Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Korona zremisowała ze Śląskiem na własnym boisku

Jakub Guder
fot. sławomir stachura
Remisem 2:2 zakończył się piątkowy mecz Śląska Wrocław z Koroną Kielce. Wrocławianie prowadzili już 2:0, a drugą bramkę stracili w 86 min z wątpliwego rzutu karnego podyktowanego za zagranie ręką Toma Hateleya.

Mariusz Rumak zapowiadał, że przed wyjazdem do Kielc zwyczajnie nie ma czasu na wielką rewolucję i będzie się opierał na tym, co zastał w klubie. W wyjściowej jedenastce dokonał jednak aż pięciu zmian w porównaniu do drużyny, która przegrała 0:1 w Gliwicach. Duża część tych roszad wymuszona była jednak kontuzjami. Z powodu urazów z Koroną zagrać nie mogli Adam Kokoszka i Jacek Kiełb. Szansę od pierwszej minuty dostali za to Kamil Dankowski oraz Marcel Gecov. Miejsce w pierwszej jedenastce odzyskał także Paweł Zieliński, którego ostatnio na rzecz Igora Tyszczenki na ławce sadzał Romuald Szukiełowicz.

Najbardziej zaskakujące było chyba zostawienie w rezerwie Ryoty Morioki. Tym razem w ataku biegał Kamil Biliński.

- Trzeba było przeprowadzić kilka korekt. Myślę, że ci, którzy zagrali, zaprezentowali wielką pasję. Pokazali, że zasłużyli na tę szansę - tłumaczył Mariusz Rumak.

Wyżej niż u poprzednich trenerów grał Tomasz Hołota. - Na pewno mam na tej pozycji więcej okazji do strzału - to mi się podoba. Efektem tego była bramka. Uważam, że wypadło to pozytywnie. W ostatnim roku właśnie skuteczności mi brakowało, ale poprawiłem ten element. Grywałem już bardziej z przodu - wcześniej w Śląsku czy w kadrach młodzieżowych, ale zwykle trenerzy stawiali mnie na defensywnych pozycjach. Dziś miałem miłą odmianę, bo mogłem się bardziej skupić na grze w ataku - mówił po meczu Tomasz Hołota. Jeszcze nie tak dawno był piłkarzem, który w naszej Ekstraklasie najdłużej pozostawał bez bramki, a tej wiosny - dzięki już trzem trafieniom - jest najskuteczniejszym zawodnikiem Śląska. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że jego bramka z 14 min to nieco dzieło przypadku, bo piłka podskoczyła na kępie trawy i wpadła nad interweniującym Dariuszem Trelą.

WKS wreszcie stwarzał w piątek zagrożenia po stałych fragmentach gry. Tym razem konsekwentnie wykonywał je Tom Hateley. Anglik dobrze dorzucał piłkę zarówno z rzutów wolnych, jak i z rożnych. Wrocławianie wykorzystując te elementy stworzyli w jednym meczu tyle okazji, co chyba przez całą wiosnę. Świetną szansę miał m.in. Biliński, ale głową uderzył ponad poprzeczką.

Wyręczył go Lasza Dvali. Gruzin bezsprzecznie jest najlepszym zimowym transferem Śląska. Znów grał dobrze w destrukcji, a do tego potrafił znaleźć się w szesnastce. Po spotkaniu był jednak niepocieszony.

- Strzeliłem ładnego gola, ale jestem rozczarowany. Może nie przegraliśmy, ale nie umiem cieszyć się z tego remisu. Mamy wynik, walczymy, a nagle przestajemy grać. Nie jestem w stanie nas wytłumaczyć. Nie możemy w ten sposób tracić punktów - mówił.

Niestety - błąd w kryciu podczas rzutu rożnego kosztował WKS utratę bramki, która napędziła rywali. Korona Kielce zaatakowała. W końcu w 86 min wykorzystała swoją szansę - karnego na bramkę zamienił Cabrera i mieliśmy remis. Nie można jednak powiedzieć, że goście opadli z sił.

- W końcówce zabrakło nam przytrzymania piłki. Korona nas zdominowała, przepychała piłkę w nasze pole karne i się kotłowało - skomentował mecz Krzysztof Ostrowski.

Bardzo dobre zawody rozegrał Mateusz Abramowicz i wygląda na to, że Mariusz Pawełek może szybko nie wrócić między słupki. Abram pomylił się tak naprawdę raz - pod koniec pierwszej połowy, gdy minął się z piłką. W pozostałych przypadkach interweniował ze spokojem, dobrze wychodził do górnych piłek, a refleks, jakim się wykazał po strzale nożycami Pape Diawa, był na najwyższym poziomie.

Najsłabszym aktorem widowiska w Kielcach był sędzia Paweł Gil. Decyzje podejmował z opóźnieniem, a dodatkowo przynajmniej dwukrotnie się pomylił. Najpierw nie podyktował jedenastki po ręce Kamila Dankowskiego, a potem ją odgwizdał, gdy tego zrobić nie powinien.


Mariusz Rumak trenerem Śląska Wrocław. "Jest ryzyko, ale warto spróbować"

Źródło: Foto Olimpik/x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto