Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Osiemnaście wrocławskich toalet publicznych zasługuje na wpisanie do rejestru zabytków

Wojciech Chądzyński
Wojenną zawieruchę przetrwało jedynie osiemnaście miejskich toalet
Wojenną zawieruchę przetrwało jedynie osiemnaście miejskich toalet Janusz Wójtowicz
W roku 1912 we Wrocławiu było 36 miejskich toalet oraz 33 pisuary. W lecie można było z nich korzystać od godziny 6 do 22, natomiast zimą otwierano je godzinę później - pisze Wojciech Chądzyński.

Pisuary były bezpłatne, ale za toalety trzeba było już płacić. Opłata w kabinie pierwszej klasy, w której była umywalka, wynosiła 10 fenigów, natomiast w klasie drugiej - 5 fenigów.

Pierwsze publiczne ubikacje we Wrocławiu pojawiły się na początku lat osiemdziesiątych XIX wieku. Rozbudowa sieci kanalizacyjnej oraz unowocześnienie systemu odprowadzania ścieków pozwoliły władzom miasta, wzorem innych miast europejskich, na budowę wolno stojących toalet miejskich. Do tej pory wrocławianie, a przede wszystkim osoby przyjezdne, musieli korzystać z ubikacji w lokalach gastronomicznych, zajazdach lub hotelach. Były to drewniane budki nad dołem kloacznym usytuowane na podwórku z tyłu lokalu. Obecność tych wygódek - jak wynika z zachowanych dokumentów - wcale nie przeszkadzała konsumentom, którzy w upalne dni mieli zwyczaj spożywać posiłki właśnie na tych podwórkach.

Najstarszym zachowanym projektem miejskiej ubikacji jest plan z1881 roku. Przedstawia on skromny, drewniany budynek przykryty czterospadowym dachem. Były tam: dwa pisuary, pomieszczenie dla obsługi i trzy kabiny dla mężczyzn. Dla kobiet i dzieci przeznaczono znacznie mniejsze komórki, ale za to wchodziło się do nich z obszernego przedsionka, w którym stała drewniana ławeczka.

Późniejsze toalety budowano już z cegły, a ich powierzchnia użytkowa wynosiła od kilku do kilkunastu metrów kwadratowych. Miały podpiwniczenie, oddzielne wejścia dla pań i panów, gazowe oświetlenie, a także ogrzewanie i wentylację. Dionizy Krzyczkowski w swoim podręczniku dla budowniczych, majstrów i samouków z roku 1932 tak opisał uliczną wygódkę:
"Wychodek publiczny, przeznaczony dla obu płci, powinien składać się z 2 grup komórek z oddzielnemi wchodami dla każdej. Wewnętrzne urządzenie każdego wychodka składa się z siedziska (sedesu, stolca), zwykle drewnianego, lakierowanego lub politurowanego: w środku siedziska znajduje się otwór krągły, przez który odchody dostają się najpierw do leja, czyli gańca, połączonego bezpośrednio z rurą wychodkową spadową".

Zobacz: Publiczne szalety czynne zbyt krótko

Oprócz szaletów oferujących pełen zakres usług, we Wrocławiu powstała również sieć pisuarów. Ich lekką, metalową konstrukcję, ustawioną na fundamencie bez podpiwniczenia, otaczała falista blacha. Ostatni już taki dziewiętnastowieczny blaszak we Wrocławiu, a chyba nawet i w Europie, można jeszcze zobaczyć na placu św. Macieja. Natomiast do najefektowniejszych pod względem architektonicznym należy szalet stojący nad fosą przy Podwalu. Budynek, wzniesiony z cegły klinkierowej oraz piaskowca, został znakomicie wkomponowany w otoczenie i do dziś interesująco prezentuje się na tle monumentalnego gmachu sądu, choć od lat nie pełni już swojej pierwotnej funkcji.

W Archiwum Budowlanym Miasta Wrocławia zachowały się też dwa projekty pochodzące z roku 1879, wykonane przez C. Seifferta. Są to metalowe pisuary o trzech lub czterech stanowiskach, bogato zdobione ażurowymi ornamentami, z wyeksponowanym motywem litery "W" nad wejściem, podłączone do kanalizacji i oświetlone lampami gazowymi.

Na początku dwudziestego wieku wrocławianie mogli korzystać z 69 ubikacji publicznych. Były dotowane przez miasto, a przy ich obsłudze pracowało ponad pięćdziesiąt osób. Obiekty te stawiano najczęściej w parkach lub na ich obrzeżach, obok skrzyżowań ważniejszych ulic i na niektórych placach, m.in. w Rynku. Wraz z rozwojem komunikacji miejskiej ubikacje pojawiły się również na pętlach tramwajowych lub na przystankach, przez które przewijało się szczególnie dużo osób. Budowano je tam łącznie z poczekalniami dla pasażerów i niewielkimi pomieszczeniami handlowymi.

Obecnie we Wrocławiu czynnych jest około trzydziestu toalet publicznych. Osiemnaście z nich posiada wartość zabytkową i dlatego powinno się je otoczyć opieką konserwatorską oraz wpisać do rejestru zabytków, gdyż jest to najprawdopodobniej jedyny już w Europie tak licznie zachowany zespół tego typu obiektów.

Wojenną zawieruchę przetrwało jedynie osiemnaście miejskich toalet. Jest to około jednej czwartej stanu przedwojennego. Powstające zaraz po wojnie ubikacje publiczne pod względem architektonicznym przedstawiały się raczej skromnie, później tego typu budowle już nie znalazły się w koncepcjach rozwoju Wrocławia - twierdzi Arkadiusz Dobrzyniecki w artykule zamieszczonym w książce "Architektura Wrocławia - Gmach".

Nikt też nie pomyślał o stworzeniu sieci toalet w nowo powstających lub odbudowanych częściach miasta. Od roku 1945 w stolicy Dolnego Śląska wybudowano jedynie dwie wolno stojące toalety publiczne: przy ulicy Krasińskiego i na pl. Powstańców Śląskich. Jednak pod względem architektonicznym - zdaniem Dobrzynieckiego - daleko im do obiektów wznoszonych przed wojną.

Zobacz także: Sikanie po ścianach i korki zawsze będą towarzyszyć imprezom na stadionie?

Co sądzisz o wpisywaniu toalet publicznych w rejestr zabytków? Czy powinno się to zrobić? Podyskutuj.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto