Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Marka Śląska przyciąga

Paweł Kucharski
- We Wrocławiu zaczynałem karierę i tu chciałbym ją też skończyć - deklaruje Kamil Chanas, dziś zawodnik Polpharmy
- We Wrocławiu zaczynałem karierę i tu chciałbym ją też skończyć - deklaruje Kamil Chanas, dziś zawodnik Polpharmy Paweł Relikowski
Będziemy dzielić skórę na niedźwiedziu. Do reaktywacji koszykarskiego Śląska jeszcze daleka droga, ale tak bardzo kochamy ten sport i tak mocno pragniemy powrotu WKS-u na szczyt, że popuściliśmy wodze fantazji i spekulujemy, kto mógłby grać w tym klubie.

Zacznijmy od pieniędzy, bo to rzecz podstawowa. Nim nowy-stary Śląsk dorówna pod tym względem Asseco Prokomowi Gdynia, upłynie jeszcze dużo wody w Odrze. Budżet mistrzów Polski to ok. 20 mln złotych, a klub z Wrocławia ma dysponować kasą w okolicach 5 mln. To jednak kwota, z którą śmiało można myśleć o walce o medale. Anwil Włocławek, wicemistrz Polski, na same pensje koszykarzy wydał w poprzednim sezonie około trzech milionów. Poza tym, dziś finansowe żądania graczy są znacznie niższe niż kilka lat temu.

- Zawodnicy wiedzą, że kluby są biedniejsze i nie windują swoich pensji, by znaleźć pracę - mówi koszykarski agent Grzegorz Piekoszewski. Jego kolega po fachu, Krzysztof Skiba, zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny czynnik. - Marka Śląska jest tak prestiżowa, że niektórzy zgodziliby się grać w tym zespole za mniejsze pieniądze - zauważa.

Inny pogląd ma Piekoszewski. - Nie ukrywajmy: koszykarzom chodzi tylko o własny zarobek. Dla nich ważne są kwestie organizacyjne i wiarygodność finansowa - mówi.

Trudno się nie zgodzić, choć z własnego podwórka znamy przykłady ludzi oddanych jednemu klubowi. - We Wrocławiu zaczynałem swoją karierę i tu chciałbym ją zakończyć. Na reaktywację Śląska czekam z niecierpliwością - powtarza po raz kolejny Kamil Chanas. W jego przypadku to nie są puste słowa. Przed rokiem popularny Hasan osobiście zbierał podpisy pod petycją o odbudowę Śląska i uczestniczył w manifestacji na Rynku. Dziś gra w Polpharmie Starogard, a jego klubowym kolegą jest Robert Skibniewski, inny gracz blisko związany z WKS-em. - Do zapowiedzi o reaktywacji podchodzę z lekkim dystansem, ale bardzo chciałbym znów zagrać we Wrocławiu. Tam jest przecież mój dom i rodzina - mówi popularny Skiba, jeden z najlepiej podających w lidze.

Dodajmy, że kontrakty Chanasa i Skibniewskiego z Polpharmą kończą się w czerwcu przyszłego roku. W nieco innej sytuacji jest za to Marcin Stefański, kolejny orędownik odbudowy potęgi Śląska. Popularny Stefan jeszcze przez dwa lata ma ważny kontrakt z Treflem Sopot. W Trójmieście jest mu bardzo dobrze, ale jak sam mówi: - Powrót Śląska do ekstraklasy byłby z korzyścią dla całej polskiej koszykówki.

Ostatniego słowa w karierze nie powiedział Adam Wójcik i całkiem możliwe, że on, mimo 40 lat, skusiłby się na grę w Śląsku. Obiecał to przecież kibicom.

Drużyna złożona z samych Polaków? Dziś to chyba niemożliwe. - Dla wielu obcokrajowców polska liga jest znakomitą odskocznią do kariery na zachodzie Europy - zauważa Krzysztof Skiba. Za przykład niech posłużą postacie Lynna Greera i Davida Logana.

Marka Śląska jest tak prestiżowa, że niektórzy gracze mogą się zgodzić na niższe zarobki

Silny klub to także zdolna młodzież, a tej we Wrocławiu nie brakuje. Największe zadatki na gracza wielkiego formatu ma chyba Piotr Niedźwiedzki z WKK. - Na razie w ogóle nie myślę o tym, czy miałbym szansę gry w ekstraklasie - mówi, jak zwykle skromnie, 17-latek. Kto poza nim? Jarosław Zyskowski junior, Norbert Kulon, Przemysław Koelner, Jan Grzeliński?

- Myślę, że największe szanse miałby Janek. To typowy playmaker. Mimo niskiego wzrostu (176 cm - dop. red.), powinien dostać szansę pokazania się w ekstraklasie. Krzysztof Szubarga jest tylko niewiele wyższy, a w niektórych meczach reprezentacji był jej liderem - zauważa Robert Kościuk. Gdy on sam debiutował w ekstraklasie, miał 16 lat, a więc tyle, co dziś Grzeliński.

By zespół był kompletny, potrzebny jest jeszcze trener. Niektórzy widzieliby w tej roli Dainiusa Adomaitisa. Jako koszykarz Litwin święcił triumfy ze Śląskiem, a dziś pracuje jako szkoleniowiec w Czarnych Słupsk. I trzeba przyznać, że wychodzi mu to świetnie, bo jego zespół jest liderem TBL.

To tylko spekulacje, a realne budowanie zespołu powinno nastąpić dopiero latem 2011. No, chyba że z zapowiedzi prezydenta nic nie wyjdzie, a wtedy... warto się zastanowić, przy którym nazwisku postawić krzyżyk w następnych wyborach.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto