- Mnie to jest generalnie wszystko jedno, ale córka przynajmniej nie ciągnie mnie do pasażu.
- Nie jestem do końca przekonany. Co jeżeli zabraknie mi czegoś w domu, jakiejś marchewki czy czegoś takiego? Mam iść sobie do kogoś na działkę wykopać?
- W sumie to źle - w końcu mam czas na zakupy, a nie mogę bo nie ma gdzie
- Wie pani, ja pracuję w sklepie, za ladą i wreszcie nie muszę pracować, kiedy inni się byczą.
Jak wynika z opinii, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Większa część wrocławian jest niezadowolona z faktu, iż muszą szukać innej rozrywki, niż chodzenie po sklepach. To zrozumiałe w zaganianym i zabieganym świecie pracoholików. Jednakowoż ci, którym dane by było siedzieć przy kasie fiskalnej, są wdzięczni politykom za zmianę w przepisach.
Co więcej, Wrocławianie nie widzą możliwości jakie niesie ze sobą wolny dzień w mieście. Szczególnie młodzież. W naszym sposobie spędzania czasu utarł się już schemat "Wolne? To do marketu!". A robić można sporo. Rozpoczynając od zwykłego spaceru nad Odrą, poprzez ZOO, kończąc w Ogrodzie Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie w ramach cyklu "Jedynka w Ogrodach" rezyduje TVP1.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?