Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polscy europosłowie krytykowani po skandalu z podpisywaniem list

Arek Gołka
Arek Gołka
Siedziba Parlamentu Europejskiego w Brukseli
Siedziba Parlamentu Europejskiego w Brukseli Wikimedia Commons
Polscy eurodeputowani, m.in. Jacek Protasiewicz z Wrocławia, podpisywali listy obecności i opuszczali obrady sejmowych komisji ds. UE. Komentator polityczny Wiesław Gałązka: - To niemoralne i nieuczciwe.

Stacja TVN24 przyłapała na tym kilku europarlamentarzystów. Za pracę w tych komisjach posłowie dostają 304 euro, czyli około 1200 zł dziennej diety. (Czytaj: Polscy europosłowie dostają 304 euro dziennie za pracę w Sejmie, ale czy pracują?).


Sprawdź, jak tłumaczył się z tego w rozmowie z MM Wrocław Jacek Protasiewicz


O kontrowersje związane z zachowaniem polskich eurodeputowanych zapytaliśmy Lidię Geringer de Oedenberg, a także ekspertów od polityki i wizerunku.

Lidia Geringer de Oedenberg, europosłanka z Wrocławia:

Sama w tej kadencji nie byłam na żadnych obradach komisji ds. UE. Uważam, że są one skierowane do tych europosłów, którzy mieszkają w Warszawie. Deputowanym z innych regionów po prostu trudno uczestniczyć w tych posiedzeniach ze względu na brak czasu i natłok innych obowiązków.

dr Dariusz Skrzypiński, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego:

Na początku trzeba podkreślić, że w Unii Europejskiej takie sytuacje są normą. Parlament Europejski i inne instytucje unijne znane są z tego, że przepuszczają przez palce mnóstwo pieniędzy, co może zachęcać europosłów do takich działań. Słabo działają unijne instytucje kontrolne. Dla pocieszenie mogę dodać, że deputowani z innych krajów też często tak robią. Cieszę się, że media spełniły swoją kontrolną funkcję, nagłaśniając ten skandal, bo mamy do czynienia z trwonieniem publicznych pieniędzy. Choć w Polsce podobne krętactwa są na porządku dziennym, więc sprawa może się ostatecznie rozejść po kościach.

Wiesław Gałązka, wrocławski specjalista z zakresu komunikacji społecznej i politycznej:

To zachowanie niemoralne i nieuczciwe, bo ci konkretni politycy nie wykonują swojej pracy. Okradają budżet Unii, na który wszyscy Polacy płacą składki, a więc jakby okradali nas. Jeśli podpisali listę obecności, a nie wzięli udziału w obradach komisji, to zwyczajnie poświadczyli nieprawdę. Na to w polskim prawie jest odpowiedni paragraf, za takie rzeczy idzie się siedzieć. Zobaczymy, jakie będą konsekwencje tej afery, wiele zależy od mediów. Jeśli odpowiednio napiętnują takie zachowanie, wizerunek eurodeputowanych ulegnie uszczerbkowi. Uważam, że cała ta grupa powinna oddać te pobrane diety.

Jan Filip Staniłko, ekspert od spraw międzynarodowych Instytutu Sobieskiego:

Ta sytuacja mnie nie dziwi, bo Parlament Europejski jest właśnie tak skonstruowany, żeby korumpować polityków posadami i profitami. Więzi z parlamentami narodowymi są większe, więc dzięki podobnym dietom wzmacnia się lojalność europosłów z europarlamentem. To pokazuje też, że Polacy podchodzą do instytucji europejskich jak do dojnej krowy. Deputowanym francuskim z pewnością tak łatwo taka wpadka by się nie przytrafiła. Jak mocno ten skandal zaszkodzi jego bohaterom, zależy od tego, jak długo ten temat będą ciągnąć media.

Czytaj też:


Matura 2011 - serwis specjalnyZmień swoje drogowe miasto Photo Day - serwis
Kąpieliska i baseny we WrocławiuRozkład jazdy MPK WrocławDzieje się we Wrocławiu
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto