- Czuję kawę - przekonuje Elżbieta Citak. Aromatyczny napój to nie tylko pasja młodej mieszkanki Powroźnika, ale także sposób na życie. Niedawno zdobyła ósme miejsce w mistrzostwach świata w parzeniu kawy w holenderskim Maastricht. Kilka miesięcy wcześniej zwyciężyła zawody Coffee in Good Spirits w Warszawie.
- Kompletnie się tego nie spodziewałam - dodaje. Zaskoczenie było tym większe, że nie pracuje w żadnej z restauracji sieciowych, które specjalizują się w podawaniu kawy. Mówi, że dostała od losu szansę i chce ją jak najlepiej wykorzystać. Zaczęło się od szkolenia w Zakopanem w 2007 roku. - Dowiedziałam się wtedy wszystkiego, co najważniejsze o kawie - opowiada.
Kilka miesięcy później do restauracji Węgierska Korona w Krynicy, gdzie pracuje, zawitał Marcin Rusnarczyk, mistrz polskich baristów z 2005 roku, i Kuba Gwiazdowski, autor książkę o kawie. Zaproponowali jej udział w mistrzostwach Polski baristów. - Miałam tylko kilka miesięcy na przygotowanie, ale postanowiłam spróbować - wspomina.
Nie zdobyła wysokiego miejsca, ale złapała bakcyla. Niedługo potem zadzwoniła do Rusnarczyka z pytaniem, czy mogą potrenować przed następnymi zawodami. Efekt był taki, że w kolejnych w 2009 roku zajęła ósme miejsce. W tym roku była dziesiąta.
Należy do czołówki baristów w Polsce. Do każdych zawodów starannie się przygotowuje. Przed mistrzostwami świata wstawała przez kilka miesięcy o godzinie 4,30, aby w pracy trenować autorski program. Uczestnicy w osiem minut musieli przygotować cztery drinki kawowo-alkoholowe - na ciepło i zimno, w dwóch porcjach. Jedna z jej propozycji była kombinacją likieru Galliano, piwa holenderskiego, lukrecji i kawy z koglem-moglem.
Zabrakło jednego punktu, aby mogła w finale zaprezentować swoją ulubioną cytrusową Irish coffee. W parzeniu kawy zawsze przestrzega zasady ,,4M'' - młynek (kawę mieli się na bieżąco, bo po około dwóch godzinach traci swoje właściwości), mieszanka (różne rodzaje kaw, podstawę stanowią arabica i robusta), maszyna (ekspres trzeba ustawić na odpowiednie parametry).
Ostatni wymóg, to manualne umiejętności baristy. Podstawą każdej kawy jest 25-30 mililitra espresso. Aby zrobić cappuccino, trzeba dolać mleko do 150-180 ml kawy w filiżance. Czas parzenia to ok. 25-30 sekund. Kiedy parzy się dłużej, kawa uwalnia szkodliwe dla zdrowia toksyny i nadmierną ilość kofeiny. No i brzydko pachnie. Mleko do espresso ma się spienić, więc musi być dobrze schłodzone i tłuste (2-3 proc). Jeśli chcemy dużą czarną kawę, trzeba dolać wrzątku.
Krynicka baristka potrafi bez końca opowiadać o parzeniu kawy. Mówi z błyskiem w oku, charakterystycznym dla każdego pasjonata. Jej komentarz "mam do tego serce" wydaje się zupełnie niepotrzebny. Swoją pasję zabiera do domu w Powroźniku.
W pokoju jedną półkę zajmuje sprzęt do parzenia kawy, inną zestawy filiżanek, naczyń i łyżeczek. W szafie leżą poukładane serwetki i obrusy. Mówi ze śmiechem, że ze swojej mamy, która nie miała zwyczaju picia kawy, zrobiła kawowego potwora. - Teraz nie wypije złej kawy - dodaje.
Sama nie obejdzie się bez trzech filiżanek dziennie. Przekonuje, że kofeina jest potrzebna organizmowi, bo poprawia koncentrację i nastrój. Już planuje udział w kolejnych zawodach. Nie chodzi jej o zdobywanie tytułów, ale o to, żeby się doskonalić w parzeniu kawy. - Każdy wyjazd to nowe doświadczenie - nadmienia. - Poznaję ludzi, dla których parzenie kawy to coś więcej, niż włączanie ekspresu.
Z wykształcenia jest chemikiem. W 2001 roku skończyła technikum o takim profilu w Starym Sączu. - Jestem takim niespełnionym chemikiem - dopowiada z uśmiechem. - Mnie to po prostu bawi, lubię mieszać kawę z różnymi składnikami.
Niemal każdą recepturę stara się wzbogacić własnym pomysłem. - Miałam klienta, który przyjechał na wczasy do Krynicy. Wypił kilka kaw i przez kolejne dwa tygodnie zamawiał po dwie. Za każdym razem przygotowywałam mu inną - opowiada. Niektórzy klienci przychodzą tylko wtedy, kiedy jest za barem. Pewna rodzina z Krakowa przyjeżdża dwa razy w roku specjalnie na jej kawę.
Dzieje kawy w skrócie
Kawę odkryto w Etiopii ok. 900 roku. Legenda mówi, że pastuszek Kaldi, który pasł kozy w górach, zauważył pewnego razu, że jego owce są nienaturalnie pobudzone. Idąc ich tropem, natrafił na krzewy z drobnymi owocami. Dziś wiemy, że to kawa i znamy ich przeznaczenie. Do Polski kawa trafiła w drugiej połowie XVII wieku. Pierwszą kawiarnię Dom pod Błękitną Butelką miał otworzyć w Wiedniu polski szlachcic Jerzy Franciszek Kulczycki. Po odsieczy wiedeńskiej dostał worki ziarna zdobytego na Turkach.
Codziennie rano najświeższe informacje z Nowego Sącza prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?