Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Musica Electronica Nova: hałas kontrolowany [foto]

rakabo
rakabo
Zabawy polską elektroniką, klasyczne instrumenty i terapia dźwiękiem, tak wyglądał kolejny dzień festiwalu.

Musica Electronica Nova: ogród Marty, czyli opera 3D i awangarda saksofonu

Festiwal Musica Electronica Nova nie należy do najłatwiejszych, jeśli chodzi o dźwięki i ich przyswajalność. Mimo wszystko każdego dnia jest coś, co "wbije mnie w fotel" i absorbuje sto procent mojej uwagi. W środę, 18 maja, był to zespół M.I.M.E.O., który wystąpił w klubie Eter, ale zacznijmy od początku.

Non stop słuchanie

Do powyższego cyklu zaliczają się wszelkiego rodzaju instalacje prezentowane podczas festiwalu. Tym razem mieliśmy okazję zobaczyć, usłyszeć a nawet użyć polski wynalazek elektroniczny o nazwie Iter/Eter. O zastosowaniu tej niezwykłej maszynki opowiadał Marek Chołoniewski i Peter Sych. Nie chciałbym podawać tutaj definicji opisującej tę audiowizualną instalację. Powiem tylko, że opiera się ona na 16 niewidzialnych strunach w poziomie i 16 w pionie. Poruszając ręką w tym obszarze możemy sterować całym urządzeniem, ładować pliki, odpalać i miksować zapisane w wersji midi utwory. Instalacja otwarta jest do 21 maja i znajduje się na trzecim piętrze budynku politechniki C-13, tzw. Serowcu.

Leotronic

Następnym wydarzeniem tego dnia był występ Wrocławskiej Orkiestry Kameralnej Leopoldinium pod dyrygenturą Ernsta Kovacica w Auli Politechniki Wrocławskiej. Do tej pory widziałem występy tej orkiestry, ale w repertuarze czysto klasycznym. 18 maja dostaliśmy porcję akustycznych dźwięków, okraszonych nienachalną elektroniką. To repertuar, przy którym raczej nie jesteśmy w stanie się odprężyć. Wymaga on od słuchacza dużej koncentracji i skupienia. Nie usłyszeliśmy tutaj konkretnych melodii podanych w sposób oczywisty. Było parę momentów podczas tego występu, które poruszyły moją duszę, ale myślałem, że tych elektronicznych dźwięków będzie trochę więcej.

Cykl Niewinni Barbarzyńcy

Jak dotąd był to jeden z najbardziej specyficznych koncertów, które dane mi było zobaczyć podczas tegorocznej edycji Musica Electronica Nova. Pomieszczenie, w którym odbywał się koncert, zostało specjalnie przearanżowane na potrzeby występu. Z klubu Eter zniknęła scena a publiczność posadzona została na środku sali. Dookoła ustawiono aż 10 stanowisk dla artystów z zespołu M.I.M.E.O, którzy w muzycznym światku uznawani są za wirtuozów analogowych i cyfrowych urządzeń, do których zaliczają się różnego rodzaju samplery, syntezatory i komputery.

Atmosfera koncertu była naprawdę niesamowita, wyglądało to jak spotkanie dla wtajemniczonych słuchaczy albo terapia dźwiękięm. Na stołach 10 muzyków mogliśmy zaobserwować wszelkiego rodzaju przedmioty, z których generowali swoje częstotliwości. Ten występ to była 1,5 godzinna podróż przez ich muzyczną krainę. Każdy z artystów lawirował we własnym świecie dźwięku, ale wszystko razem stanowiło zgrabną całość. Publiczność, ciekawa, co dzieje się na poszczególnych stanowiskach, zaczęła się przemieszczać, co wprowadziło jeszcze bardziej specyficzny klimat. To, w jaki sposób muzycy M.I.M.E.O. przechodzili od intrygującego piano do hałaśliwego forte, było naprawdę niesamowite.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto