Impreza z pompą dla Fluida w browarze

W niedzielę, 2 października, przyjaciele organizują dla niego "Imprezę z pompą" w Browarze Mieszczańskim.

Cel? Zebranie pieniędzy na leczenie "Fluida" i zakup pompy insulinowej. Paweł Kutny (rocznik 1979) jest absolwentem PWST we Wrocławiu. Na scenie Teatru Ad Spectatores we Wrocławiu występuje od 2001 roku. Grał też w Teatrze Terminus A Quo w Nowej Soli oraz w Grupie Amadeus w Zielonej Górze. To moderator i aktywista wielu akcji charytatywnych. Mogliśmy go oglądać w serialach "Klan", "Pierwsza Miłość" i "Fala Zbrodni". Zagrał w przeszło 4 tys. przedstawień, nagrał 40 audiobooków.

Paweł Kutny od 22 lat choruje na cukrzycę. W sierpniu 2011 roku miał wylew krwi do oka, co spowodowało częściową utratę wzroku. 28 września przeszedł skomplikowaną operację oczu.

O "Fluidzie" rozmawiamy z Maciejem Masztalskim, szefem Teatru Ad Spectatores.

Jak się czuje Paweł po operacji?

Mówi, że dobrze, uśmiecha się. Mam nadzieję, że ta sytuacja skłoni go do zmiany trybu życia. On zawsze był niebieskim ptakiem, żył pełną piersią. Nie dbał za bardzo o swoje zdrowie, nie przestrzegał tych wszystkich diet dla cukrzyków i skutek jest taki, że omal nie stracił wzroku.

Na stronie teatru napisaliście, że jest wielbicielem kobiet, papierosów i alkoholi - nawet tych w czekoladkach...

To prawda (śmiech). Nie jest tak, że jego życie jest zagrożone. Może stracić wzrok, może stracić nogę... i to powinno dać mu do myślenia, bo inaczej nie dożyje czterdziestki. Na szczęście ostatnio coś się w nim przełamało, nawet rzucił palenie.

Paweł Kutny w spektaklach Ad Spectatores

"Fluid" jest "twarzą" Ad Spectatores od wielu lat. Pamiętam go chyba jeszcze z "Kobry", która cieszyła się dużym powodzeniem we Wrocławiu.

Tak, "Fluid" jest z nami prawie od początku. Pojawił się w 2001 roku, był wtedy jeszcze na studiach aktorskich. Po paru minutach rozmowy okazało się, że nadajemy na tych samych falach. Zagrał w naszym teatrze wiele ról. Jest fenomenalnym aktorem.

Kojarzy mi się głównie z Wrocławiem i Ad Spectatores. Nie chciał wypłynąć na szersze wody?

No właśnie chyba nie. To typ aktora, który jest zainteresowany samym graniem, nie zależy mu na tzw. karierze, nigdy o nią nie zabiegał. Niie miał takich marzeń, żeby np. zagrać w Teatrze Narodowym, bo on nie cierpi wszelkich instytucji. To kwestia wyboru, a we Wrocławiu "Fluid" zawsze miał dużo artystycznej wolności.

Jak zareagował na pomysł "Imprezy z pompą"?

Był bardzo wzruszony. Poza wszystkim, to jest świetny facet, ciepły, ciekawy świata, ludzi. Nie interesuje go wyścig szczurów. "Kiedyś celem była podróż, teraz celem jest sam cel i jego zdobycie". W tej sferze "Fluid" jest trochę jakby z innej epoki, on wybiera "podróż". To bardzo rzadkie w dzisiejszych czasach.

KLIKNIJ W ZDJĘCIE, ŻEBY ZOBACZYĆ GALERIĘ ZDJĘĆ "FLUIDA"

Czytaj też:

• Prezydent śpiewa Fogga
• Polsko-rosyjska wersja katastrofy smoleńskiej w Browarze Mieszczańskim