Na szczęście nie należę do tego grona osób – nie zakładałam niczego i dzięki temu bawiłam się na filmie całkiem dobrze. Historia uszkodzonego samolotu, którego pasażerowie w obliczu zagrożenia zwierzają się sobie nawzajem, nie jest pełna głębokich treści. To po prostu komedia z przerysowanym wątkiem gejowskim. Chociaż każda z postaci jest zupełnie inna – od medium przez aktora po gwiazdę porno – i zderzenie ich wszystkich w ekstremalnej sytuacji prowadzi do komiczno–tragicznych sytuacji, film służy do rozerwania się i to by było na tyle. Nie mam mu tego za złe, bo niczego więcej nie potrzebowałam tego wieczora. Gorzej znieśli to ci, dla których Almodovar jest synonimem poruszyciela przemyśleń.
W głowie utknęły mi szczególnie dwie sceny. Suspens związany z gwiazdą porno, którego nie zdradzę, oraz scena lądowania samolotu bez podwozia. Nie pokazano samolotu uderzającego o ziemię, ani roztrzaskujących się skrzydeł. Tylko koszmarny hałas metalu trącego o beton pasu startowego i pusta poczekalnia w budynku lotniska.
Mogę polecić ten film tylko tym, którzy albo nie znają za dobrze twórczości Almodovara, albo mają po prostu ochotę trochę się pośmiać. Od razu ostrzegam jednak, że momentami humor jest niewybredny. I to nie tylko w opinii niektórych mężczyzn na sali kinowej, którzy widząc stewarda wyjadającego koledze spermę z kącika ust, zwijali się niekoniecznie ze śmiechu.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?