Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak modnie i oryginalnie ubrać się we wrocławskich lumpeksach - opowiadają zwolennicy tanich ciuchów

Kinga Rękawiczna
Dziś w modzie wszystko jest dozwolone. Nawet gwiazdy srebrnego ekranu łączą ubrania od sławnych projektantów z ciuchami vintage. I nie chodzi tylko o to, że używane ubrania są tanie. Często są po prostu unikatowe. - Im dziwniejsze, tym lepsze - opowiada Dorota Stefaniak, która w sieci prowadzi stronę Ugly Coat. Prezentuje tam rzeczy na sprzedaż jak i pomysły na oryginalne stylizacje w klimacie lat 90-tych., pokazuje jak wyróżnić się z tłumu.

- Odkąd pamiętam, chodziłam do lumpeksów - opowiada Dorota Stafaniak, która na co dzień pracuje w korporacji. - W liceum był to sposób na odróżnienie się od rówieśników. Dziś to hobby i forma promocji vintage, czyli stylu lat 20 - 90-tych. - Bardzo często koleżanki z pracy pytają mnie, skąd wzięłam takie ciekawe ubrania. A ja je po prostu wynajduje w lumpeksie - mówi Dorota. - Przyzwyczaiłam się do niskich cen, maksymalnie 30 zł za sztukę. Jeżeli spódniczka kosztuje 50 zł nie kupuję jej - zaznacza. Oczywiście najlepszą sytuacją są przeceny w lumpeksach, gdy ubrania kosztują po 3 lub 5 zł za sztukę.

Nie jest jedyna. Tomasz Jezierski również ubiera się w sklepach z odzieżą używaną. - Nie nazwałbym tego jednak pasją. Raczej zostałem do tego zmuszony - śmieje się oryginalny chłopak. - Nie lubię wyglądać jak sklepowy manekin, nie lubię iść na łatwiznę w kwestii ubioru, a jak wiadomo w lumpeksach można znaleźć bardzo ciekawe ubrania - dodaje. Oczywiście nie bez znaczenia jest także kwestia finansów dodaje Tomek, opowiadając historię pierwszych Levisów.  - Pamiętam, że w sklepie kosztowały 400zł i nie było mnie na nie stać. Jak na ironię, kilka tygodni później, znalazłem w lumpeksie cztery pary tych samych jeansów, jeszcze z metkami, za strasznie małe pieniądze, oczywiście kupiłem wszystkie - śmieje się fan lumpeksów.

Skąd wziął się pomysł na odprzedawanie “za grosze” tanich ubrań z lumpeksów? - Nie ma w tym żadnej specjalnej idei - zdradza rudowłosa dziewczyna w za dużej o kilka rozmiarów marynarce. - Szukałam czegoś, co mnie odstresuje po pracy - mówi. Więc wyszukuje ubrania we wrocławskich lumpeksach, robi stylizacje i zdjęcia swoim “zdobyczom”, bawi się grafiką i efekty zamieszcza na fanpage Ugly Coat. A jeżeli któreś z tych ubrań uda się sprzedać, to frajda jest jeszcze większa. - Cieszy mnie bardzo, gdy coś komuś sprzedam, a później kupujący pisze do mnie, np. że bluzka jest cudowna i wszyscy jej zazdroszczą - opowiada Dorota Stefaniak.

Okazuje się, że im dziwniejsze i bardziej kolorowe ubrania, tym większą popularnością się cieszą. Pierwszą taką “zdobyczą” Doroty były kurtki w stylu lat 90-tych z lumpeksu w Brzegu. Zrobiła w nich kilka sesji zdjęciowych i okazało się, że jest na nie bardzo wielu chętnych. - Pewien chłopak odkupił jedną z nich od razu, bez mierzenia, za 25 zł. - mówi założycielka Ugly Coat. Od tej historii zaczęło się odsprzedawanie używanych ubrań. Zwłaszcza, że tak naprawdę niewielu z nas ma chęci i sposób na wyszukanie takich ciuchów na “własną rękę”.

- Mój chłopak zauważył, że zawsze wybieram najdziwniejsze ubrania ze sklepu, a później chomikuję w domu - śmieje się dziewczyna, w której domu zalegają już całe pudła i worki ciuchów. - To moja pasja, nie zarabiam na tym, po prostu dobrze się bawię - mówi o sobie. - Mogę buszować w lumpeksach całymi dniami. Czuję, że na każdym wieszaku może się kryć jakieś nadzwyczajne cudo!

Oprócz tego śledzi w sieci sklepy vintage, ma także rozpiskę, jakiego dnia i w jakim lumpeksie w rejonie centrum są najniższe ceny. - Bardziej doceniam lumpeksy z mniejszych miast, bo u nas, we Wrocławiu, po południu wszystko jest już przebrane. Z miejsc, do których warto zajrzeć Dorota wymienia przestronny lumpeks w D.H. Podwale albo któreś z sieci lumpeksów Koala, Mango lub Roban. Dokładna rozpiska wrocławskich lumpeksów znajduje się na stronie www.lumpeksy.wroclaw.pl

A można znaleźć naprawdę znane marki i to bardzo tanio. - Kiedyś cieszyły mnie polówki Lacoste i old school'owe bluzy Adidas Originals - opowiada Tomasz Jezierski. - Dziś jestem trochę bardziej wymagający i niekoniecznie zależy mi na metkach, jednak i tak mam sporo fajnych ciuchów Tommiego Hilfigera, czy Ralpha Laurena - dodaje. Dorota Stefaniak wynajduje dużo dodatków. - Czapki, szaliki, paski za kilka złotych to dla mnie norma, kiedyś za taką cenę kupiłam bordową apaszkę Calvina Cleina - wspomina.

Dzięki temu oboje wyglądają oryginalnie i niesztampowo. Czasami to dziwi. - Kiedyś przyszłam do pracy w wielkim swetrze z kołnierzem, na co koleżanki powiedziały, że wyglądam jak ich babcia - opowiada Dorota.  Zdarzają się też ludzie, dla których i Tomek  jest „egzotycznie” ubrany. - Przyjmuje to  z uśmiechem na twarzy, nie podążam ślepo za trendami, no i staram się otaczać tolerancyjnymi ludźmi, w każdej dziedzinie życia.

Jak szukać ubrań w lumpeksach?
- Trzeba mierzyć - podkreśla specjalistka od wyszukiwania ubrań. Ubrania szyte kilkanaście lat wcześniej mają inny krój, np. o wiele szersze rękawy.  - Ja wtedy je przerabiam, ale czasami się nie da i wtedy po prostu trzeba sobie odpuścić, nawet mimo niskiej ceny - opowiada Dorota i dla przykładu opowiada historię karbowanego fleka. - Mimo świetnego koloru, kurtka była tak śmieszna, że nie dało się jej nosić.

Na “polowanie” warto ruszyć z samego rana, gdy jest dostawa, albo tego dnia, gdy  wszystko kosztuje 3 zł. W tym drugim przypadku istnieje jednak ryzyko, że natkniemy się na “dziki tłum” fanek używanych ubrań. - W lumpeksie na pl. Legionów maniaczki ciuchów zgarniają wszystko z wieszaków do torby, a dopiero później na spokojnie je oglądają, odkładają lub wymieniają się między sobą - opowiada Stafaniak.

- Gdy ubrania są bardzo upchane na wieszakach, albo wysoko zawieszone, oglądam tylko doły ubrań. Dopiero, jeżeli zainteresuje mnie materiał lub kolor, sięgam żeby obejrzeć - doradza specjalistka. - Nie kupuję butów, zazwyczaj są mocno zniszczone, choć czasami trafiają się takie nienoszone “perełki”. Do takich zaliczyć można np. trampki Nike sprzed dekady, które już nie są produkowane. Gdy komuś trafi się taki egzemplarz, można go odsprzedać za wysoka cenę.

Dużo  vintage shopów funkcjonuje w sieci. - Ludzi ciągnie do tego, żeby mieć unikatową rzecz, nawet mocno używaną - zauważa Dorota.  

Gdzie warto zajrzeć?
UgLyCoAt
neovintage.pl
westcoastvintage
priscillagallery

A jeżeli i wy potraficie się ciekawie i oryginalnie ubrać - zachęcamy do zgłoszenia do Modowej Bitwy Miast. Najlepsze stylizacje zostaną nagrodzone, a zwycięzca wygra skuter.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto