Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Dolnym Śląsku brakuje miejsc w szkołach, a we Wrocławiu nauczycieli

Andrzej Zwoliński
Sprawdź, jakie szanse ma twoje dziecko na dostanie się do dobrego liceum lub technikum. Przeczytaj, co przynosi raport Najwyższej Izby Kontroli

Słynna reforma Anny Zalewskiej została nierzetelnie przygotowana i wdrażana - Najwyższa Izba Kontroli w opublikowanym raporcie nie pozostawia suchej nitki na tym, co przez ostatnie trzy lata działo się w oświacie. Zdaniem kontrolerów nie tylko nie dokonano rzetelnych analiz finansowych i organizacyjnych skutków reformy, ale też olbrzymie wątpliwości budzą nowe podstawy programowe.

Zmiany szybie jak ciąża, ale co z dzieckiem?

NIK w raporcie lakonicznie zatytułowanym „Zmiany w systemie oświaty”, podkreśla że likwidacja gimnazjów i wydłużenie nauki w szkołach podstawowych do ośmiu lat, to najgruntowniejsza i najszybciej przeprowadzona zmiana w historii polskiego szkolnictwa od czasu wprowadzenia gimnazjów w 1999 r. Od przyjęcia zmian w Prawie oświatowym w grudniu 2016 r., do wprowadzenia reformy 1 września 2017 r. minęło zaledwie niespełna dziewięć miesięcy.

Zdaniem NIK, minister edukacji narodowej przygotowała i wprowadziła zmiany w systemie oświaty nierzetelnie. Przede wszystkim źle oszacowano koszty reformy. "Minister przewidywał, że będzie ona sfinansowana z części oświatowej subwencji ogólnej oraz oszczędności samorządów. W latach 2014-2017 wydatki organów prowadzących na zadania oświatowe wzrosły o ponad 12 proc. przy wzroście subwencji tylko o 6 proc. Rządzący założyli zmniejszenie kosztów kształcenia w przeliczeniu na ucznia, tymczasem ten wydatek w szkołach średnio wzrósł o ponad 6 proc. Spowodowane to było dwukrotnymi podwyżkami płac dla nauczycieli i pozostałych pracowników oświaty. We wdrażaniu zmian miały pomóc środki przyznawane z rezerwy części oświatowej subwencji ogólnej. Jednak w latach 2017-2018 uwzględniono zaledwie niespełna 39 proc. (ponad 351,8 mln zł) kwoty, o którą wnioskowały samorządy.

Wrocław za deformę zapłaci 100 mln złotych

- We Wrocławiu koszty reformy edukacji wprowadzanej przez rząd szacujemy na ok. 100 mln zł - poinformowała nas Maja Wysocka z Wydziału Komunikacji wrocławskiego Urzędu Miejskiego.
Wspólnie z prezydentami innych miast przedstawiciele wrocławskiego magistratu, złożyli w Ministerstwie Finansów wezwanie do zapłaty za reformę polskiego szkolnictwa. - Jako Wrocław, tylko za 2017 rok, domagamy się od Ministerstwa zwrotu blisko 11 mln złotych, ale na tym nie poprzestaniemy. Koszty reformy edukacji to jak wymienia między innymi: likwidacja gimnazjów, dodatkowy rocznik w przedszkolach, podwojona liczba uczniów w szkołach średnich, dostosowywanie na nowo placówek do potrzeb dzieci i młodzieży. - Wydatki w tych obszarach ponosić będziemy także przez kolejne lata – informuje Maja Wysocka.

Warto pamiętać, że część oświatowa subwencji z budżetu państwa przyznana Wrocławiowi na ten rok w wysokości 645,1 mln zł, pokrywa niewiele ponad połowę wydatków jakie miasto ponosi na oświatę.

Fatalna kumulacja roczników

W wyniku przeforsowanych przez rząd PiS zmian, w rekrutacji do pierwszych klas szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych w przyszłym roku szkolnym biorą udział absolwenci III klas gimnazjum i VIII klas szkoły podstawowej. Łącznie w całym kraju jest to ponad 705 tys. uczniów. To oznacza, że szkoły ponadgimnazjalne i ponadpodstawowe we wrześniu muszą przyjąć o blisko 370 tys. więcej uczniów. Izba oceniła, że MEN nie przeprowadził rzetelnych i kompleksowych analiz dotyczących możliwości przyjęcia do szkół absolwentów VIII klas szkół podstawowych oraz III klas wygaszanych gimnazjów. Zebrane dane o dostępności sal zebrano zaledwie z 13 proc. szkół i wzięto pod uwagę tylko samodzielne licea ogólnokształcące. „Pominięto pozostałe szkoły, tj. technika i szkoły branżowe I stopnia, jak również szkoły funkcjonujące w zespołach" - wskazuje NIK.

Z danych kuratorów oświaty na które powołuje się Izba wynika, że stan przygotowań do przyjęcia podwójnego rocznika jest bardzo różny w całym kraju. W połowie regionów tych miejsc jest jednak za mało. Na Dolnym Śląsku nie jest jeszcze najgorzej, bo przy liczbie absolwentów rzędu niespełna 48 tysięcy, mowa jest o braku 201 miejsc. Tylu młodych ludzie nie dostanie się do szkoły średniej mimo aplikowania. Są jednak województwa gdzie sytuacja jest wręcz tragiczna. Na przykład w Wielkopolsce brakuje, aż ponad 5200 miejsc, a na Pomorzu wakatów jest o tysiąc mniej.

Czy Wrocław poradzi sobie z kumulacją? Jak zapewniono nas w magistracie, w stolicy Dolnego Śląska nie zabraknie miejsc w szkołach. W rekrutacji bierze u nas udział blisko 10 tys. absolwentów. Uwzględniając fakt, że nauką zainteresowani są także kandydaci spoza stolicy Dolnego Śląska, przygotowano łącznie 12800 miejsc w liceach ogólnokształcących, liceum plastycznym, technikach i szkołach branżowych I stopnia.

Najbardziej oblegane wrocławskie szkoły?

Co prawda kryteria rekrutacyjne dla absolwentów podstawówek i gimnazjów są takie same, ale inaczej są punktowani i rekrutacja dla tych dwóch grup uczniów prowadzona jest osobno. To z jednej strony oznacza, że nie rywalizują o te same miejsca w szkołach, ale z drugiej strony będzie trzeba ich zmieścić w tych samych budynkach. Największy kłopot jest z najbardziej renomowanymi szkołami we Wrocławiu, do których bez kumulacji było znacznie więcej chętnych niż miejsc w klasach.

W rekrutacji w dobiegającym właśnie końca roku szkolnym, w naszym mieście największym zainteresowaniem kandydatów cieszyły się licea ogólnokształcące. W zeszłorocznej rekrutacji do liceów ogólnokształcących najwięcej osób ubiegało się o miejsce w LO nr IX, LO nr III, LO nr VII, LO nr V. W najbardziej renomowanych wrocławskich szkołach o jedno miejsce starało się w poprzednich latach nawet 5-6 młodych ludzi, w tym roku może być ich nawet dwukrotnie więcej. Jak będzie ostatecznie dowiemy się dopiero w lipcu.

Największy problem Wrocławia, to teraz brak nauczycieli

Problemy z nauczycielami pojawiły się tuż po wprowadzeniu zmian w oświacie. We wrześniu 2018 roku brakowało prawie 500 nauczycieli we wszystkich typach placówek oświatowych. Wielu nauczycieli zdecydowało się odejść na emeryturę w związku ze zmianą przepisów. Wielu też odeszło od zawodu nauczyciela – poinformowała nas Maja Wysocka z Urzędu Miejskiego.

Największy problem jest ze znalezieniem kadry pedagogicznej zarówno do kształcenia ogólnego -przede wszystkim przedmioty ścisłe jak fizyka i matematyka, jak i do kształcenia zawodowego.

Jeszcze podczas strajku, nauczyciele w rozmowach z nami podkreślali, że dramatycznie zmniejszyła się liczba chętnych do pracy we wrocławskich szkołach. Podczas gdy jeszcze kilka lat temu do szkół co roku zgłaszało się po kilku stażystów, tak obecnie są placówki do których nie zgłasza się ani jeden pedagog po studiach.

Przeładowany program i nauka na zmiany

Zdaniem kontrolerów NIK, również prowadzony przez resort oświaty proces przygotowania nowych podstaw programowych był nierzetelny. "Tylko 20 proc. ekspertów je opracowujących było rekomendowanych przez instytucje związane z systemem oświaty. Pozostałych wybrała Minister. Ponadto podstawę programową wychowania do życia w rodzinie dla szkół ponadpodstawowych tworzyli pracownicy Ministerstwa, a nie - jak w pozostałym przypadku - zespoły ekspertów" - wskazano w raporcie.

W raporcie NIK napisano też, że w ostatnich latach "warunki nauczania w jednej trzeciej szkół (ponad 34 proc.) jeszcze bardziej pogorszyły się, a w ponad połowie placówek (ponad 56 proc.) nie poprawiły się". Ze względu na problemy lokalowe w części szkół podstawowych wprowadzono naukę na zmiany. Przykładowo przesunięto rozpoczęcie lekcji na godzinę 7.00 i odnotowano przypadki kończenia zajęć po 18.00. W 22 proc. szkół podstawowych zmniejszyła się dostępność pracowni przedmiotowych lub sal gimnastycznych. Liczba nauczycieli szkół publicznych prowadzonych przez samorządy, którzy pracują w więcej niż jednej szkole, wzrosła w latach 2016-2018 o prawie 55 proc. Dodatkowo zmiany w systemie oświaty oraz likwidacja tzw. godzin karcianych spowodowała w wielu szkołach znacznie ograniczono ofertę zajęć pozalekcyjnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto