Cała historia zaczęła się od tego, że Jacek Sutryk dowiedział się iż jego znajoma zamówiła już kota pod Wrocławiem. Prezydent postanowił przekonać ją, żeby jednak zmieniła zdanie i udała się do schroniska, gdzie na kochającego opiekuna czeka mnóstwo kocich maluchów. Prezydent Sutryk opisuje to tak:
Znajoma mówi mi, że zamówiła pod Wrocławiem kota. Proszę ją: odmów, a ja zabiorę cię do naszego schroniska gdzie dwa dni temu byłem i widziałem ile kotów czeka na adopcję. No i ją tam dzisiaj zawiozłem, a chwilę później lekko potrącony w środę kotek został adoptowany. Jak się za chwilę okazało...Sebastian. Polecam wszystkim sam już będąc blisko tej decyzji.
Kotek Sebastian (jak się teraz wabi) miał już w swoim krótkim życiu mnóstwo szczęścia. Zanim przygarnęła go znajoma prezydenta Sutryka, trafił na dobrego człowieka, który przywiózł go tutaj po wypadku. Czytajcie poniżej:
To nie była jedyna zaskakująca wizyta we wrocławskim schronisku dla zwierząt. Pojawili się także dobrzy ludzie, którzy adoptowali... gęś. Sami zobaczcie poniżej:
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?