Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Robert Chmielewski - socjolog, który teatr zamienił na muzykę

Katarzyna Kaczorowska
Robert Chmielewski. Naprawdę człowiek instytucja
Robert Chmielewski. Naprawdę człowiek instytucja fot. Paweł Relikowski
Nie uznaje przeszkód. Te, jeśli się pojawiają, po prostu taranuje. Robert Chmielewski. Od ośmiu lat szef kultowego klubu Firlej, z którym przekracza wszelkie granice - pisze Katarzyna Kaczorowska

WROCŁAWIANIE Z PASJĄ - serwis specjalny o wyjątkowych mieszkańcach stolicy województwa dolnośląskiego

Co mogę powiedzieć o Robercie? Hm, bardzo niezręczne pytanie - Kostas Georgakopulos, muzyk, pomysłodawca i organizator Avant Art Festiwal właśnie szykuje się do wylotu ze swoim projektem do Berlina i Monachium. Po chwili starannie dobierając słowa mówi: - Mówiąc o Robercie, muszę mówić też o sobie. Nasz związek jest gwałtowny i pełen emocji. W Robercie doceniam to, że mimo iż wiele razy nie zgadzaliśmy się ze sobą w różnych kwestiach, potrafiliśmy się pozbyć złych rzeczy i dostrzegamy te dobre, złe marginalizując.

Jarosław Szubrycht, dziennikarz muzyczny związany kiedyś między innymi z "Przekrojem", w biegu między jednym spotkaniem a drugim mówi: - Robert imponuje mi swoim uporem, ale tym rozumianym w pozytywny sposób. No i pomysłami, do których potrafi przekonać ludzi. Ma zresztą do nich dobrą rękę, podobnie jak ma nosa do ciekawych formacji, które zaprasza do współpracy.

Robert Chmielewski. Od ośmiu lat szef Ośrodka Działań Artystycznych Firlej, który sprawił, że dla wielu fanów muzyki niebanalnej to miejsce jest prawdziwą mekką dźwięków, wymykających się prostym riffom. Ale warto wiedzieć, że życie Chmielewskiego wędrowało różnymi drogami. Najpierw zatrzymało się w technikum budowlanym, gdzie brylował w szkolnym teatrze. Potem zaprowadziło go na socjologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, by następnie dotrzeć do słynnych Gardzienic.

- To dopiero było doświadczenie - uśmiecha się Chmielewski nad wielkim kubkiem parującej herbaty. Bo z teatrem wyrosłym z Gardzienic, studenckim teatrem Droga zjechał całą Łemkowszczyznę, śpiewał ludowe pieśni skazane na zapomnienie, a aktorstwo tak go wessało, że ostatecznie trafił do lubelskiego Teatru im. Osterwy, gdzie pięć lat był adeptem.

Zobacz też: Tadeusz Nestorowicz - grać hejnał jest dla niego zaszczytem

- O etacie adepta mój tato przeczytał w gazecie, nie byłem pewien, czy to jest to, ale jak już mnie przyjęli, to poszło na całość. Sto dwadzieścia razy śpiewałem w piosenkach lwowskich! Nie mam żadnych korzeni lwowskich, ale te piosenki tak we mnie weszły, że jak w końcu niedawno pojechałem do Lwowa, to przypomniały mi się słowa " a ja wciąż a ja znów widzę Lwów, widzę Lwów..." i nogi mnie same zaprowadziły na ulicę Łyczakowską - Chmielewski wybucha serdecznym śmiechem. Po chwili, już poważnym głosem, przyznaje, że nie porzuciłby Lublina, gdyby nie żona... - W 1993 roku zaczęła studiować we Wrocławiu szkło i przywędrowałem tu za nią.

Na przystanku w Radiu Wrocław zajął się reportażem i słuchowiskami, lekkim krokiem wchodząc w realizację pierwszych w Polsce seriali dokumentalnych "Nieparzyści" i "Złote łany". Ciągle wędrujący pojawiał się nawet w serialach, takich jak "Fala zbrodni", ale najwyraźniej nieuchronnie ciągnęło go tam, gdzie ostatecznie trafił - do kreowania kulturą. I od 2004 roku jest szefem ODA Firlej (wcześniej jeden rok pracował w Oleśnicy).

Szubrycht: - Wiele razy dostawałem z Firleja zaproszenia na koncerty, ale jakoś tak wychodziło, że nie po drodze było z Krakowa do Wrocławia. Oczywiście klub był na naszej liście miejsc wartych uwagi, wyjątkowych, bo pokazujących rzeczy naprawdę wyjątkowe poza Warszawą, a proszę mi wierzyć, dużo takich miejsc w kraju nie ma.

Szubrycht nie kryje, że kiedy w końcu wybrał się do Wrocławia na koncert w Firleju, zaskoczyła go wyjątkowa atmosfera i ludzie, którzy ją tworzą. - Wtedy poznałem Roberta. Nie uznaje takiego słowa jak "przeszkoda". Jeśli taka się pojawia, taranuje ją - mówi Szubrycht i dodaje, że wyjątkową pozycję Firleja na mapie polskich klubów potwierdził certyfikat "Przekroju".

WROCŁAWIANIE Z PASJĄ - serwis specjalny o wyjątkowych mieszkańcach stolicy województwa dolnośląskiego

- Robert? Niepoprawny optymista, zaskakuje zaborczością. Ma nosa do ludzi, ciekawych pomysłów, projektów, więc można powiedzieć, że jest kreatorem, bo coś się rozwija dzięki niemu. Ale równocześnie świetnie sprawdza się w roli menedżera, bo bardzo racjonalnie podchodzi do ram, jakie wyznaczają realia - mówi Agim Dżalili z wrocławskiej formacji Oszibarack.

Przeczytaj też: Graffiti inspirowane człowiekiem z marmuru i żelaza (ZDJĘCIA)

Najnowsze dziecko Chmielewskiego to Ua/Pl Alternatiwe Music Meetings, który realizuje na Ukrainie, w Kijowie i we Lwowie z muzykami z polskiej i ukraińskiej sceny alternatywnej. - Bo tu już nie chodzi o samą muzykę, tu chodzi o relacje między ludźmi, między kulturami, między wschodem a zachodem Europy - mówi z przejęciem Chmielewski, który nie kryje, że ten festiwal realizowany najpierw w Polsce, a teraz i na Ukrainie, i którego fenomen zwrócił uwagę brytyjskich magazynów muzycznych "The Wire" i "Rock-A-Rolla" jest dla niego przede wszystkim spotkaniem. - Spotkaniem, dla którego pretekstem jest muzyka. Zamierzamy budować most, na którym jak kłódki - symbole miłości - zawisną dobre wspomnienia, plany i marzenia oraz pozytywne wibracje wspólnej zabawy - dodaje Chmielewski, który we wtorek rano był już w Kijowie, by zaprezentować polską reprezentację muzyki alternatywnej w składzie: The Kurws, Baaba feat. Gaba Kulka, 60 Minut Projekt oraz specjalny projekt polsko-ukraiński ShockolaD&Sinusoidal Projekt.

- W finale konkursu Neuro Music, który towarzyszy festiwalowi, wystąpi pięć ukraińskich zespołów, wyłonionych w trzech etapach spośród 181 zgłoszonych artystów. Zwycięzca zagra w maju 2013 r. we wrocławskiej Hali Ludowej podczas Asymmetry Festiwal 5.0 - zapowiada Chmielewski i podkreśla, że ukraińskiej edycji festiwalu towarzyszy panel dyskusyjny "Rola muzyki alternatywnej we współczesnej kulturze" z udziałem polskich i ukraińskich dziennikarzy muzycznych.
I jak tu nie być dumnym?

Katarzyna Kaczorowska

Zobacz też:
*Bliźniacy z MPK mandaty dostają rzadko
*Wrocławska projektantka tworzy ekskluzywną bieliznę (ZDJĘCIA)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto