- Jeszcze przed prezentacją zawodnika w Warszawie poinformowaliśmy Legię, że ten transfer nie może dojść do skutku. W umowie wyraźnie jest napisane, że pan Józef Wojciechowski może dysponować kartą Tomasz Jodłowca jedynie w określonych przedziałach czasowych. Ostatnie takie "okienko" minęło 18 lutego o północy. Warszawski klub nie zdążył - mówi rzecznik prasowy Śląska, Michał Mazur. - To nie jest tak, że słysząc o transferze nic nie robiliśmy w tej sprawie. Dokładnie przeanalizowaliśmy dokumenty i naszym zdaniem Jodłowiec do Legii odejść teraz nie może. W lecie tak - podkreśla Mazur. Dodaje, że zawodnik został poinformowany przez kierownika drużyny, że o 10 ma stawić się na treningu WKS-u.
- Nie, nie - w tej chwili jestem we Wrocławiu. Na ten moment będę tu przez najbliższe pół roku - powiedział nam w niedzielę wieczorem piłkarz. Dłużej nie chciał rozmawiać. O sprawie nie wiedział też nic Włodzimierz Patalas, członek rady nadzorczej klubu.
- Jodłowiec w Legii? Nic nie wiem na ten temat - stwierdził Patalas i przypomina, że to wzmocnienie pomagali finalizować ludzie związani z Polsatem i Zygmuntem Solorzem-Żakiem.
Do transferu jednak doszło, bowiem formalnie właścicielem karty zawodniczej Tomasza Jodłowca jest Józef Wojciechowski - były właściciel Polonii Warszawa. "Jodła" z "Czarnych Koszul" do Śląska trafił latem ubiegłego roku. Wrocławianie nic nie płacili za ten transfer, ale w zamian za to nie mają właściwie nic do powiedzenia, w przypadku gdy Wojciechowski zdecyduje się sprzedać zawodnika. Mieli możliwość wykupienia obrońcy, ale z uwagi na pustki w kasie, nie skorzystali z niej.
Właśnie tak zrobił kilka dni temu z Gruzinem Wladimerem Dwaliszwilim, który przeszedł z Polonii Warszawa właśnie do Legii.
CZYTAJ TEŻ: Śląsk wygrał w ostatnim sparingu (ZDJĘCIA)
Jak się dowiedzieliśmy, menedżer piłkarza Cezary Kucharski faktycznie w ostatnich dniach rozmawiał z Legią Warszawa. Naszego telefonu jednak nie odbierał. Jej działacze w kuluarach mieli też przyznawać, że są blisko pozyskania obrońcy Śląska. Władze klubu z Oporowskiej do niedzielnego wieczora kompletnie nic nie wiedziały o sprawie i nerwowo starały się coś ustalić. Nieoficjalnie przyznają jednak, że jeśli to prawda, to niewiele mogą zrobić w tej sprawie, chociaż wrocławianie jakieś pieniądze za transfer dostaną.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?