Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 3:3 [ZDJĘCIA]

JG
Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław. Wynik meczu i relacja z meczu
Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław. Wynik meczu i relacja z meczu Fot. Arkadiusz Gola
Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław. Wynik meczu 3:3. Zobaczcie relację z wczorajszego (28.02) meczu i zdjęcia.

Chociaż to dopiero początek piłkarskiej wiosny w Polsce, to jednak sobotnie spotkanie Śląska z Górnikiem spokojnie może kandydować do miana meczu rundy. Były nagłe zmiany akcji, piękne gole, oglądaliśmy sporo akcji. Prawdę mówiąc jednak, to żadna ze stron nie jest z pewnością usatysfakcjonowana z takiego rezultatu.

Śląsk powinien prowadzić właściwie już w 3 min. spotkania, ale wrocławianie nie wykorzystali błędu bramkarza Pavelsa Steinborsa, który źle wybił piłkę. Szansę mieli najpierw Marco Paixao, a potem jego brat Flavio, ale Łotysz świetnie naprawił swój błąd. Górnik niestety błyskawicznie odpowiedział i dwie minuty później mieliśmy 1:0 dla Zabrzan. Wrzutkę Łukasza Madeja wykorzystał Roman Gergel, który co prawda uderzał z ostrego kąta, ale nikt mu nie przeszkadzał i w ten sposób zmieścił piłkę przy krótkim słupku.

Od tego momentu mieliśmy powtórkę z Jagiellonii. Drużyna Tadeusza Pawłowskiego miała piłkę, budowała atak pozycyjny, ale goli z tego nie było. Może dlatego, że tym razem gorzej było ze strzałami. Bracia Paixao byli niewidoczni i dobrze pilnowani, starał się Robert Pich (wrócił do wyjściowej jedenastki), był jednak trochę chaotyczny. Znów aktywny z lewej strony był Dudu, który zalicza całkiem dobry początek wiosny, ale jego dośrodkowania najczęściej wybijało trzech rosłych, środkowych obrońców Górnika - Adam Danch, Błażej Augustyn oraz Mariusz Magiera.

Groźniejszą sytuację stworzyli za to gospodarze i właściwie powinni prowadzić jeszcze przed przerwą 2:0, ale Łukasz Madej trochę pogubił się dostając piłkę przed Wrąblem u przymierzył obok słupka. A że w tym meczu los był wyjątkowo złośliwy, to błyskawicznie spłatał zabrzanom figla, bo - jeszcze przed gwizdkiem na przerwę - wyrównał Marco Paixao. Portugalczyk wykorzystał wrzutkę Mateusza Machaja, dobrze nabiegł na piłkę i z kilku metrów pokonał Steinborsa. "Jedziemy!" - cieszył się i krzyczał zarazem przy bocznej linii Tadeusz Pawłowski.

Ledwo zaczęła się druga połowa, a WKS wyszedł na prowadzenie. Rzut wolny tuż przed narożnikiem pola karnego. Piłkę ustawia Machaj, ale co ją wymości w trawie, misternie ułoży, to sędzia Mariusz Złotek każe mu ją o 30 cm przesunąć. Efekt jest taki, że pomocnik Śląska dostaje żółtą kartkę (zabraknie go w kolejnym ligowym meczu - z Legią). Ostatecznie jednak wyszło na jego, bo gdy uderzył, to mur się rozstąpił a futbolówka wpadła tuż przy krótkim słupku.

Od tego momentu przewaga Górnika powoli wzrastała, ale wrocławianie dobrze radzili sobie w obronie. Przez 20 min. W 75 min. środkiem pola ruszył Madej, którego mecze ze Śląskiem zawsze dodatkowo mobilizują. A że nie było przy nim nikogo to przymierzył w okienko. Wrąbel nie miał czego bronić - 2:2. Zabrzanie poczuli krew, a przecież grali już u siebie taki mecz z WKS-em, że przegrywali 0:2, by zwyciężyć 3:2. Tym razem jednak kolejny cios zadali goście. Po kontrze piłka trafiła do Flavio, a ten szybko się odwinął i ładnie, po ziemi, w długi róg zmieścił piłkę w bramce. Cieszynkę miał wymowną: ręką pokazał gest gadaniny, a potem przyłożył wskazujący palec do ust uciszając niby w ten sposób krytyków, którzy po ostatnich meczach zarzucali mu, że bywa samolubny i zatracił skuteczność. No to im pokazał! Inna sprawa, że w naszym odczuciu w pierwszej połowie meczu w Zabrzu był chyba najgorszym ofensywnym zawodnikiem przyjezdnych. Trudno przypomnieć sobie jego dobre zagranie. Nie mniej jednak - po przerwie było lepiej.

Gdy już wszyscy zapinali kurtki i szykowali się do wyjścia gospodarze wyrównali z jedenastki. Karnego sędzia złotek podyktował za zagranie ręką Tomasza Hołoty przy próbie wrzutki zabrzan. Trudno dyskutować z tą decyzją. Magiera się nie pomylił - 3:3. Szkoda. Wielka szkoda. - Jeśli się strzela trzy bramki na wyjeździe, to trzeba to lepiej zakończyć - skwitował mecz Tadeusz Pawłowski.

Żal jest tym większy, bo tej kolejce wszyscy grali pod Śląsk i można było odrobić trochę punktów. Zremisował Lech, przegrała Wisła Kraków, ale też Piast, który jest teraz w ekstraklasie swoistą barierą, jeśli o walkę o grupę mistrzowską. A teraz będzie spotkanie trudniejsze, bo z Legią, chociaż u siebie.

Cieszy, że do siatki trafili bracia Paixao i to gdy obaj byli razem na boisku. To się jeszcze nie zdarzyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto