Piesi we Wrocławiu mają trudne życie. Czy kiedyś będzie lepiej?

W niektórych miejscach niemożliwe jest przejście w normalnym tempie - światło zielone trwa kilka sekund, a przechodnie muszą biec. Tak jest na al. Armii Krajowej, pl. Orląt Lwowskich, ul. Dubois i placu Powstańców Śląskich.

Mieszkańcy Karłowic narzekają na światła przy moście Trzebnickim. Żeby pokonać przejście na ul. Na Polance, trzeba uzbroić się w cierpliwość: czerwone świeci się tam minutę i 20 sekund. - Chodzę tędy codziennie i uważam, że nie ma sensu czekać ponad minutę na zielone. Ruch tutaj jest niewielki, więcej pieszych niż kierowców - mówi Wojciech Wowczuk.

Problem sprawia również przejście na ul. Bałtyckiej. Tu zielone świeci się niecałe... 9 sekund, a czekać na nie trzeba prawie dwie minuty!

Tak samo wygląda sytuacja na placu Bema i przy Dworcu Świebodzkim. - Starsze osoby nie mają szans. Wolę nie myśleć o matkach z dziećmi - mówi Piotr Kawecki, wrocławianin. - Są przejścia, przez które ledwo zdąży się przejechać rowerem, a co dopiero pokonać je na piechotę.

Długo postoimy także przed Halą Targową. Z kolei pod Galerią Dominikańską czekać długo nie trzeba, ale zdążyć przejść na zielonym to wyzwanie. Podobnie jest na ul. Kazimierza Wielkiego. Szczególnie w upały zmęczeni przechodnie narzekają na źle zsynchronizowane cykle i załamują ręce. Ich zdaniem cykle świetlne są planowane wyłącznie dla kierowców. O wygodę pieszych nie dba nikt.

Katarzyna Kasprzak z wydziału inżynierii miejskiej informuje, że w najbliższym czasie zmienione zostaną cykle w trzech miejscach: na pl. Orląt Lwowskich, ul. Traugutta i pl. Dominikańskim.

Rzeczniczka Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta Ewa Mazur powiedziała nam, że z myślą o pieszych powstają nowe przejścia: na ul. Legnickiej przy pl. Strzegomskim, przy ul. Młodych Techników i na ul. Bogusławskiego.