Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przemysław Koelner: Reaktywacja koszykarskiego Śląska to nie akcja wyborcza

Paweł Kucharski
Przemysław Koelner
Przemysław Koelner Tomasz Gola
Naszym zadaniem jest zbudowanie budżetu i połączenie wszystkich stron do wspólnego działania. Jeśli gramy do tej samej bramki, to na pewno nam się to uda. Zawsze można dojść do kompromisu, a politycy wiedzą o tym najlepiej. Z Przemysławem Koelnerem, właścicielem WKK, rozmawia Paweł Kucharski

Jak chce Pan przekonać wrocławian do tego, że pomysł gry Śląska w PLK to nie jest kiełbasa wyborcza?
Mam nadzieję, że to, co robiłem przez ostatnie 7 lat, ze szczególnym podkreśleniem 4 lat budowania WKK, jest dobrą rekomendacją. Klub powołany został do tego, żeby szkolić młodzież. Podobnie się dzieje w 2-ligowym Śląsku. To nasze główne powołanie i tego się będziemy trzymać. Drużyna w PLK będzie zwieńczeniem pewnych działań. Dlatego od dłuższego czasu rozmawialiśmy na ten temat z prezydentem Dutkiewiczem. Nasz program Wrocław Kocha Koszykówkę został pozytywnie zaopiniowany i stąd konsekwencje w postaci decyzji prezydenta o odbudowie wielkiej koszykówki we Wrocławiu. Wielu ludzi na to czekało, teraz nastąpił dobry moment na ostateczne decyzje i są te decyzje dobre dla wrocławskiej koszykówki przede wszystkim. I tak na to należy spojrzeć. Doceniamy odwagę prezydenta i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby projekt się powiódł. Chcielibyśmy to bardzo mocno zaakcentować, żeby nieco opadły emocje polityczne, które pojawiły się w ostatnim czasie. Apelujemy o to, by nie robić z tego akcji wyborczej. Nie to jest naszym zamysłem.

Paru osobom jednak mocno podniosło się ciśnienie po poniedziałkowej konferencji prasowej.
My musimy mieć przychylność wszystkich, zarówno pana Janusza Pilcha ze Śląska, władz miejskich i osób, którym bliski jest Śląsk. Musimy się otaczać ludźmi, którzy są związani z Polską Ligą Koszykówki, Polskim Związkiem Koszykówki, z urzędem marszałkowskim itd. To są podmioty, które muszą się zaangażować w tworzenie drużyny na poziomie ekstraklasy. Nie chodzi tu nawet o kwestie finansowe, a organizacyjne.

Do niedawna PZKosz był gotów na wiele ustępstw w kwestii powrotu Śląska do ekstraklasy. Dziś, słowami wiceprezesa Dariusza Kowalczyka, zaznacza, że nie wiadomo, czy w przyszłym sezonie będzie możliwe wykupienie dzikiej karty.
To fakt, że nie został jeszcze ustalony regulamin na przyszły sezon. Myślę jednak, że jeśli uda nam się stworzyć budżet, to władze ligi będą skłonne do rozmów. Naszym zadaniem jest zbudowanie budżetu i połączenie wszystkich stron do wspólnego działania. Jeśli gramy do tej samej bramki, to na pewno nam się to uda. Zawsze można dojść do kompromisu, a politycy wiedzą o tym najlepiej. Jeśli nie będzie zgody wszystkich stron, to wtedy i tak będziemy robić swoje, zarówno jako Śląsk i WKK. To się nie zmieni w żaden sposób.

A jeśli chodzi o kwestie finansowe, to na kogo liczycie?
Z panem Pilchem podejmujemy właśnie próbę zorganizowania budżetu. Nie chcemy jednak ciułać pieniędzy na jeden sezon. Gry w PLK podejmiemy się, jeśli do czerwca przyszłego roku uda nam się zamknąć stabilny budżet na trzy lata. Od dwóch tygodni są prowadzone rozmowy z ludźmi, którzy chcieliby zainwestować w program Wrocław Kocha Koszykówkę. Teraz będziemy przekierowywać nasze zainteresowanie na jeszcze większy projekt i na szerszą grupę odbiorców. Rozmowy cały czas trwają i są bardzo zaawansowane. Jesteśmy otwarci na wszelkie możliwości współpracy. Dla potencjalnych partnerów jesteśmy znakomitą platformą komunikacyjną, bo posiadamy cały wachlarz grup młodzieżowych, a wkrótce także profesjonalną drużynę w ekstraklasie. Jesteśmy w dobrej sytuacji, bo nasza dotychczasowa działalność pokazuje, że osiągnęliśmy sukces i daje nam pewną wiarygodność. Dla nas ważne jest także stanowisko kibiców. Mamy bardzo przychylne komentarze z ich strony, mamy z nimi kontakt. Jesteśmy otwarci na spotkania z każdym, kto może cokolwiek wnieść, nie tylko pieniądze.

Jaki udział w finansowaniu zespołu będzie miało miasto?
Do tego, co nam uda się pozyskać, miasto dołoży dwa miliony złotych, o ile zostaną one oczywiście zatwierdzone przez Radę Miasta. To jest kluczowy warunek, ale myślę, że nie będzie z tym żadnego problemu. Z każdym rokiem będziemy się starać zmniejszać obciążenie budżetu miasta. Wiemy, że jest wiele sekcji i klubów, które dostają bardzo małe dofinansowanie do swojej działalności, choć są tam wielkie sukcesy.

Niektórzy już spekulują, jak będzie wyglądał Śląsk w PLK...
Kiedy zaczyna się budowę domu, to w pierwszej kolejności nie kupuje się mebli, których zacznie się używać dopiero za kilka lat. Tak się robiło w komunie. Wiemy, jakie są oczekiwania, i nie zostawimy tego na ostatnią chwilę. Nie będziemy wybierać trenera i zawodników z łapanki. Już teraz wdrożyliśmy program, w którym nasi trenerzy wyjeżdżają na trzytygodniowe staże doskonalące zakres ich kompetencji. Dziś na rynku panuje szczególna sytuacja, bo z uwagi na kryzys gracze nie windują swoich kontraktów. Dobrą drużynę można zbudować za rozsądną kwotę.

Powiedział Pan kiedyś, że we Wrocławiu nie ma miejsca na dwa kluby w ekstraklasie. Co zatem z WKK?
Cel WKK nie zmienia się - to awans do I ligi. Dla nas istotne jest, żeby na każdym szczeblu rozgrywek mieć swój zespół. Śląsk i WKK pozostaną niezależnymi ośrodkami szkoleniowymi. Wspólnie z miastem budujemy projekt Wrocław Kocha Koszykówkę. Dzieci mają unikatowy produkt. Mamy armię ludzi, którzy kochają koszykówkę, i to trzeba wykorzystać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto