostu zadzwonić i poinformować siostry boromeuszki, czego najbardziej brakuje dziecku.

Wszystko zaczęło się w 2009 roku. Ludzie dobrej woli przynosili ubranka, bo usłyszeli, że przy Rydygiera otwarto okno życia.

Wrocławianie mają wielkie serca
- Ludzie myśleli, że dzieci z okna życia u nas zostają. My upychałyśmy więc ubranka i buciki po szufladach, aż w końcu stwierdziłyśmy, że znajdujemy się w takiej dzielnicy, gdzie ubranka mogą się komuś przydać – wyjaśnia siostra Ewa i przyznaje, że wrocławianie od razu reagują na apele o banku niemowlaka. - Jest więcej ludzi, którzy ubranka przynoszą niż tych, którzy się po nie zgłaszają. Kiedyś ogłosiliśmy, że szukamy łóżeczka. Pewna dobra pani przesłała nam cztery nowiutkie sztuki.

W banku niemowlaka od miesiąca pracuje Anna Rybka. - Ludzie głównie zgłaszają się po wyprawki dla niemowlaków. Pakujemy więc wszystkie potrzebne rzeczy w kartony lub reklamówki i przygotowujemy – tłumaczy pracownica banku niemowlaka i wylicza, że od 1 lipca po wyprawki zgłosiło się już 28 osób.

Do sióstr po ubranka przychodzą osoby z całego Wrocławia.

Czasem odmawiają
Aby pobrać rzeczy z banku niemowlaka, wystarczy listownie, telefonicznie lub mailowo, zgłosić siostrom zapotrzebowanie na daną rzecz. Osoby, które pobierają ubranka z banku niemowlaka, są zapisywane. Wszystko po to, by uniknąć sytuacji, w której wrocławianie będą przychodzić do banku jak do sklepu. - Chciałybyśmy uniknąć sytuacji, gdy ktoś będzie się u nas regularnie zaopatrywał i sprzedawał potem te rzeczy na targowisku.

Zdarza się też, że siostry odmawiają ludziom proszącym o ubranka. - Jeżeli widzę, że osoba przychodzi i mówi, że nie ma na mleko, a śmierdzi alkoholem, to wtedy odmawiamy. Nie chcemy wspierać alkoholizmu. Jeżeli ktoś ma na wódkę, to będzie miał też i na mleko. Zdarzały się też przypadki, gdy przychodzili do nas ludzie, którzy chcieli wybrać ubranka, aby potem podarować je w prezencie na chrzciny. Wtedy mówimy, że przykro nam, ale to nie jest sklep, tylko pomoc osobom potrzebującym.

Nowe miejsce musi zostać wyremontowane - pomożesz?
Problemem banku niemowlaka jest jego lokalizacja. Kartony wypełnione ubrankami trzeba znieść w dół po stromych schodach. Dodatkowo w piwnicy panuje duża wilgoć. Siostra Ewa przyznaje, że najgorzej jest w zimie. - W piwnicy jest wilgotno. Ubranka, które musimy uprać, po prostu nie schną, a te które mamy, butwieją.

Boromeuszki już znalazły nowe miejsce na bank niemowlaka w starych budynkach dawnego szpitala Rydygiera. Pomieszczenie jednak trzeba wyremontować, a siostry nie mają funduszy. - Ważne jest, aby bank niemowlaka przenieść do nowej lokalizacji jeszcze przed zimą, bo szkoda, aby zmarnowała się ta część rzeczy, jaką posiadamy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto