Jak żyć na kocią łapę we wrocławskich akademikach? Studenci kombinują

W mediach pojawiły się informacje, że studenci z Łodzi walczą o koedukacyjne pokoje w akademikach dla par, które nie mają ślubu. Postanowiliśmy sprawdzić, jak jest we Wrocławiu.

Okazuje się, że otwarte na nieformalne związki studentów są Politechnika Wrocławska i Uniwersytet Ekonomiczny.

- Nie ma zarządzenia regulującego mieszkanie chłopaka z dziewczyną na uczelni - mówi Halina Szopa z Politechniki Wrocławskiej. - Jeżeli para chce razem zamieszkać, wystarczy, że zgłasza to kierownikowi akademika - wyjaśnia.

Uczelnie otwarte czy konserwatywne?

Odmienne podejście do studenckich związków reprezentują Uniwersytet Wrocławski i Przyrodniczy.

- Kwaterujemy w pokojach koedukacyjnych tylko małżeństwa - tłumaczy Kazimiera Anioł z Uniwersytetu Przyrodniczego. - W domu studenckim "Labirynt" mamy do dyspozycji 30 pokoi rodzinnych, zajętych jest tylko pięć, bo nie ma większego zapotrzebowania. Jesteśmy otwarci na dyskusje i inicjatywy samorządu w kwestii związków nieformalnych.

W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele Uniwersytetu Wrocławskiego.

- Sprawę jasno określa regulamin domów studenckich, który mówi o tym, że w akademiku nie może być pokoi koedukacyjnych - mówi Jacek Przygodzki, rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego. - To nie jest jednak prawo, którego nie można zmienić. Zawsze chętnie dyskutujemy ze studentami. Tyle tylko, że ta sprawa nie jest prosta, bo trzeba też wziąć pod uwagę zdanie tych, którzy nie życzyliby sobie, by w sąsiednim pokoju mieszkała para - zastrzega.

Studenci: Uregulować stan faktyczny [sonda]

Zapytaliśmy o zdanie studentów UWr. Nieoficjalnie mówią, że obecna sytuacja w wielu przypadkach jest wygodna. Jeżeli chcą zamieszkać razem, znajdą rozwiązanie. Młodzi ludzie obawiają się też zbędnych zaświadczeń czy podań, które musieliby wypełniać, gdyby regulamin zezwalał na wspólne mieszkanie.

- Powinniśmy mieć prawo do podejmowania decyzji o wspólnym zamieszkaniu - twierdzi Natalia Sokołowska, studentka Uniwersytetu Wrocławskiego (zdjęcie główne). - Jesteśmy dorośli i bierzemy odpowiedzialność za własne decyzje. Obecne uregulowania zmuszają do kombinowania.

Podobnego zdania jest Piotr Górka, również student UWr (zdjęcie główne).

- Należałoby to ucywilizować - zauważa. - Ponieważ wspólne mieszkanie chłopaka i dziewczyny skutkuje problemami w administracji akademika. Uniwersytet nie powinien regulować spraw obyczajowych.

- Często młodzi ludzie nie decydują się na ślub ze względu na koszt albo chcą z tą decyzją jeszcze poczekać - mówi Basia. - Mieszkanie w akademiku jest też tańsze niż w wynajmowanym pokoju. Co dziwne, moja siostra studiuje w Krakowie, czyli w mieście, które uchodzi za konserwatywne, ale nie ma tam problemu, żeby para mieszkała razem w domu studenckim. We Wrocławiu, który chce być nowoczesny i otwarty na młodych, stwarza się trudności.

- Dlaczego zabraniać mieszkania razem osobom, które się kochają? - pyta Eugeniusz. - Decydują się na to, na własną odpowiedzialność. Kiedy rozmawiam o tym z kolegami, śmieją się z tych problemów.

- Dobrze byłoby uregulować wspólne mieszkanie par studenckich w akademikach - zauważa Justyna. - Pary przecież i tak mieszkają ze sobą. Kosztuje to jednak trochę zachodu. Należy znaleźć drugą parę, wymienić się, potem dorobić klucze itd. A my przecież jesteśmy już dorośli i sami powinniśmy móc decydować, czy chcemy z kimś mieszkać.

- W zasadzie jest mi to obojętne. Po części zapewne dlatego, że nie jestem teraz w takiej potrzebie - mówi Michał. - Jeżeli para mieszkałaby obok mnie, nie miałbym nic przeciwko.

Czytaj też:

• Wrocławianie: Droższe bilety MPK, więcej gapowiczów [sonda]
• Rozmowy o seksie. W domu czy z kolegami? [sonda]
• Który stadion na Euro 2012 podoba się wrocławianom? [sonda, wideo]

Kinowe premiery 2012 roku

Ferie 2012 we Wrocławiu

Koncerty we Wrocławiu w 2012

Sky Tower w kadrze MM [konkurs]

**

**