Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Natalia Lubrano śpiewa sama, ale z Miloopy nie odchodzi. Debiutuje płytą "R.E.S.P.E.C.T."

Lucyna Jadowska
Lucyna Jadowska
Natalia Lubrano na koncercie miloopy
Natalia Lubrano na koncercie miloopy rakabo
20 marca na rynku pojawiła się debiutancka płyta Natalii Lubrano.

Miloopa zanurkowała w aquaparku

Wrocławianka Natalia Lubrano to wokalistka, kompozytorka i autorka tekstów. Skończyła Państwową Szkołę Muzyczną I st. im. Grażyny Bacewicz we Wrocławiu i prywatną szkołę jazzu „Jazz a Tours” we Francji. Natalia wychowywała się w muzykalnej rodzinie. Jej ojciec, Andrzej Pluszcz, grał na gitarze basowej, a mama śpiewała w chórze.

Lubrano od 2001 roku jest wokalistką wrocławskiej Miloopy. Grupa znana jest z łączenia takich stylów, jak funky, house czy hip-hop. Lubrano bierze też udział w wielu innych projektach. W sumie pojawiła się gościnnie na ponad 20 albumach. 20 marca będziemy mogli ją usłyszeć w autorskim projekcie "R.E.S.P.E.C.T.", który został wydany przez wytwórnię Kayax.

R.E.S.P.E.C.T. to Twoje pożegnanie z Miloopą?
Nie, oczywiście, że nie. Moja solowa płyta to zbiór piosenek, które przez kilka lat komponowaliśmy wspólnie z Wojtkiem Orszewskim, byłym wokalistą, klawiszowcem i gitarzystą Miloopy, a obecnym gitarzystą Digital All Love, Lov, Sinusoidal, Joao i Bartosza Porczyka. Tworzyliśmy wspólnie projekty piosenek i i kiedy mieliśmy ponad dziesięć piosenek, postanowiliśmy coś z tym zrobić. Zaprosiliśmy do współpracy doświadczonych muzyków: klawiszowca Łukasza Damrycha, perkusistę Łukasza Sobolaka (obaj grają z Katarzyną Groniec ) oraz basistę Piotra Nosala. Przeszło ponad rok szukaliśmy wytwórni i w końcu się udało nawiązać współpracę z Kayax.

Muzyka na Twojej płycie jest utrzymana w zupełnie innym klimacie niż utwory Miloopy. Jest spokojniejsza, nie ma w niej tyle elektroniki.

Tak i generalnie na co dzień tworzę piosenki w takim klimacie, który trochę odbiega od tego, co tworzy Miloopa. Elektronika nie pojawia się w tak dużym stopniu na mojej płycie. Lubię rasowy soul i R'N'B, dlatego bliżej mi do Steviego Wondera, niż Aphexa Twina.

Jaka jest Twoja debiutancka płyta?

Jest ciepła i nastrojowa, prosta, ale nie prostacka. Jest też bardzo emocjonalna i różnorodna stylistycznie.

Na płycie pojawiają się piosenki po polsku, co na płytach Miloopy nie zdarzało się za często. Wracasz do korzeni?
To dziwne, ale dużo łatwiej tworzę piosenki anglojęzyczne. Pojawiały się głosy, że jesteśmy z Polski, więc powinniśmy tworzyć w tym języku. Poza tym zaczęła obowiązywać ustawa o języku polskim, która wyraźnie mówi, że jeżeli muzycy ze swoimi piosenkami chcą zaistnieć w stacjach radiowych, powinni śpiewać w języku polskim.

Co o tym myślisz?

Osobiście wychodzę z założenia, że anglojęzyczna twórczość w Polsce ma swój sens. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z wartości edukacyjnej anglojęzycznej piosenki. Przecież młody człowiek tłumacząc piosenkę z angielskiego na polski, uczy się w ten sposób języka, ja sama tak robiłam, będąc nastolatką. Ostatnio po koncercie Miloopy pewien młody człowiek podziękował mi za to, że sporo się nauczył, tłumacząc sobie teksty z płyty „Optica”.

Oprócz grania w Miloopie masz na swoim koncie współpracę z innymi muzykami. Ktoś policzył, że Twój głos pojawił się na ok. 20 krążkach. Jak to zrobiłaś ?

Na ten wynik zapracowałam latami pracy. Zaczęłam śpiewać na początku lat 90. i pojawiałam się gościnnie w różnych projektach. Intensywnie nagrywałam z hip-hopowcami z Wrocławia i okolic. Co tydzień nagrywałam nową piosenkę i pewnie to wpłynęło na to, że mam na swoim koncie tyle gościnnych występów na albumach innych artystów.**
**

A **jak zaczęła się Twoja przygoda ze śpiewaniem?**

Ukończyłam Państwową Szkołę Muzyczną im. Grażyny Bacewicz. W jakimś sklepie muzycznym znalazłam ogłoszenie zespołu, który szukał wokalistki, zgłosiłam się no i tak to się zaczęło. Zaczęłam śpiewać w zespole w bardzo młodym wieku, bo miałam zaledwie 13 lat. Moja mama miała do mnie bardzo duże zaufanie i puszczała mnie na próby. Na początku eksperymentowałam z różnymi stylami muzycznym, był m.in. rock progresywny i heavy metal oraz punk.

Na to, że wybrałaś muzykę pewnie wpłynęli też rodzice.

Tak. Muzyka była w moim domu wszechobecna. Tato Andrzej Pluszcz był twórcą jednego z pierwszych podręczników do nauki gry na basie, bez przerwy jeździł w trasy koncertowe m.in. po Związku Radzieckim, Francji, był też z zespołem w Kuwejcie. A ze swoich podróży przywoził winyle i kasety, które ciągle słuchałam. Moja mama śpiewała w amatorskim chórze. Wybór drogi muzycznej więc był oczywisty.

Twój mąż mieszka we Francji, a Ty krążysz z koncertami po Polsce. Ciężko tak żyć na walizkach?

Bardzo. Dzielimy czas między dwa kraje. Co jest szczególnie trudne teraz, kiedy mamy małe dziecko, więc i częste podróże odpadają. Chciałabym już przestać tak ciągle biec tam i z powrotem, ale jak na razie się na to nie zanosi. Wiele razy też słyszałam, że powinnam zostać za granicą i tam próbować swoich sił. Może byłoby to rozwiązanie wygodne, ale mało prawdopodobne z powodu wyjątkowej atmosfery muzycznej we Wrocławiu.



Czytaj też:



TEST TRZECIOKLASISTY


Twórz z nami MM Wrocław


Sprawdzian szóstoklasisty 2012 CKE


Śląsk - Arka Puchar Polski [BILETY]

**

**

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto