Hala jest tak ważna dla świata, jak egipskie piramidy i Chiński Mur. Machu Picchu w Peru i Wersal we Francji, a także Watykan i moskiewski Kreml z placem Czerwonym. Jest ważna jak: Kalwaria Zebrzydowska, zamek krzyżacki w Malborku, Kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy. Jak kopalnia w Wieliczce i Białowieski Park Narodowy. Wszystkie te miejsca łączy wspólna lista światowego dziedzictwa UNESCO. Wrocławska Hala trafiła tam w 2006 r. jako Hala Stulecia.
Jej stulecie będziemy mieli już w grudniu ( budowę zakończono półtora miesiąca przed zaplanowanym terminem) albo za... rok. W maju. W 1913 r. nadburmistrz Paul Matting odsłaniając uroczyście Halę nazwał ją "pom-nikiem wyzwolenia ojczyzny i przestrogą dla przyszłych pokoleń".
Te przyszłe pokolenia toczą właśnie polityczny bój o dzieło Maxa Berga. A w zasadzie o to, jak się to dzieło powinno nazywać.
Wojna pierwsza
Liga Polskich Rodzin we Wrocławiu pragnie wyrazić zaniepokojenie dotyczące pomysłu wpisania Hali Ludowej na listę zabytków UNESCO pod nazwą "Hala Stulecia".
Jest 2007 r. Rafał Orszak, ówczesny szef LPR we Wrocławiu, wytacza pierwszą armatę. Strzela z niej: - Pomysły powrotu do niemieckich nazw są szkodliwe. Szkodliwe, bo mnożą się żądania środowisk tzw. wypędzonych. My raczej powinniśmy podkreślać polskość naszego miasta, a nie wpisywać się w pruską tradycję militarystyczną.
Orszak przypominał: - Nazwa "Hala Stulecia" została nadana obiektowi przez niemiecką radę miejską dla upamiętnienia zwycięstw nad Napoleonem i wydania przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III odezwy "Do mojego Narodu". Polacy brali udział w tej wojnie po stronie Napoleona, a nie Prus. Czy zatem - pytał LPR - powinniśmy upamiętniać tę narodową klęskę?
Rok 2012. W nazwę "Stulecia" uderza lokalne Prawo i Sprawiedliwość. Pod koniec marca zarząd partii przyjmuje specjalną uchwałę w tej sprawie. Zapisano tam, że czczenie przez Polaków rocznicy tragicznej "bitwy narodów" jest co najmniej niefortunne. Bitwa przyniosła zwycięstwo zaborców Polski nad wojskami Napoleona wraz z sojuszniczą armią Księstwa Warszawskiego. Ta klęska zniweczyła szanse na utworzenie wolnej Polski .
PiS wytoczył więc kolejną armatę i strzelił: - Od pewnego czasu we Wrocławiu daje się zauważyć niepokojące zjawisko bezkrytycznego odwoływania się do pruskiego czy niemieckiego nazewnictwa znanych obiektów historycznych i ulic. "Hala Stulecia" ma być tego jaskrawym przykładem.
Jak radny przygotował grunt pod księcia
Damian Mrozek, miejski radny PiS, pyta prezydenta Rafała Dutkiewicza: - Czy w trakcie procedury aplikacyjnej składanej przez Wrocław o wpisanie Hali Ludowej na listę światowego dziedzictwa UNESCO, otrzymaliśmy definitywną odpowiedź od komitetu, że nie wyraża zgody na wpisanie do rejestru obiektu pod nazwą Ludowa? Jeżeli tak, to proszę o kopię dokumentu.
Jest grudzień 2011 r.
Mrozek: - Wystąpiłem w imieniu mieszkańców. Wojny wywołać nie chciałem.
Ta jednak nadciągnęła. PiS strzelił nie do władz miasta, ale... do mieszkańców. Pytanie Mrozka rozgrzało internautów.
Patrycjusz Szczepański: - Stulecia brzmi bardziej światowo i oryginalnie. A Ludowa - przypomina słabą Ludową, kojarzy się niezbyt dobrze, nieświatowo i nieeuropejsko!
Unbro: - Całe życie, a mam trochę lat, mówiło się Hala Ludowa i niech tak zostanie. Był pomysł nazywać inaczej most Grunwaldzki i niech ręka boska broni, aby to zmieniać. Komu to przeszkadza?
zed: - Od początku nazywała się Hala Stulecia! Volkshalle to przetłumaczona na niemiecki, dla celów turystycznych, polska nazwa nadana hali przez komunistów w 1948 r.
Dzisiaj jest tak: Hala jest Ludowa i Stulecia jednocześnie. Nazwy "Ludowa" używa przedsiębiorstwo, które zarządza... Halą Stulecia.
Hala Stulecia Halą Stulecia została w 1913 r. i odrodziła się taka w 2006 r. na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Hala przestała być Stulecia po 1945 r. kiedy przemianowano ją na Ludową. Miasto powinno się ostatecznie na coś zdecydować. Ale miasto w tej sprawie stanowiska nie ma. Prezydent Rafał Dutkiewicz jak mantrę powtarza: - Każdy dekret spowodowałby wojnę, a ona nikomu nie jest przecież potrzebna.
Ale ona trwa. Teraz podsyca ją PiS. Ma nową koncepcję. Halę należy ochrzcić imieniem księcia Józefa Poniatowskiego.
A może politycy skupią się na ulicy?
Piotr Babiarz, szef klubu PiS we wrocławskiej radzie miejskiej, ma złożyć w magistracie wniosek o zmianę nazwy Hali. Nie zrobił tego jeszcze. Chce poczekać do przyszłego tygodnia.
Jest koniec marca 2012 r. Dawid Jackiewicz, wybrany właśnie na kolejną kadencję szefem PiS we Wrocławiu, zapowiada: - Doprowadzenie do zmiany nazwy Hali będzie dla PiS priorytetem.
Prawo i Sprawiedliwość przypomina, co wydarzyło się pod Lipskiem. W bitwie tej poniósł śmierć jeden z największych polskich bohaterów narodowych, wódz naczelny wojsk polskich Księstwa Warszawskiego, książę Józef Poniatowski. Swoisty kult powstały po jego śmierci przez okres ponad 100 lat dodawał otuchy narodowi polskiemu oczekującemu swojego zwycięstwa.
PiS przekonuje: - Francuski historyk Bainville określił księcia Józefa Poniatowskiego jako "symbol Polski daremnie wiernej", Napoleon - uznany za największego wodza w dziejach świata, u schyłku swojego życia przyznał, iż Poniatowski był "prawdziwym królem Polski".
- To zastępczy temat - uważa Grzegorz Roman, obecny pełnomocnik prezydenta ds. transportu aglomeracyjnego, wieloletni urzędnik wrocławskiego magistratu. - Godnym tematem dla tej partii, która chce prowadzić politykę historyczną, jest zmiana nazwy ulicy Ofiar Oświęcimskich na Ofiar Auschwitz-Birkenau.
Roman przypomina, że plan wpisania Hali na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO powstał jeszcze w czasach, gdy Wrocławiem rządził Bogdan Zdrojewski. Zaraz po tym, jak władzę przejął Dutkiewicz - o sprawie zapomniano.
Kiedy sobie przypomniano - pchano ją do przodu. - Jackiewicz, który był wówczas wiceprezydentem miasta ds. architektury i budownictwa, planowania przestrzennego, ochrony środowiska, rolnictwa oraz ochrony zabytków - przypomina Roman - też się w to zaangażował.
Teraz angażuje się w Poniatowskiego.
Na razie wrocławianie muszą sami sobie odpowiedzieć na pytanie, czy idą na koncert do Hali Ludowej czy Stulecia. Prof. Grzegorz Strauchold, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego, też jest zdania, że hala powinna mieć jedną nazwę. Wybiera: Hala Stulecia. - Gdyby była Adolfa Hitlera, to denerwowałbym się, ale ten obiekt jest dziełem architektury. Nazwa Hala Ludowa pachnie mi socjaliz-mem w takim enerdowskim wydaniu - mówi profesor.
Tymczasem radna PiS Mirosława Stachowiak-Różecka ma jeszcze inną koncepcję. Jak nie Poniatowskiego, to chociaż Maxa Berga.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?