Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Makabryczny wypadek w elektrociepłowni. Monter przeciął kabel pod napięciem i zapalił się

Redakcja
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pixabay
Sądowy finał dramatycznego wypadku w Elektrociepłowni Czechnica w Siechnicach koło Wrocławia. W czasie wymiany uszkodzonych kabli jeden z pracowników zapalił się i został ciężko poparzony, bo przez pomyłkę przeciął kabel pod napięciem. Oławska prokuratura postawiła przed sądem dwóch jego przełożonych. Zarzuty: choćby taki, że do niebezpiecznych prac skierowany został pracownik bez odpowiednich kwalifikacji, a nawet ochronnej odzieży.

Do wypadku doszło w czerwcu 2016 r. Akt oskarżenia właśnie wpłynął do sądu. Oskarżeni to dwaj pracownicy firmy, która w Elektrociepłowni naprawiała uszkodzone kable. Znajdowały się w betonowym kanale. Te przeznaczone do wycięcia zostały odłączone od prądu i specjalnie oznaczone.

Okazało się jednak, że pojawił się problem z identyfikacją jednego z kabli. Pracownik Łukasz L. pomylił się i przeciął kable średniego napięcia, który nie był odłączony od prądu. Zapaliła się jego odzież. Ekspert od elektroenergetyki tłumaczył później śledczym, że w tego typu zdarzeniu „w sąsiedztwie miejsca zwarcia” powstaje temperatura rzędu kilkuset stopni a „łuk elektryczny osiąga wartości kiloamperów”. Słychać też wybuch.

Pracownik został poważnie poparzony. Na 25 procentach ciała ma oparzenia II i III stopnia. Obrażenia miał na twarzy, głowie, szyi, klatce piersiowej, rękach i nogach.

Zdaniem prokuratury, do wypadku przyczynić się mieli kierownik robót i brygadzista. Nie przygotowano właściwego planu pracy, nie uprzedzono pracowników o niebezpieczeństwach, do wycinania kabli wyznaczono osobę, która nie miała wystarczających kwalifikacji.

To co działo się krytycznego dnia ekspert od elektroenergetyki ocenił jako „niezgodne ze sztuką inżynierską i logiką postępowania". Co ważne, Łukasz L. nie miał właściwej ochronnej odzieży. Powinien mieć specjalne ubranie chroniące przed ogniem i łukiem elektrycznym, elektroizolacyjne rękawice, buty i hełm oraz specjalne nożyce do cięcia kabli pod napięciem. Niczego takiego – przekonuje oskarżenie – nie było.

Dwaj oskarżeni w czasie śledztwa odmówili składania wyjaśnień. Grozi im do trzech lat więzienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto