Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

RAMISZÓW - walka o bezpieczeństwo

[email protected]
Bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów to dziś największy problem mieszkańców Ramiszowa. Walczą o kilkusetmetrowy fragment chodnika. Gmina deklaruje, że rozwiąże ten problem.

Bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów to dziś największy problem mieszkańców Ramiszowa. Walczą o kilkusetmetrowy fragment chodnika. Gmina deklaruje, że rozwiąże ten problem.
Dopóki przez wieś biegła tylko droga gruntowa, można było na niej spotkać głównie maszyny rolnicze.

Dojazd do wsi znacznie się poprawił, gdy gmina położyła asfalt na drodze biegnącej do Ramiszowa i dalej przez wieś aż do Pasikurowic. Niestety, wtedy zaczęły się kłopoty mieszkańców.
- Kierowcy odkryli, że przez naszą wieś można sobie skrócić drogę do Wrocławia. Jadąc od strony Warszawy, zamiast przebijać się przez centrum miasta, wybierają drogę przez kilka wsi, by wyjechać na most Milenijny - twierdzi sołtys Halina Chmielewska.

Dlatego na stosunkowo wąskiej drodze można dziś spotkać także samochody ciężarowe, których kierowcy nie zamierzają tracić czasu we wrocławskich korkach. Mało kto przestrzega znaku, który nakazuje zwolnić do 40 kilometrów na godzinę.
- Strach wyjść z dziećmi na drogę, bo cały czas trzeba uciekać przed nadjeżdżającymi autami na pobocze - denerwuje się Artur Widera, jeden z mieszkańców. - Gdy trafi się, że muszą się wyminąć dwa samochody, dla pieszych nie ma już miejsca - dodaje.

Efekt? Dwa lata temu dziewczyna, która przyjechała w odwiedziny do jednego z mieszkańców, wpadła pod pędzący samochód. Przeżyła, ale po wypadku przechodziła kilkumiesięczną rehabilitację. Kilka miesięcy temu jeden z kierowców, znacznie przekraczając dozwoloną prędkość, z pełnym impetem uderzył w stojący na poboczu krzyż. Cudem wyszedł z tego cało.
- Nie chcemy czekać na pierwszą ofiarę śmiertelną - mówi sołtys Chmielewska. - W imieniu mieszkańców kilkakrotnie pisałam w tej sprawie do gminy. Przecież w czasie roku szkolnego drogą przez wieś codziennie przechodzą dzieci, które muszą dojść na przystanek autobusowy, żeby dojechać do szkoły - dodaje.

Zastępca wójta gminy Długołęka twierdzi, że w tym roku nie ma szans na nowy chodnik.
- Takiej pozycji nie ma w budżecie - rozkłada ręce zastępca wójta Mariusz Fedzin.
Ale już za rok może być inaczej. Urzędnicy gminni z Długołęki potwierdzili, że wniosek o budowę chodnika w Ramiszowie został przedstawiony jako propozycja do budżetu w roku 2009. Czy zostanie zaakceptowany przez radnych, powinniśmy się dowiedzieć w marcu przyszłego roku.
- Będziemy robić wszystko, żeby dotrzeć do radnych , którzy będą podejmowali decyzję. Musimy ich przekonać, że te kilkaset metrów chodnika może zdecydować o życiu i zdrowiu ludzi - podkreśla sołtys Chemielewska.
Mieszkańcy Ramiszowa chcieliby też, by chodnik powstał po konkretnej stronie drogi - tej, gdzie jest plac zabaw i boisko. Ale o to będą walczyli dopiero wtedy, gdy gmina znajdzie potrzebne na tę niewielką inwestycję pieniądze.

Zatoki i ulice
Jeszcze w tym roku mieszkańcy Ramiszowa doczekają się dwóch nowych inwestycji. Przy ulicy Widawskiej, położonej w granicach miasta Wrocławia, powstanie nowa zatoka autobusowa. Pomoże ona usprawnić ruch w tej okolicy, bo na wąskiej drodze wyminięcie autobusu zatrzymującego się na przystanku było nie lada problemem. Z inwestycji skorzystają mieszkańcy osiedla Ramiszów-Przylesie, które leży w pobliżu ulicy Widawskiej.
I jeszcze jedna dobra wiadomość dla mieszkańców tego ramiszowskiego osiedla: w tym roku gmina zamierza wyremontować tam trzy gruntowe ulice. Powstanie tam nawierzchnia z kostki betonowej.

Mało i drogo
Niestety, mamy kiepską wiadomość dla wrocławian, którzy chcieliby przeprowadzić się do Ramiszowa. Zdaniem mieszkańców, najlepsze działki budowlane w tej okolicy sprzedano już kilka lat temu.
Owszem, można jeszcze znaleźć kilka pojedynczych ofert, ale cena zwykle sięga około 300 złotych za metr kwadratowy. Oferty, które obecnie można znaleźć w internecie, dotyczą działek o wielkości 1000 metrów kwadratowych. Za jedną trzeba zapłacić 285 tys. złotych. Cenę winduje bliskość Wrocławia, drogi asfaltowej i kolei.

Sprawdzą kursy
Mieszkańcy Ramiszowa chcieliby częstszych kursów autobusu 906. Linia została uruchomiona w październiku ubiegłego roku.
Autobusem z Ramiszowa do Wrocławia można dojechać średnio raz na godzinę, pięć dni w tygodniu.
- Chcielibyśmy mieć zapewnione połączenie z miastem także w weekendy- mówi Stanisława Długosz, mieszkanka Ramiszowa. Inni dodają, że należałoby lepiej zaplanować godziny kursowania autobusów w ciągu tygodnia, dostosowując je do osób dojeżdżających do pracy.
- Właśnie analizujemy kursy nowej linii - zapewnia Mariusz Fedzin, wicewójt Długołęki.
- Lepiej dostosujemy godziny do potrzeb mieszkańców. Jednak nie ma większych szans na kursy w weekendy. Autobus w tygodniu ma aż 80 proc. wolnych miejsc - dodaje.

Dwa osiedla, jedna wieś
Położony przy samych rogatkach Wrocławia Ramiszów liczy dziś około 300 mieszkańców. Wieś dzieli się na dwie części. Bliżej miasta, w pobliżu wrocławskich Pawłowic, znajduje się Ramiszów-Przylesie. Osiedle, które powstaje od lat 90., zamieszkuje dziś około 200 osób. Dwa razy mniej mieszkańców ma oddalony o dwa kilometry w kierunku północno-wschodnim Ramiszów.
Niezależnie od podziału, który siłą rzeczy wynika ze specyficznej lokalizacji, sołectwo Ramiszów obejmuje zarówno jedną, jak i drugą część wsi. W przyszłości między nimi ma powstać jeszcze jedna sztuczna przeszkoda. To właśnie tędy będzie przebiegać autostradowa obwodnica Wrocławia.
Jednak sołtys Halina Chmielewska podkreśla, że na co dzień nie widać takich podziałów. Mieszkańcy ze starszej części wsi chodzą na osiedle Przylesie do sklepu. Ci z osiedla urządzają sobie z kolei spacery w przeciwnym kierunku. Większość osób zna się z widzenia. Co więcej, nowe domy powstają zarówno w starej, jak i w nowej części wsi.
Bez względu na współczesne, sztuczne podziały wieś może się pochwalić blisko czterema wiekami udokumentowanej historii.
Jej niemiecka nazwa - Ramischau - po raz pierwszy pojawiła się w dokumentach z 1641 roku, kiedy to wieś kupił Friedrich von Puster, z rodu, do którego należała także Bielawa.
Posiadłością nie nacieszył się zbyt długo, bo już 20 lat później sprzedał ją człowiekowi o polsko brzmiącym nazwisku - Hansowi von Kottulińskiemu. Ród Kottulińskich rządził w Ramiszowie przez blisko wiek. Później wieś przechodziła z rąk do rąk, by w XIX wieku osiągnąć apogeum rozwoju.
Ramiszów liczył w 1885 roku aż 191 mieszkańców, w ogromnej większości wyznania ewangelickiego. Najwięcej mieszkańców zajmowało się rolnictwem. Było także trzech rzemieślników, funkcjonowały gorzelnia i browar. Można powiedzieć, że były to czasy świetności Ramiszowa.
Na przełomie XIX i XX wieku liczba mieszkańców nagle zaczęła się gwałtownie zmniejszać.
W momencie wybuchu II wojny światowej nie przekraczała 100 osób. Pojawili się pierwsi katolicy, choć było ich tylko dwóch. Ta liczba lawinowo wzrosła po wojnie, gdy pojawiła się tu polska administracja. Liczba 100 mieszkańców utrzymała się do lat 90., gdy zaczęły powstawać nowe budynki w Ramiszowie-Przylesiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto