Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Markety i Bułgarzy ich rujnują

Katarzyna Kijakowska
Kiedyś zakupy na targu były codziennością, dzisiaj zamiast straganu wybieramy markety
Kiedyś zakupy na targu były codziennością, dzisiaj zamiast straganu wybieramy markety fot. Grzegorz Kijakowski
A Przy straganach ubywa kupujących. Oleśniczanie częściej wybierają zakupy w marketach. Złą robotę naszym kupcom robią także handlarze z Bułgarii. To po ich towar sięgamy częściej

Powstające jak grzyby po deszczu markety spędzają sen z powiek kupcom z targowiska przy ul. Wrocławskiej. - Zaczynamy przegrywać z sieciówkami - mówi pani Katarzyna ze Smolnej, która odpięciu lat sprzedaje tam owoce i warzywa. W każdy wtorek, piątek i niedzielę kobieta przyjeżdża na ul. Wrocławską i wykłada przy chodniku swój towar. - Sprzedaję go za grosze, ale i tak chętnych jest mało - mówi, bojąc się, że niedługo nie będzie miała po co przyjeżdżać do Oleśnicy. - Ten zarobek to zawsze dodatkowy grosz do mojej skromnej renty - mówi.
Coraz większe kłopoty z klientami zauważa także pani Maria, która handluje swojskimi jajami. - To nie to co dawniej - wspomina. - Kiedyś ludzie nie docierali do nas tylko wtedy, gdy nie sprzyjała pogoda. Teraz to nie ma znaczenia. Klientów jest coraz mniej, bo idą do supermarketów.
Ceny na targach są zwykle niższe niż w lokalnych sklepach. Ale sprzedawcy z bazaru nie są w stanie zaproponować konkurencyjnych stawek w porównaniu do dużych dyskontów. Te mogą sobie pozwolić na ogromne obniżki lub superpromocje.
Ale kupcom z targowiska skutecznie klientów odbierają nie tylko markety, ale także nielegalna konkurencja. - Wokół targowiska zbierają się sprzedawcy, którzy nie wnoszą żadnych opłat ani do właściciela placu, ani do urzędu miasta - mówi Zbigniew Pusz z oleśnickiej straży miejskiej. - Grozi za to mandat do 500 zł.
Osobnym problemem są obcokrajowcy. Ci skutecznie odbierają chleb Polakom handlującym odzieżą. Pani Barbara prowadzi stoisko od 15 lat. - To, co widzę bardzo mnie boli - mówi w rozmowie z nami. - Oleśniczanie nawet jeśli przychodzą na targ, nie chcą kupować u Polaków. Dlaczego? - Handlujemy ubraniami dobrej jakości, ceny mamy jak wszyscy - mówi. - Ale ludzie uważają, że najtaniej jest u Bułgarów. Nie pomaga tłumaczenie, że tam towar jest kiepski i przepłacamy, kupując coś za 5 czy 10 złotych.
Okazuje się jednak, że bułgarscy kupcy mają takie same prawa jak handlujący Polacy. - Zagraniczni handlarze działają legalnie. Jako obywatele Unii Europejskiej mają prawo sprzedawać w Polsce towary - wyjaśniał ten problem na naszych łamach Zbigniew Pusz już rok temu. - Bułgarom wystarczają legalne pozwolenia na prowadzenie handlu obwoźnego. Kupców pracujących na targowisku przygnębiają także opłaty za stanowisko. -To koszt rzędu 500 zł, na które wcale nie jest łatwo zarobić - mówią.
Czy to koniec oleśnickich targowisk? To znajdujące się przy ul. Skłodowskiej-Curie zmieni się niebawem w małe centrum handlowe. Działające przy ul. Wrocławskiej ma coraz mniej klientów. Czy to początek jego końca?
współpraca KJ

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto