18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siatkówka, Liga Światowa: Polska dwa razy wygrała z Argentyną

Jakub Guder
Rzesze kibiców płci pięknej ściągnęły w ten weekend do Hali Ludowej
Rzesze kibiców płci pięknej ściągnęły w ten weekend do Hali Ludowej Fot. Tomasz Hołod
Polacy kochają siatkówkę, kochają Zagumnego i Wlazłego, są zauroczeni Danielem Castellanim. Dowód? Dwa weekendowe mecze Ligi Światowej we Wrocławiu, podczas których nasza reprezentacja dwukrotnie pokonała Argentynę (3:1 i 3:1).

Pierwsi na rozgrzewkę wyszli Argentyńczycy. Polscy kibice przywitali ich owacyjnie. Ale to co działo się chwile potem, raz jeszcze pokazało, jaka jest w nas potrzeba sukcesu i jak wielkie jest w kraju umiłowanie siatkówki. Wrzawa na przywitanie naszych siatkarzy w Hali Ludowej była ogromna. A na twarzach naszych orłów - choć skupionych - malował się uśmiech zadowolenia. Bo kto nie chciałby grać przy publiczności, której niepotrzebne są nawet trąbki i wuwuzele, by zagłuszyć właściwie wszystko?

A Daniel Castellani, już godzinę przed meczem, jak dobry wujek wchodząc do Hali Ludowej zagaduje do wszystkich, poklepuje, uśmiecha się. Na rozgrzewce tłumaczy coś - tak po ojcowsku - Mariuszowi Wlazłemu. Na konferencji prasowej powie niezdarne "dobry wieczór", a potem tłumaczy swoją prostą, ale jakże kapitalną filozofię. - Po przegranym meczu z Kubą powiedziałem do chłopaków, że nic się nie stało. Gramy dalej. Zobaczcie, macie 20-23 lata, ale ile już za sobą. To też było kolejne doświadczenie. A mi chodzi o to, żeby pomału, systematycznie wchodzić na kolejny poziom - relacjonuje dziennikarzom uroczą angielszczyzną. Nie przypomina przy tym Raula Lozano czy Leo Beenhakkera - zagranicznych trenerów z którymi, co prawda wiązały się sukcesy, ale też zawsze rodziły się wokół nich konflikty.

Argentyński trener nie boi się przy tym stawiać na młodych. W sobotę w pierwszej szóstce znaleźli się Karol Kłos i Patryk Czarnowski. Ten pierwszy w Lidze Światowej debiutował rok temu właśnie we Wrocławiu w meczu z Wenezuelą. Dla drugiego to dopiero pierwszy sezon w tych rozgrywkach, a pierwszego dnia był jednym z naszych najlepszych zawodników. - Karol grał mało w ubiegłym roku. Teraz przez te kilka tygodni zrobił olbrzymi postęp. Z kolei o Patryku wiedzieliśmy, że dobrze potrafi atakować w lidze. Teraz potwierdził to w reprezentacji - komplementował obu środkowych nasz szkoleniowiec. Ale największe owacje i tak zbierali Paweł Zagumny i Mariusz Wlazły, chociaż ten drugi był zmiennikiem a nasz rozgrywający w pierwszej szóstce grał tylko w niedzielę.
Jeśli chodzi o rywali to starali się bardzo. Szczególnie w sobotę, kiedy to dużo krwi napsuł nam rezerwowy atakujący Lucas Chavez (13 punktów). Na konferencji po pierwszym meczu dziennikarze pytali trenera Javiera Webera czy jest szansa by blondwłosy, wysoki (199 cm) Argentyńczyk w niedzielę wyszedł w pierwszym składzie. - Nie wiem - odparł z rozbrajającą szczerością Weber. - Mam trzech zawodników na podobnym poziomie, którzy grają na tej pozycji. Nie mam pojęcia kto wyjdzie jutro - mówił uśmiechając się do zgromadzonych. Chavez w niedzielę znów był zmiennikiem. Liderem rywali był kapitan Rodrigo Quiroga, ale na wyrównany skład biało-czerwonych to było za mało. No i jeszcze jedno: Polacy wygrali nie tylko a Argentyną, ale i z wuwuzelami. Tych właściwie na trybunach nie było.

Za tydzień nasi w Łodzi zagrają z Kubą. Do turnieju finałowego w argentyńskiej Cordobie awansują: gospodarze, zwycięscy grup i jedna drużyna z druII miejsca z najlepszym bilansem.

Po meczu powiedzieli:

Daniel Pliński - środkowy polskiej kadry: Jestem bardzo zadowolony z tych dwóch wygranych. W każdym secie wyglądało to dość przyzwoicie choć w końcówkach brakowało sił, bo wciąż przecież jesteśmy w okresie przygotowawczym. Za tydzień mecz z Kuba. Na razie widziałem tylko powtórki w telewizji, ale już wiemy, że musimy ich odrzucić zagrywką.

Bartosz Kurek - przyjmujący polskiej kadry
Nie czuję się jeszcze całkiem pewnie na parkiecie, zwłaszcza że trener kazał zmienić mi sposób zagrywki, więc dostosowanie się trochę potrwa. Argentyna zagrała dobrze, ale my byliśmy na to przygotowani. Oni mają młody zespół i grają bez presji. To im pomaga. Nasza forma rośnie, gramy lepiej, ale jeszcze wiele musimy poprawić.

Daniel Castellani - trener polskiej kadry:
Jestem zadowolony z tych spotkań. Argentyna zagrała najlepsze mecz w tej edycji LŚ, więc nie było łatwo. Musieliśmy się skoncentrować. W dodatku było to naszej pierwsze w tej edycji LŚ spotkanie przed własną publicznością, a to rodzi dodatkowy stres.

Polska - Argentyna 3:1 (22:25, 25:17, 25:20, 25:21)
Polska: Pliński, Zagumny, Kurek, Jarosz, Czarnowski, Bąkiewicz i Gacek (libero) oraz Łomacz, Wlazły, Kłos i Ruciak.
Argentyna: Arroyo, Filardi, Blanco, Uriarte, Quiroga, Pereyra i Meana (libero) oraz Chavez, Giani i Gonzalez.
Pozostałe mecze: Niemcy - Kuba 2:3 (23:25, 25:17, 24:26, 25:23, 13:15) i 1:3 (21:25, 24:26, 25:17, 22:25).

Następne mecze (30.06-04.07): Polska - Kuba, Niemcy - Argentyna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto