Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Dwór Gd. Drzewko za kasztany i żołędzie. Dziś finał akcji

red
Nowy Dwór Gdański. Będzie akcja Drzewko za kasztany i żołędzie
Nowy Dwór Gdański. Będzie akcja Drzewko za kasztany i żołędzie Park Krajobrazowa Mierzeja Wiślana
Nowy Dwór Gdański. W czwartek, 20 października odbędzie się tegoroczny finał akcji "Drzewko za kasztany i żołędzie. Pomóżmy zwierzętom przetrwać zimę". Zapraszamy mieszkańców, szkoły przed Żuławski Park Historyczny.

Park Krajobrazowy „Mierzeja Wiślana” wraz z Partnerami – Nadleśnictwem Elbląg, Kołem Łowieckim nr 7 Sokół z Gdańska pod patronatem „Dziennika Bałtyckiego we współpracy z Żuławskim Parkiem Historycznym po raz kolejny organizują akcję „Pomóżmy zwierzętom przetrwać zimę”.

Wystarczy zebrać kasztany, żołędzie, dostarczyć w czwartek 20 października na plac w okolicach ŻPH i wymienić je na sadzonkę drzewka lub krzewu. Kasztany i żołędzie zostaną zmagazynowane, a następnie w miesiącach zimowych będzie rozsypana w paśnikach jako karma dla dzików, danieli, saren.

- Akcja weszła już na stałe do grafiku działań z zakresu edukacji ekologicznej, a tematyka dokarmiania zwierząt cieszy się nie gasnącym zainteresowaniem - mówi Jolanta Bulak z Parku Krajobrazowego Mierzeja Wiślana. - W tym roku, nie czekając na nasze zaproszenie w wielu szkołach dzieci same zaczęły przynosić karmę dla leśnych przyjaciół.

- Nasi pracownicy jeżdżą już do szkół na terenie Parku i otuliny zabezpieczając zebrane kasztany i żołędzie - dodaje Jolanta Bulak. - Karmę z pozostałej części powiatu nowodworskiego, będzie można oddać 20 października 2016 r. w godzinach 10-13 na placu przy Żuławskim Parku Historycznym w Nowym Dworze Gdańskim. Tu pracownicy Parku, leśnicy oraz myśliwi będą prowadzili pogadanki i odpowiadali na pytania dotyczące zasad dokarmiania i biologii życia zwierząt leśnych. Za oddane żołędzie, kasztany czy też orzechy będzie można otrzymać drzewko lub krzew. W ramach akcji można się też umówić na spotkanie z pracownikiem Parku, który przybliży tematykę akcji.

Gdzie należy zbierać kasztany i żołędzie? Najlepiej z domowych podwórek, poboczy dróg w obszarach zabudowanych, zadrzewień o charakterze parkowym, ale takich gdzie na pewno nie mają wstępu dzikie zwierzęta. W takich miejscach nasiona po prostu się zmarnują. Nie zbieramy natomiast karmy w środowisku naturalnym - wszędzie tam, gdzie zwierzęta korzystają z pokarmu należy go pozostawić.

Akcja dofinansowana jest ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

Oto garść informacji o zwierzętach, które będą dokarmiane kasztanami i żołędziami dostarczonymi przez mieszkańców.

Daniel
Pierwotnie zasięg daniela obejmował niemal całą Europę. Zlodowacenia spowodowały, że zasięg tego gatunku skurczył się do obszaru, który na obszarze Europy obejmował Turcję i Macedonię, skąd zaczęto sprowadzać je na obecnie zajmowane tereny. Do Polski prawdopodobnie trafiły już w XIII wieku na Śląsk. Introdukcje do wolnej przyrody na większą skalę rozpoczęto na ziemiach polskich w drugiej połowie XIX w.

Na Mierzeję Wiślaną daniele trafiły w latach siedemdziesiątych XX w, dzięki staraniom Benedykta Krepel, ówczesnego leśniczego leśnictwa Przebrno, obecnie Przyjaciela Parku Krajobrazowego „Mierzeja Wiślana”. Ochroną tego gatunku zajęli się leśniczowie z Mierzei Wiślanej m.in. wspomniany Benedykt Krepel oraz Zbigniew Wojtuń i Janusz Rostkowski. Sprzyjające warunki bytowania, sprawiły że populacja tego gatunku doskonale się rozwijała na tym terenie. Początkowo widywany był tylko w okolicach Przebrna, z czasem rozprzestrzeniał się w kierunku wschodnim jak i zachodnim. Kolejne daniele trafiły na Mierzeję dzięki myśliwym z Koła Łowieckiego Sokół nr 7 w Gdańsku i dzięki temu ssaki te zagościły w okolicach Sztutowa, Kątów Rybackich i Stegny, a pojawienie się ich w ostatnich latach u Ujścia Wisły w rezerwacie Mewia Łacha jest wynikiem kolejnej introdukcji - 7 danieli zostało wypuszczonych przez członków Koła Łowieckiego Kormoran. Wprowadzenie nowych osobników wzmocniło pulę genetyczną populacji danieli na Mierzei Wiślanej, która na chwilę obecną szacujemy na około 200 osobników.

Daniel jest większy od sarny, ale mniejszy od jelenia szlachetnego. Na grzbiecie i bokach ciała ma rudobrązowe futro z charakterystycznymi białymi plamami. Wzdłuż kręgosłupa biegnie ciemna smuga. Biała plama na zadzie (lustro) jest ciemno obrzeżona. Ogon jest dość długi (16 - 25 cm), z wierzchu czarny, a od spodu biały. W zimie ubarwienie grzbietu ciała szarzeje, a plamy zanikają. Byki mają poroże o masie do 7 kg, w formie łopatowato rozszerzających się ku górze tyk, z tzw. oczniakiem i opierakiem.

Daniele żyją w stadach tzw. chmarach (łanie i cielęta oraz zeszłoroczne młode osobniki obu płci), którym przewodzi starsza, doświadczona łania. Starsze byki dołączają do nich tylko w okresie rui – bekowiska, co ma miejsce w listopadzie i grudniu. W naturze daniele żyją 20 do 25 lat, a w hodowlach - do 30 lat.

Daniele zasiedlają różnorodne siedliska, preferując niewielkie lasy iglaste, liściaste i mieszane, graniczące z terenami uprawnymi i łąkami, natomiast unikają terenów wilgotnych. Żywią się roślinnością zielną, mchami, porostami, pędami i korą drzew. Zjadają również żołędzie i kasztany. Z myślą o nich zbieramy zatem nasiona dębów i kasztanowców, w ramach naszej akcji Pomóżmy zwierzętom przetrwać zimę. Kiedy roślinność skryje gruba warstwa śniegu, pracowicie zbierane przez naszych wspaniałych pomocników kasztany i żołędzie dostarczą danielom energii pomocnej w przetrwaniu trudnych zimowych dni.

Dzik

Dzik należy zdecydowanie do najliczniejszych przedstawicieli ssaków parzystokopytnych na terenie Parku Krajobrazowego „Mierzeja Wiślana”. Wynika to między innymi z faktu, że

zdecydowaną większość obszaru Parku stanowią tereny leśne, które są zasadniczym środowiskiem bytowania dzika. Najczęściej wybiera on lasy mieszane, lubi miejsca obfitujące w mokradła i bagna. Lokuje tu swoje kąpieliska, zwane też tarzawiskami lub brochowiskami. Bardzo często dzik korzysta z dóbr hodowanych przez człowieka na polach uprawnych. W nocy żeruje, a w ciągu dnia wypoczywa w ostojach leśnych. Dzik jest wszystkożerny, jednak zdecydowanie większy udział w diecie stanowi pokarm roślinny (około 90%). Pokarm zwierzęcy to różnego rodzaju bezkręgowce, dżdżownice, owady i ich larwy, mięczaki, drobne gryzonie i inne małe kręgowce oraz padlina. Najbardziej znanym wyrazem obecności dzika są tzw. buchtowiska, czyli miejsca gdzie dziki zryły ściółkę leśną, pola, łąki, a nawet w trawniki, w poszukiwaniu pokarmu.

Dzik ma krępą sylwetkę, dużą, wydłużoną głowę zakończoną gwizdem, czyli ryjem, na końcu którego znajduje sią bardzo silnie unerwiona tarcza ryjowa (tzw. tabakiera). Jeżeli mamy szansę przyjrzeć się dzikom z bezpiecznej odległości to łatwo rozpoznać odyńca od lochy. Samiec posiada charakterystyczne kły: dolne – bardzo długie i szablasto wygięte (szable), górne (fajki) – mniejsze i zbudowane z zębiny nieco twardszej, spełniają rolę osełki, o którą ścierają się szable. Lochy również mają wystające zęby tzw. haki, ale są one znacznie krótsze i mniejsze, nie widoczne na zewnątrz. Dość długi ogon kończy pukiel włosów tzw. chwost. Dzikom zima nie straszna. Ich ciemna i kudłata okrywa włosowa tzw. suknia składa się z twardych, włosów okrywowych (szczecina), oraz z gęstego podszycia włosów wełnistych. Latem szczecina jest krótka, stopniowo wyrasta i gęstnieje. Charakterystyczne, maskujące ubarwienie mają warchlaki – na rdzawobrunatnym tle, wzdłuż grzbietu i boków ciała, przebiegają wyraźne żółtawo-płowe pasy. Zimowa szata warchlaków jest ciemna, ale ma wyraźny rdzawy odcień. Młode przychodzą na świat u schyłku zimy i wiosną. Najpierw przebywają w wymoszczonym suchymi trawami legowisku, potem wędrują z lochą. Przez pierwszy rok życia matka troskliwie opiekuje się swoim potomstwem.

Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły. Kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo zaraz zmyka… no chyba, że akurat jest w Krynicy Morskiej, gdzie dziki swobodnie poruszają się po całym mieście. Jest to wynikiem nieprzemyślanych działań człowieka. Wyrzucane odpadki z gospodarstw domowych przy samej granicy miasta, niezabezpieczone śmietniki, stały się stołówką tych ssaków. Dziś dziki częstują się zakupami i artykułami spożywczymi turystów i mieszkańców. Pamiętajmy jednak, że dzicza natura zawsze może się w dziku odezwać. Dokarmianie pozostawmy fachowcom. Dziki oczywiście podobnie jak wszystkie zwierzęta są w stanie o siebie zadbać zimą. Jednak gdy ziemia pozostaje skuta mrozem, na wierzchu zalega gruba warstwa śniegu, dzikom jest trudno dostać się do pożywienia. Wiedzione instynktem idą więc na pola, w pobliże domostw i wyrządzają szkody w uprawach. O ile są osoby nieprzekonane o celowości dokarmiania dzików, to należy zwrócić ich uwagę na fakt, że jednym z powodów wykładania pożywienia w karmiskach leśnych jest zatrzymanie dzików w lesie – w ich naturalnym środowisku. A z drugiej strony warto im pomagać, bo są zwierzętami pożytecznymi: buchtując w ściółce leśnej i górnych warstwach gleby powodują ich przewietrzanie i mieszanie, przez co wierzchnia warstwa gleby staje się żyźniejsza, zjadają wiele owadów leśnych – często szkodników drzew, usuwają padlinę. Tylko kilka dzików przestało się nas bać, pozostałe chronią się na nasz widok w leśnej głuszy. Może byłyby jeszcze bardziej płochliwe gdyby na Mierzej zadomowili się ich naturalni wrogowie, czyli wilki. Ale lepiej niech zostanie tak jak jest.

Sarna

Najliczniejszym przedstawicielem zwierzyny płowej na terenie Parku Krajobrazowego „Mierzeja Wiślana” i jego otuliny jest sarna, której populacja na tym obszarze jest oceniania na kilkaset sztuk. Często mylona z jeleniem, który jest odrębnym gatunkiem. Kozioł posiada poroże, stąd bardzo często określany jest mianem małego jelonka.

Ulubionym środowiskiem sarny jest teren stanowiący mozaikę lasów i obszarów rolniczo uprawnych. Chętnie bytuje na obrzeżach lasu lub w takich jego partiach, gdzie starodrzewia występują na przemian z uprawami leśnymi. Gwarantuje to dostęp do zróżnicowanego pożywienia. Sarna jest gatunkiem roślinożernym. Żywi się trawami, ziołami, liśćmi, grzybami i owocami leśnymi. Coraz częściej również spotyka się sarnę polną, pojmowaną jako nowa forma ekologiczna gatunku, dla której tereny leśne przestały być koniecznością życiową. Ta forma wykazuje również większą skłonność do bytowania na obszarach z zadrzewieniami śródpolnymi. Stąd, zarówno latem jak i zimą sarny obecne są na obszarze Żuław Wiślanych, choć zimą zdecydowanie częściej. Od kilku lat pracownicy Parku Krajobrazowego „Mierzeja Wiślana” prowadzą działania czynnej. Na terenach dotychczas pozbawionych roślinności drzewiastej powstają zadrzewienia, szpalery wierzbowe (wyrosłe z żywokołów – konarów wierzb) i remizy śródpolne, z których obecnie skorzystają oczywiście nie tylko same sarny, ale i cała gama innych gatunków zwierząt, głównie ptaków. Znajdują tu pożywienie, schronienie podczas niekorzystnych warunków atmosferycznych i miejsce na nocleg. Zimą kiedy krótkie szare dni, zamiecie, opady śniegu i zalegająca gruba pokrywa śniegu, a także silny mróz utrudniają poszukiwanie pożywienia, pracownicy Parku ogławiają młode wierzby. Gałęzie pozostawione przy drogach stają się natychmiast stołówką dla saren, a także zajęcy, które ogryzają korę i pędy wierzb. W kilku miejscach, zarówno w lesie jak i w strefie żuławskiej przygotowane są karmiska, gdzie wysypywana jest karma – dla saren zebrane żołędzie, ale również kukurydza, a w paśnikach pojawia się siano. Zwierzęta oczywiście potrafią znaleźć pokarm podczas zimy w swoim naturalnym środowisku, ale szybko się uczą i wiedzą, że gdy pogoda utrudni poszukiwania jedzenia, zawsze znajdą przysmaki w paśnikach. Sarny nie mają łatwego życia, wszak są gatunkiem łownym. Są też narażone na ataki drapieżników – w naszym regionie szczególnie groźne są psy puszczane luzem. Zimą osłabione zwierzęta są łatwym łupem nawet dla niedużych psów. Matka natura dała im jednak sposoby ochrony. W pierwszych miesiącach życia sarny nie posiadają zapachu, dzięki czemu drapieżniki nie mogą ich wyczuć. Matka przebywa w pobliżu, ale do miejsca kryjówki malucha podchodzi tylko na czas karmienia. Obecnie sarny zaczynają się łączyć w stada, w których jest kilka, a nawet kilkadziesiąt osobników, którym przewodzi doświadczona samica. Zapewne nie raz mignie nam na polach i w lesie białawo- żółtawe lustro. Sarny przygotowały się już do zimy – letnie czerwonobrązowe futro wymieniły na grubą suknię w kolorze siwobrązowym lub siwożółtawym. My też przygotowujemy się do zimy zbierając dla nich żołędzie.

od 12 lat
Wideo

Dobre i złe sąsiedztwo grochu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowy Dwór Gd. Drzewko za kasztany i żołędzie. Dziś finał akcji - Nowy Dwór Gdański Nasze Miasto

Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto