Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Małachowski: Do Londynu chcę polecieć po medal

Wojciech Koerber
Z Piotrem Małachowskim, dyskobolem Śląska Wrocław, mistrzem Europy oraz wicemistrzem olimpijskim i świata, rozmawia Wojciech Koerber

Witamy w kraju. Jak minął miesiąc ciężkiej pracy w południowoafrykańskim Potchefstroom?
Bardzo dobrze. Jestem już z powrotem w Warszawie, właśnie byłem na zabiegu u swojego fizjoterapeuty, Andrzeja Krawczyka, musiał delikatnie barkiem się zająć. Ale to nic poważnego. Jadę teraz na obiad do swojej Mary.

Zatem w wielkim sercu mistrza znalazło się w końcu miejsce na miłość. Mary, czyli...

Czyli Kasia. 27 lat, niestety, jest warszawianką, ale to pozytywna postać. Prowadzi swój salon urody. Solarium, botoksy, te sprawy. Sama nie musi jednak z nich korzystać. Odmłodziłem ją (śmiech).

Czym sobie zasłużyła, bo swego czasu - jak pamiętam - cenił sobie dyskobol konkretne schabowe?

Gotowaniem jeszcze mnie nie zaskoczyła, ale czym innym - tak. No i serce rzeczywiście mam zajęte.

No to jest dla kogo medale zdobywać.
Medale zawsze było dla kogo zdobywać. Mam rzeszę kibiców, poza tym jest jeszcze kwestia udowodnienia kilku osobom swojej wartości. Komu? Nie będę mówił, bo to ludzie z dość bliskiego kręgu.

W Polsce czasem tak mamy. Wystarczy jeden sezon bez medalu i łatwo się o starych mistrzach zapomina.

Nie jestem jeszcze starym mistrzem, mam niecałe 29 lat. No a przecież optymalny wiek dla dyskobola to przedział 29-32 lat. Parę osób rzeczywiście myśli sobie, że już się nie nadaję, ale spokojnie. Idę sobie w tym roku małymi kroczkami, nie napalam się jak w zeszłym. Wierzę, że będzie dobrze.

To w RPA rzeczywiście musiało być pożytecznie?
Ja jestem bardzo zadowolony. Nic mnie nie bolało, całe zgrupowanie przepracowałem w stu procentach, jednego treningu tylko nie zrobiliśmy. Padało, było ślisko, woleliśmy nie ryzykować. W ciągu miesiąca oddałem tysiąc rzutów - dyskami, kulkami, pałkami. Chyba nigdy wcześniej nie miałem takiej częstotliwości.

I gdzie te przyrządy lądowały? Głównie interesuje mnie dysk.
Pałka w granicach 60 metrów, dysk na odległość 63-64 metrów, raz nawet dalej... Kulką wychodziło dalej niż przed rokiem. Było pozytywnie.

Większa delegacja naszych lekkoatletów szukała szczęścia tej zimy w Potchefstroom.
Zgadza się. Ja byłem z trenerem Suskim, Krawcem (wspomnianym fizjoterapeutą i przyjacielem zarazem - Krawczykiem) oraz Robertem Urbankiem, zawodnikiem z Łęczycy. Pracowała tam również grupa trenera Króla, Marcin Lewandowski, Adam Kszczot, wrocławska grupa trenera Adamka, czterystumetrowcy Józefa Lisowskiego, spore grono.

Co teraz?
Teraz wybiorę się z moją Mary na weekend nad morze. Zbliżają się walentynki, niech będzie romantycznie. Bo po weekendzie trzeba już lecieć do Portugalii, do Lizbony bądź Albufeiry.

Pierwsze starty?
To zależy, w jakiej będę dyspozycji. Może już coś w maju, a może dopiero na początku czerwca.

Jest Pan wciąż członkiem Klubu Polska Londyn 2012?

Jestem nadal. Na razie nie ma żadnego stypendium, ale w tym tygodniu mają zapaść ustalenia. Jeśli chodzi o szkolenie, wciąż mamy z Tomkiem Majewskim wszystko to, co do tej pory. Zgrupowania, opiekę medyczną itd.

A waga też się zgadza?
Oczywiście. Jest 126 kg, a więc o 9 kg mniej niż rok temu. Schudłem, ale siła nie spadła. Kolano nie boli, nie ma na co narzekać. W Pekinie, gdy zdobywałem olimpijskie srebro, ważyłem 124.

W Londynie ma być złoto?
Za dwa, trzy miesiące zobaczymy, jak wyglądam. Na pewno chcę tam polecieć po medal. Najlepiej złoty, ale jak będzie srebrny, też się nie pogniewam.

Ponoć biznesmen się z Pana robi. Co więc będzie po igrzyskach w Londynie, skoro dopiero wkracza Pan w optymalny wiek dla dyskobola?
Na razie jestem sportowcem, nie biznesmenem. Chcę osiągać wyniki lepsze niż ostatnio. W sporcie, oczywiście. Co do przyszłości, grubo się jeszcze nad nią nie zastanawiałem. Mam jakieś swoje plany, ale nie ma sensu nic teraz ujawniać. Za to wciąż myślę o przenosinach w przyszłości na stałe do Wrocławia. Kasia jeszcze chyba tam nawet nie była.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto