W środę około godz. 20.00 w Strzelinie przy ul. Grota Roweckiego policjanci z komendy powiatowej realizowali czynności służbowe związane ze śmiercią samobójczą 62-letniego mężczyzny. W pewnej chwili do mieszkania w którym znajdowali się funkcjonariusze wbiegła zapłakana i roztrzęsiona kobieta krzycząc „Dziecko mi się dusi.…”. Matka była w szoku, nie wiedziała co robić. Natychmiast na pomoc ruszył funkcjonariusz mł. asp. Artur Ozymko, który pobiegł za kobietą. W jej mieszkaniu na rękach starsza kobieta trzymała dziecko, które nie oddychało i było zupełnie sine. Policjant zachował zimną krew i natychmiast przystąpił do udzielania malcowi pierwszej pomocy.
Dramatyczna akcja zakończyła się sukcesem. Dzięki reanimacji dziecko wypluło kawałki papieru i zaczęło samodzielnie oddychać i odzyskiwać przytomność. Na miejsce drugi z policjantów asp. szt. Krzysztof Ciężarek wezwał pogotowie ratunkowe, gdzie po przebadaniu dziecko zostało pod opieką matki.
Policjant, który uratował dziecko twierdzi, że nie jest żadnym bohaterem, jak dodał - „Najważniejsze, że dziecko zostało uratowane”. Funkcjonariusz domyślił się, że dziecko zakrztusiło się czymś, dlatego skierował jego główkę w dół i klepnął w plecy. „Nie wiedziałem czym się zakrztusiło, nie można było popełnić błędu”.
Jak się później okazało, dziecko jedząc cukierka zadławiło się kawałkami papieru. Na szczęście wszystko się skończyło szczęśliwie.
Źródło: KPP w Strzelinie
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?