Kibice Śląska są jednymi z tych, którzy tworzyli subkulturę szalikowców w Polsce. Jako jedni z pierwszych zaczęli jeździć za swoją drużyną po całym kraju. Niestety, odegrali też poważną rolę w szerzeniu się chuligaństwa na stadionach.a przestała być miejscem walk.
W 1993 roku z powodu awantur mecz z Wisłą Kraków zakończył się przed czasem. Później na Oporowskiej wielokrotnie ligowe spotkania rozgrywane były bez kibiców i w sumie stadion Śląska należał do jednych z najczęściej zamykanych przez burdy wywołane przez szalikowców. Ale to już historia.
- Te czasy bezpowrotnie minęły - przekonuje Przemysław Piwowarski, prezes stowarzyszenia Wielki Śląsk. - Spotkaliśmy się w swoim gronie i powiedzieliśmy wprost, że pewna epoka się skończyła. Klub zmienia się organizacyjnie i my też musieliśmy poprawić naszą organizację. Poprawić nasz wizerunek i skupić się na dopingu- dodaje Piwowarski.
Zmiana jest radykalna, a przykładem może być chociażby ostatni mecz z Polonią Bytom. Chóralne śpiewy na trybunach zaczęły się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem i trwały do 90 minuty. Nawet po stracie gola kibice nie ucichli. Zdarzają się jeszcze jakieś wulgarne przyśpiewki, ale sporadycznie. Za to coraz częściej do zabawy szalikowców włączają się pozostali kibice.
- Atmosfera będzie jeszcze lepsza - zapewnia Piwowarski.
Poprawiła się również współpraca na linii kibice - klub. Działacze Śląska udostępnili fanom dwa pomieszczenia w budynku klubowym do przechowywania flag. Pomagają również w sprzedaży biletów na mecze wyjazdowe.
- Ta współpraca układa się niemal idealnie. Za komentarz niech posłuży fakt, że Śląsk nie był ani razu karany w poprzednim sezonie za naganne zachowanie swoich kibiców. Poza nami tylko Odra Wodzisław ustrzegła się kar, a wszystkie pozostałe kluby musiały płacić za swoich szalikowców - komentuje Michał Mazur, rzecznik piłkarskiego Śląska.
Przemysław Piwowarski dodaje: - Była trzecia liga i nie wyglądało to najlepiej. Ale teraz klub znalazł sponsora, idzie w dobrym kierunku, a my chcemy, by trybuny się zapełniły i były zielone na każdym meczu.
Zmianę zachowania kibiców zauważyli sami piłkarze oraz trener Ryszard Tarasiewicz, który jeszcze nie tak dawno apelował, by trybuny zapełniały się nie tylko na spotkania z Wisłą Kraków czy Lechią Gdańsk, a teraz, podsumowując spotkanie z Polonią, mówi: - Muszę też pochwalić publiczność. Były dzisiaj momenty ciężkie i myślę, że ten doping jest zespołowi bardzo potrzebny i właśnie w takich ciężkich momentach bardzo pomaga.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?