Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Korupcja we wrocławskim WORD-zie

Marcin Rybak
WORD zapewnia, że dziś egzaminy są już uczciwe
WORD zapewnia, że dziś egzaminy są już uczciwe Janusz Wójtowicz
Wrocławska Prokuratura Apelacyjna oskarżyła dwie osoby o korupcję przy egzaminach na prawo jazdy. To już 23. akt oskarżenia w jednej z największych wrocławskich afer korupcyjnych. Dotychczas zarzuty przestępstwa usłyszało 271 osób, w tym 12 egzaminatorów.

Przed sądem stanie m.in. Witold W., były egzaminator Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego we Wrocławiu. Drugi oskarżony to właściciel jednej ze szkół nauki jazdy. Pierwszy brał łapówki, drugi był pośrednikiem między egzaminatorem a kursantami.

Między wrześniem 2004 r. a majem 2005 r. obaj oskarżeni mieli pomóc w zdaniu egzaminu na prawo jazdy dwudziestu osobom. Co ciekawe, aż 14 spośród tych osób w ogóle na egzamin nie przyszło. Z dokumentów wynika, że zaliczyli egzamin praktyczny, czyli jazdę samochodem po placu manewrowym i po mieście.

Pośrednik, czyli szef szkoły nauki jazdy Paweł B., brał od swoich kursantów od 600 zł do 2000 zł za pomoc w załatwieniu egzaminu. Łącznie wręczyli mu 25,4 tys. zł - twierdzi prokuratura. Z kolei egzaminator Witold W. miał brać od pośrednika 600-1200 zł za egzamin. Łącznie zarobił więc 16,4 tys. zł.

Pośrednik Paweł B. był jedną z pierwszych osób zatrzymanych w tej sprawie. Było to w maju 2005 r. Na trop afery z łapówkami za prawa jazdy wpadli policjanci z wydziału do walki z korupcją dolnośląskiej Komendy Wojewódzkiej. Przez pewien czas osoby podejrzewane o udział w handlowaniu egzaminami były przez funkcjonariuszy dyskretnie obserwowane i podsłuchiwane.

Paweł B. kierował do znajomego egzaminatora nie tylko swoich kursantów. Chętnych na zdanie egzaminu za łapówkę podsyłał mu też Władysław K. To on jest głównym podejrzanym w całym śledztwie. Był wieloletnim działaczem Ligi Obrony Kraju, znał wielu instruktorów i egzaminatorów. Z handlowania egzaminami zrobił lukratywny interes.

Policja znalazła u niego notes z danymi osób, które płaciły łapówki za egzamin. Swoich "klientów" przyjmował zawsze w barze McDonald's.

W swojej "stajni" Władysław K. miał dziesięciu egzaminatorów. Ale po kilku latach wystraszyli się i po kolei zaczęli zrywać współpracę. Wtedy Władysław K. zaczął szukać nowych dojść. Tak dotarł do Pawła B. Ten miał znajomego egzaminatora, któremu zaproponował układ korupcyjny. Witold W. się zgodził. Tak rozpoczęła się ich wielomiesięczna współpraca.

- W przyszłym roku nasze śledztwo się zakończy - zapowiada Jerzy Kasiura, wiceszef wrocławskiej Prokuratury Apelacyjnej.

Do tej pory spośród 271 podejrzanych oskarżono 207 osób (w tej sprawie sporządzono 22 akty oskarżenia). Olbrzymią większość stanowią kandydaci na kierowców, którzy przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze. Znaczna część z nich jest już prawomocnie skazana na niewielkie kary w zawieszeniu.

Wicedyrektor wrocławskiego WORD Edward Jakimiak zapewnia, że dziś kupienie za łapówkę egzaminu na prawo jazdy jest niemożliwe. - Mamy szczelny system - mówi Jakimiak.

Identycznie wypowiadało się kierownictwo wrocławskiego WORD przed kilkoma laty, gdy ruszało śledztwo. Różnica jest taka, że - według wicedyrektora Jakimiaka - dziś na straży uczciwych egzaminów stoi najnowocześniejsza technika. Egzaminator do ostatniej chwili nie wie, kogo będzie egzaminował. Kandydatów na kierowców przydziela mu w ostatniej chwili komputer. Inna techniczna nowinka, która ma pomagać w walce z pokusami korupcyjnymi, to kamery w autach egzaminatorów.

- Wszystko jest nagrywane: jak przebiegał egzamin, kto co mówił, jakie wykonywano manewry. Nasi kontrolerzy regularnie przeglądają te nagrania - mówi wicedyrektor Jakimiak. - Poza tym śledztwo dało wielu ludziom do myślenia.

Oferta mafii

Kupowanie egzaminów na kierowców wykryto nie tylko we Wrocławiu.

Wrocławskie śledztwo wykazało, że organizatorzy korupcyjnego biznesu zaczęli docierać do egzaminatorów poza Dolnym Śląskiem. W śledztwie naszej Prokuratury Apelacyjnej są wątki dotyczące korupcji w dwóch ośrodkach egzaminowania kierowców w Lubuskiem, Wielkopolsce i na Górnym Śląsku. Najnowsza oferta egzaminacyjnej mafii to kompleksowa usługa.

Kandydat na kierowcę nie musiał nawet kończyć kursu. Dostawał komplet fałszywych zaświadczeń: ukończenia kursu, zaświadczenie lekarskie i o zdaniu egzaminu. Śledztwa dotyczące korupcji w ośrodkach ruchu drogowego były też w innych polskich miastach, m.in. w Katowicach, Poznaniu,
Białymstoku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto