Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rynek 33/34: Bank w trzech kamienicach

Aleksandra Buba
W trzech kamienicach tworzących narożnik Rynku i Kurzego Targu mieścił się bank rodziny Heimannów
W trzech kamienicach tworzących narożnik Rynku i Kurzego Targu mieścił się bank rodziny Heimannów Janusz Wójtowicz
Historia rodziny Heimannów to jedna z gatunku tych "od pucybuta do milionera". Ernst Heimann zaczynał biznes w małym kantorze, a w niecałe sto lat później bank Heimannów był jednym z największych prywatnych banków w Niemczech.

Pozornie kamienice 33 i 34 na wrocławskim Rynku i łączący się z nimi dom przy Kurzym Targu 6/7 nie mają ze sobą wiele wspólnego swoją architekturą. Nie wyróżniają się też ani ekstrawagancją, ani bogactwem. Ale choć wyglądają dosyć skromnie, to nie sposób odmówić im ciekawej historii ani pisać o nich osobno. Obydwie są bowiem pamiątką niezwykłej kariery, wielkiej fortuny i rodziny, której Breslau wiele zawdzięczał.

Początki fortuny w wynajętym kantorze

Żydowski kupiec Wolf Heimann przeprowadził się do Wrocławia z Brzegu w 1780 roku i wraz z rodziną zamieszkał przy dzisiejszej ul. Kazimierza Wielkiego. Jego syn Ernst Heimann swoją drogę do budowy jednego z największych prywatnych banków w Niemczech zaczynał w małym kantorze, który prowadził w wynajętym pomieszczeniu w kamienicy Rynek 34. Z biegiem lat interesy szły mu coraz lepiej, aż wreszcie stać go było na zakup sąsiedniego domu nr 33. Na parterze prowadził bank, na pierwszym piętrze wynajmował pomieszczenia sklepom, m.in. z galanterią i porcelaną, a sam z rodziną zamieszkał na drugim. Bardziej reprezentacyjny kształt nadał budynkowi dopiero jego syn Heinrich, który przejął firmę po śmierci ojca w 1867 roku.

Zobacz nasz przewodnik po Dolnym Śląsku

Huty, kopalnie i ubezpieczenia

Heinrich Heimann świetnie zarządzał interesami firmy, którą od inwestycji w kopalnie i huty poprowadził w kierunku ubezpieczeń, handlu wełną i cynkiem, a z czasem stał się także udziałowcem giganta energetycznego Allgemeine Elektrizitäts Werke i miejskiej komunikacji tramwajowej.

Rozbudowę siedziby firmy Heinrich Heimann zaczął od zakupu trzech sąsiadujących z Rynkiem 33 kamienic przy Kurzym Targu pod numerami 6, 7 i 8, a przebudowę zlecił architektowi Albertowi Grau. Wówczas zostały wewnętrznie skomunikowane. Zamiany okazały się jednak niewystarczające i już w 1896 kamienice 6, 7 i 8 przy Kurzym Targu wyburzono. W ich miejscu powstała dzisiejsza kamienica w neorenesansowym stylu z charakterystyczną wieżyczką. Wówczas znacznym przemianom uległ również Rynek 33 - w podziemiach wybudowano skarbiec, wszystkie kamienice skomunikowano wspólną klatką schodową, a dodatkowo siedziba banku zyskała bardziej reprezentacyjny charakter dzięki ozdobnym plafonom na sufitach, boazeriom i sztukateriom.

Gdzie na rowery? Sprawdź u nas!

W efekcie powstał budynek, według historyka sztuki Łukasza Krzywki porównywalny do pałaców łódzkich fabrykantów. Ale zauważa on równocześnie, że chociaż zadbano o to, aby wnętrze robiło odpowiednie wrażenie, na pewno nie można powiedzieć, aby Heinrich Heimann szastał pieniędzmi, bo boazerie zręcznie udawały gatunki szlachetnego drewna, prawdziwego złota w złoceniach użyto niewiele, a ornamentacyjne detale, takie jak laurowe liście, rogi obfitości czy sfinksy, pokryto imitującą drewno polichromią.

Na wyższych piętrach budynku nadal mieściło się mieszkanie, ale z pewnością służyło jedynie do służbowych celów, bo już wówczas Heimannowie byli w posiadaniu dwóch rezydencji: jednej przy dzisiejszej ul. Piłsudskiego i drugiej przy ul. Mikulicza-Radeckiego.

Rodzina biznesmenów i filantropów

Choć Heimannowie nie należeli do rozrzutnych nowobogackich, to swoją fortuną hojnie podzielili się z miastem, które stało się ich domem. Ernst Heimann był współzałożycielem Wrocławskiej Kasy Pożyczkowej i należał do Izby Handlowej, a w swoim testamencie pozostawił zapis, aby powołać fundację Heimannów. Jego syn Heinrich pełnił m.in. funkcję tajnego radcy komercjalnego i był wiceprezesem Wrocławskiej Izby Handlowo-Przemysłowej. Po śmierci ojca zgodnie z jego wolą założył fundację, której celem była pomoc najuboższym mieszkańcom Wrocławia. Najpierw prowadziła ją jego matka Johanna, a później on sam.

Poznaj inne atrakcje Wrocławia

Wrocław zawdzięczał jej m.in. powstanie żydowskiego sierocińca przy dzisiejszej ul. Grabiszyńskiej i istniejącego do dziś zakładu opiekuńczego przy ul. Gdańskiej. Ten ostatni budynek również zaprojektował Albert Grau.

Ponadto Heinrich Heimann był twórcą fundacji elektryfikującej tramwaje i to za jego sprawą na wrocławskich torach w 1891 roku pojawił się pierwszy elektryczny tramwaj, a jego inwestycje przyczyniły się do rozwoju kolei na Śląsku.

Wojna a architektura

Kolejny z rodu Heimannów, Georg, sprawił, że rodzinny bank rozrósł się o kolejną kamienicę. W 1905 roku zakupił on dom Pod Złotą Gwiazdą, czyli Rynek 34, gdzie jego pradziadek zaczynał interes w małym kantorku. Ponieważ w XVIII-wiecznej kamienicy nie sposób było wybudować dużego podziemnego skarbca, w 1914 roku bankierowi udało się uzyskać zgodę konserwatora na rozbiórkę budynku. Berlińska firma Bleiberg und Moser, którą Georg Heimann zatrudnił do przebudowy banku, przygotowała kilka koncepcji dla narożnika Rynku i Kurzego Targu. Początkowe plany zakładały wyburzenie całej zabudowy i powstanie zupełnie nowej siedziby, jednak te stworzone z dużym rozmachem projekty ostatecznie wstrzymało załamanie finansowe, które nastąpiło po I wojnie światowej.

W tej sytuacji wygrała opcja, w której dom pod adresem Rynek 34 wyburzono, a na jego miejscu wybudowano nowy gmach banku, komunikując go z Rynkiem 33. W nowej kamienicy znalazł się wielki dwukondygnacyjny skarbiec, nad którym do dziś klienci banku załatwiają swoje sprawy w parterowej sali nakrytej szklanym dachem. Natomiast fasada budynku jest świetnym przykładem wilhelmizmu, nazywanego też północnym renesansem.

Wojna nie zaszkodziła bankowi w znacznym stopniu, bo użyczał on również pożyczek wojennych. Prawdopodobnie obok faktu, że Georg Heimann przeszedł na katolicyzm, a bank miał bardzo silną pozycję, jego syn Ernst zawdzięczał to, że nie został pozbawiony majątku, a firmę prowadził aż do 1944 roku.

Dziś odrestaurowane kamienice banku Heimannów nadal spełniają swoje role, a pieniądze bezpiecznie spoczywają w pod-ziemnych skarbcach. Natomiast Heimannowie spoczywają na starym żydowskim cmentarzu, gdzie każdy może odwiedzić tych godnych pamięci wrocławian.

* * *
Korzystałam z tekstu Łukasza Krzywki, Bank i mieszkanie rodziny Heimann, (w:) Architektura Wrocławia. Dom, t. 1, wyd. "WERK", Wrocław 1995

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rynek 33/34: Bank w trzech kamienicach - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto