Mam sąsiadkę która "załapała" się na waloryzację kwotową za czasów premiera Kaczyńskiego. Mieszka na wsi, dostała jednorazowo 360 zł i cieszyła się jak dziecko bo kupiła sobie nowy rower. Gdyby usiadła, pomyślała, wzięła do ręki ołówek i policzyła, to by się doliczyła, że to zwykły chwyt marketingowy dla maluczkich.
W przypadku waloryzacji procentowej przykładowa sąsiadka otrzymałaby około 35 zł, ale co miesiąc do emerytury, więc w ciągu roku ponad 400 zł. W pierwszym roku kupiłaby rower, w drugim - z tej samej podwyżki mogłaby kupić drugi rower i tak co roku.
Są dwa sposoby waloryzacji emerytur: albo po równo, albo sprawiedliwie. Ja jestem za sprawiedliwym sposobem waloryzacji emerytur, czyli za waloryzacją procentową. Żaden argument obrońców waloryzacji kwotowej mnie nie przekonuje. Nie mam emerytury z górnej półki, nie byłem górnikiem, bankowcem ani mundurowcem. Może zmienię zdanie ale ktoś musi mnie przekonać do swojej racji.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
