Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydent obiecał, dyskobol wciąż czeka

Wojciech Koerber
Piotr Małachowski może być świetną reklamą Wrocławia. O ile w nim zamieszka. W rogu nasz tekst z 10 września 2008 roku i prezydencka deklaracja.
Piotr Małachowski może być świetną reklamą Wrocławia. O ile w nim zamieszka. W rogu nasz tekst z 10 września 2008 roku i prezydencka deklaracja. Tomasz Hołod
Piotr Małachowski bliski przenosin do bydgoskiego Zawiszy. Stracimy gwiazdę?

Przed rokiem jedną nogą w Bydgostii Bydgoszcz był już wioślarski wicemistrz olimpijski Paweł Rańda. Koniec końców porozumiał się jednak z macierzystym AZS-em Politechnika Wrocławska.

Teraz w rozkroku między Bydgoszczą a stolicą Dolnego Śląska stoi dyskobol Piotr Małachowski, srebrny medalista mistrzostw świata z Berlina (2009) i igrzysk olimpijskich z Pekinu (2008). W tym rozkroku potężny lekkoatleta stoi już naprawdę długo. 10 września 2008 roku pisaliśmy:
"Czy miasto pomoże w udomowieniu wielkoluda i osiedleniu go w stolicy Dolnego Śląska? Prezydent Rafał Dutkiewicz obiecał nam, że tak.

- Dobry sportowiec, a takim jest medalista olimpijski, musi otrzymywać takie stypendium, by móc osiedlić się tam, gdzie najlepiej jest mu trenować. Mieszkanie od miasta? Zrobimy tak, żeby było dobrze. I właśnie taką obietnicę mogę złożyć: że będzie dobrze - zapewnia nas prezydent. - Nie powiem, jak szybko tę sprawę załatwimy, nie podam też konkretnej ścieżki, którą podążymy. Ale myślę, że to wszystko jakoś się ułoży. Taką mam intencję i z myślą o tym będę pracował. Dodam tylko, że sprawę trzeba rozwiązać systemowo, na zasadzie klub zawodnikowi, a my klubowi. Musimy zatem odbyć kilka rozmów - dodaje".

Tyle archiwalnej deklaracji Dutkiewicza, która po dziś dzień pozostaje deklaracją. Taką, jakich wiele wypływa z ust polityków, przy czym z tej wciąż się jeszcze można wywiązać. Przypomnijmy, że Małachowski to reprezentant Śląska Wrocław, lecz na co dzień zamieszkały w Warszawie. Chciałby stać się nasz pełną gębą, a warunkiem jest jedynie wspomniane lokum.
- To nie tak, że chcę je otrzymać za darmo. Nie. Wiem, że wiele osób w ogóle nie ma gdzie mieszkać. Ja po prostu chciałbym mieć pewność, że za jakiś czas mógłbym wykupić to mieszkanie po preferencyjnej cenie. Jeśli miasto rzeczywiście przekaże takowe klubowi, a klub w dalszej kolejności mnie, to zostaję. Nie mam żadnych dodatkowych wymagań. Wiem, że jest ciężko, ale poza tym z klubu nie mam nic. Mam nadzieję, że władze Wrocławia zainteresują się sportowcami, którzy mogą przecież to miasto reklamować- mówi nam 27-letni dyskobol, który wybiera się właśnie na obóz do RPA. - Będę tam do 13 lutego, ale nie wyłączam telefonu, jestem też pod e-mailem. Możemy rozmawiać. Jeśli do tego czasu sprawa się nie rozwiąże, najpewniej odejdę - dodaje.

Nie jest już tajemnicą, że zawodnik dostał intratną ofertę z Zawiszy Bydgoszcz, gdzie mają teraz piękny, odrestaurowany stadion. Wcześniej też mógł się zdecydować na klubową zmianę, która nie wiązałaby się jednak z opuszczeniem Dolnego Śląska. Chodziło o Górnika Polkowice. Co na to w Śląsku?

- Teraz sprawa leży w gestii wiceprezydenta Adamskiego. Właśnie próbuję się spotkać z Michałem Janickim (dyrektor departamentu ds. społecznych w urzędzie miejskim) i Piotrem Mazurem (dyr. biura sportu), by zasięgnąć języka. Robię wszystko, co można, i wciąż wierzę, że sprawa zakończy się pomyślnie. Trzymam rękę na pulsie najmocniej, jak się tylko da- przekonuje Janusz Pilch, szef WKS-u Śląsk. - Piotrek to jest dla mnie facet number one, zdobywał też dla nas medale na igrzyskach wojskowych. Nie trzeba mnie w jego temacie mobilizować. Nie po to nie puściłem go do Polkowic, żeby teraz odszedł mi do konkurencyjnego Zawiszy. On już nawet wybrał mieszkanie przy ul. Komuny Paryskiej. Będę działał, żeby mu je teraz przekazać - wyjaśnia.

Sytuacja jest w istocie dość schematyczna, a przy tym kuriozalna. Kuriozum polega na tym, że gwiazdy sportu - medaliści igrzysk olimpijskich czy mistrzostw świata - winny być dumą i chlubą swoich klubów, a de facto są ich utrapieniem. Bo utrzymanie gwiazdy kosztuje, tymczasem dotacje dostaje się na sport młodzieżowy, a nie profesjonalny. Trzeba więc własnym sumptem szukać sponsorów, no i liczyć na pomoc z ratusza. I lepiej w takiej właśnie kolejności.

Promocja poprzez sport jest sposobem najlepszym z możliwych i to fakt powszechnie znany. Pod jednym wszelako warunkiem: że ma się trochę miedzi, a najlepiej gdy się na niej siedzi. Wiedzą o tym w Bydgoszczy czy w naszych Polkowicach (a propos miedzi). Spójrzmy tylko, jak tam działają. Jeszcze przed igrzyskami w Pekinie do Górnika przeszedł sztangista Szymon Kołecki. W roku ubiegłym CCC wzmocniły Maja Włoszczowska i Aleksandra Dawidowicz, a ostatnio zabiegano o Małachowskiego i mistrza olimpijskiego w kuli Tomasza Majewskiego. W toku są rozmowy z tenisistką stołową Natalią Partyką, która miałaby odbijać piłki w MKSTS-ie Polkowice. Inna sprawa, że burmistrz Polkowic nazywa się Wiesław Wabik. Nie nazwiskiem jednak kusi, lecz miedzią właśnie. A wiadomo, że tam ojczyzna, gdzie dobrze. Proste.

Nie chcemy zamęczać prezydenta Dutkiewicza jakąś tam królową sportu, bo wiemy, że swoje problemy ma. Uważamy jednak, że obietnic winno się dotrzymywać. Tym bardziej takich, które leżą w zasięgu możliwości. Do niedawna popularne było jeszcze powiedzenie "nikt nie da ci tyle, ile obieca prezes Pawelec". To z okolic piłkarskiego Widzewa. Wolimy go nie przypominać.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto