Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samobójstwo w areszcie. Mężczyzna z problemami psychicznymi targnął się na życie. Czy powinien był w ogóle siedzieć?

Redakcja
Jak to się stało, że pilnujący cel strażnik nie zauważył,  że młody człowiek chce odebrać sobie życie? Zdjęcie ilustracyjne
Jak to się stało, że pilnujący cel strażnik nie zauważył, że młody człowiek chce odebrać sobie życie? Zdjęcie ilustracyjne Fot.Szymczak Krzysztof / Polskap
Tragedia w areszcie śledczym we Wrocławiu. W monitorowanej celi popełnił samobójstwo 26 – letni mężczyzna. Siedział trzy dni, a do aresztu trafił ze szpitala psychiatrycznego w Złotoryi. Był podejrzany o próbę wysadzenia budynku mieszkalnego w Legnicy. Mimo jego problemów ze zdrowiem psychicznym lekarze orzekli, że może przebywać w areszcie. Chociaż już w szpitalu Złotoryi próbował popełnić samobójstwo.

Do zdarzenia w Legnicy doszło 21 grudnia ubiegłego roku. Młody mężczyzna, przeciął przewód gazowy w legnickiej kamienicy. Jak się okazało miał problemy ze zdrowiem psychicznym. Dlatego zaraz po zatrzymaniu został skierowany do szpitala w Złotoryi. Jak się dowiadujemy tam próbował popełnić samobójstwo.

Jednak w ostatnim czasie lekarze orzekli, że jego zdrowie poprawiło się na tyle, że może być przeciwko niemu prowadzone śledztwo. Biegli z psychiatrii i medycyny sądowej ocenili, że może być zamknięty w areszcie a leczyć go można "w trybie ambulatoryjnym". Choć w areszcie we Wrocławiu jest oddział psychiatryczny. Kilka dni temu mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania „bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy.” Ze szpitala w Złotoryi trafił do wrocławskiego aresztu. A tu na celę monitorowaną. I to tylko dlatego, że skierował go tam psychiatra badający go w areszcie. Zaraz po przyjęciu. Przepisał mu leki. Mimo to doszło do tragedii.

Jak to się stało, że pilnujący cel strażnik nie zauważył, że młody człowiek chce odebrać sobie życie? To będzie wyjaśniane w śledztwie wrocławskiej prokuratury Stare Miasto. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że aresztowany wykorzystał dwie związane ze sobą sznurówki. A życie odebrał sobie w taki sposób, że strażnik był przekonany, że więzień po prosu siedzi sobie na krześle. A on już nie żył.

Gdyby nie samobójstwo z pewnością śledczy z Legnicy sprawdziliby czy 21 grudnia ubiegłego roku był świadom co robi i mógł kierować własnym zachowaniem. Bo gdyby się okazało, że nie mógł to powinien być leczony w szpitalu a nie przetrzymywany w areszcie.

ZOBACZ TAKŻE: AKCJA ŁOWCY PEDOFILÓW WE WROCŁAWIU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto