Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Get, co w Jasiu mieszka

Krzysztof Kucharski
Jaś to mniejsza kamieniczka na rogu ul. Odrzańskiej oraz Rynku, nazywana też Domkiem Miedziorytnika. W miedzi pracowicie ryje dłutami właśnie Get... Get - tak nazywany przez przyjaciół i znajomych Eugeniusz ...

Jaś to mniejsza kamieniczka na rogu ul. Odrzańskiej oraz Rynku, nazywana też Domkiem Miedziorytnika. W miedzi pracowicie ryje dłutami właśnie Get...
Get - tak nazywany przez przyjaciół i znajomych Eugeniusz Stankiewicz najpierw był Getasem. Tę ksywę przykleili mu koledzy ze szkoły podstawowej we Wschowie, gdzie spędzał dzieciństwo. Ponoć pod wpływem lektury książki Stanisława Wilczyńskiego "Niedźwiedzica Getka".

Była to dziejąca się w XIV wieku powieść historyczna adresowana do młodzieży. Przyszłemu profesorowi Akademii Sztuk Pięknych widać ów pseudonim się spodobał, bo już szkolne rysunki zaczął podpisywać Getas, a potem w skrócie Get. Jak wiedzą wszyscy, którzy zetknęli się z jego plakatami, grafikami, książkowymi okładkami, ilustracjami i najróżniejszymi formami plastycznego wyrazu - sygnuje tak swoje prace do dziś.

Geta poznałem na jednym z Jazzów nad Odrą, na którym swoimi rysunkami ozdabiał festiwalowe gazetki. Potem w podobnym charakterze pracowaliśmy społecznie przy drukowanych na ksero gazetkach Festiwalu Teatru Otwartego Bogusława Litwińca. Było to prawie czterdzieści lat temu. Jego rysunki były często rodzajem ironicznych komentarzy do drukowanych tekstów, recenzji, wywiadów. Pracę zaczynaliśmy po północy i kończyli bladym świtem. Poprawiając sobie kondycję różnymi trunkami, rozprawialiśmy głównie o sztuce. Bywało, że się ostro spieraliśmy, bo wokół było jeszcze paru takich odmieńców, którym sztuka dawała niebywałą frajdę.

Od lat Get jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych mieszkańców naszego nadodrzańskiego grodu, do którego przyjechał w roku 1960 na studia. Najpierw na wydziale architektury Politechniki Wrocławskiej, a potem na dzisiejszej ASP. Gdyby ktoś go nie kojarzył, odsyłam pod dawną aptekę Pod Murzynkiem przy placu Solnym 2/3, którą przed paru laty "wygryzł" bank.

Nad tym bankiem i wejściem do redakcji "Gazety Wyborczej" stoi czarna postać ze sporym kijem, jak dwie krople wody podobna do Geta. Nic dziwnego, bo też on pozował wrocławskiemu rzeźbiarzowi Stanisławowi Wysockiemu. Kolejną podobiznę, tyle że z profilu i wyrzeźbioną w piaskowcu, znajdziemy na wspomnianej już kamieniczce Jaś.

Dodam przy okazji, iż jest pewnie jedynym wrocławianinem, którego autoportret ukazał się na znaczku pocztowym. To był znaczek o nominale 45 groszy. Ściślej rzecz ujmując, na znaczku znalazła się mikroskopijna kopia plakatu Eugeniusza Geta-Stankiewicza, anonsującego "Wesele" Wyspiańskiego w Teatrze Jaracza w Łodzi. Twarz ma na nim wprawdzie w połowie zakrytą czerwoną czapką z dziurą, przez którą łypie wielkim okiem, ale trudno go nie rozpoznać. Sam z takim znaczkiem wysyłałem pocztówki w różne strony świata i wszyscy mnie pytali: skąd masz znaczek z Getem?

Do świadomości większości osób interesujących się sztuką przebił się głównie plakatami. Plakat jest sztuką ulicy, a obrośnięta twarz artysty jak magnes przyciągała uwagę wszystkich. Prowokowała, by się zatrzymać przed słupem albo ścianą. Tę serię swoich głów artysta autoironicznie nazywał "łbami". Trzeba dodać, że na tych autoportretach nie starał się upiększać swojego oblicza. Nawet powiedziałbym, że tak rył miedziane blachy, by wszystkich sobą przestraszyć.

Jego plakaty charakteryzuje niezwykła perfekcja techniczna i niczym nieposkromiona wyobraźnia. Jakby stylistyczny luz. Get zaprojektował całe serie plakatów dla Przeglądu Piosenki Aktorskiej czy opolskiego festiwalu "Klasyka Polska" oraz do dziesiątek teatralnych premier. To była jedna z dróg, która szybko dała mu liczne grono sympatyków, uznanie, nagrody i zaproszenia na wystawy na całym świecie.

Tak się dobrze składa, że o jego prawdziwej finezji warsztatowej można się przekonać na własne oczy. Akurat mamy we Wrocławiu dwie wystawy z pracami Geta. W Muzeum Narodowym razem z Tadeuszem Różewiczem pokazują tekę "cd. Nauka chodzenia". To dwadzieścia plansz, które są jakby rozwinięciem tomu wierszy poety ilustrowanego przez Geta, a wydanego dwa lata temu. Drugą wystawę "Dürery XX. Lubomirskich" zobaczymy w Ossolineum. Historia rysunków Albrechta Dürera ze zbiorów Lubomirskich zafascynowała Geta wiele lat temu.

Rysunki zrabowano z lwowskiej siedziby Ossolineum w roku 1941. Pozostały tylko reprodukcje i na ich podstawie Get zrobił kilka miedziorytów, m.in. te zatytułowane: "Święta rodzina", "Madonna karmiąca Dzieciątko", "Chrystus jako Król Świata", "Chrystus zdjęty z krzyża", wreszcie "Studium draperii" i "Koń". Całość oprawiona jest w passe-partout według szkoły oszmiańskiej projektu Geta Stankiewicza, której wyróżnikiem są kolorowe wydzieranki, stemple i złocenia stanowiące artystyczny komentarz, często improwizowany, a przez to zaskakujący. Ta oszmiańska szkoła nie pojawiła się tu przypadkowo, bo wspaniały grafik urodził się właśnie w Oszmianie koło Wilna.

Do tego dürerowskiego projektu zaprosił Barbarę Idzikowską, zajmującą się szkłem artystycznym, oraz drzeworytnika Romana Kowalika. To zupełnie niezwykła wystawa, przy okazji odkrywająca elementy warsztatu jej twórców.

Wspólnie z Barbarą Idzikowską są autorami oryginalnego, wymykającego się tradycji witrażu w kościele św. Elżbiety, przedstawiającego głowę Jana Pawła II. W ten sposób uczczono dziesiątą rocznicę wizyty papieża w tym kościele, który stoi o parę kroków od Jasia. Do witrażu zainspirowało ich zdjęcie, które Get zrobił z okna Domku Miedziorytnika dokładnie 31 maja 1997 roku.

Chyba nie lubi, gdy ktoś go nazywa miedziorytnikiem czy grafikiem. I choć w obu dziedzinach jest doskonały, to jednak bardzo często posługuje się innymi technikami i ciągle przekracza różne granice. Można by go nazwać filozofem, ale też poetą sztuki, bo często korzysta z najróżniejszych metafor i odniesień. Oglądając jego prace, czasem trudno rozwikłać wszystkie skojarzenia i aluzje, którymi nas zaskakuje.

Bohater mojego dzisiejszego portretu od lat podejmuje działania, które trudno uznać za konwencjonalne. Na przykład, w latach siedemdziesiątych umieścił potajemnie na jednym z wrocławskich dębów ptaka odlanego z brązu, natomiast na jednej z ulic zamontował kostkę brukową z własną podobizną umieszczoną płaskorzeźbą w dół. Ten kawałek ulicy niczym się nie wyróżnia. Nikt poza autorem nie wie, gdzie to jest.

Długą i dramatyczną historię ma tablica "Ku czci działań na prostych liczbach". Rzeczywiście na marmurowej tablicy mamy jedno proste działanie "1 + 1 = 2". Owo symboliczne dzieło, zamontowane przy wejściu na Jatki od strony ul. Odrzańskiej, było wielokrotnie masakrowane przez pijanych wandali. Teraz chroni je pomalowana na złoto krata.

Kolorowymi farbami i płatkami złota pokrywa też wszelkie zadrapania, pęknięcia i brudy na elewacji Jasia. Skoro już jesteśmy w tym miejscu, to podpowiem wszystkim chodzącym z głową w chmurach, że po lewej stronie drzwi wejściowych do kamieniczki, jakieś pół metra nad ziemią, znajduje się czerwona tabliczka z napisem: extra locum MUZEUM KRASNOLUDKÓW ioci causa.

Ci, którzy uważniej oglądają Domek Miedziorytnika, pukają i chcą oglądać zbiory owego muzeum. Gdyby znali łacinę, wiedzieliby, że dwa ostatnie słowa na owej tabliczce, ioci causa, znaczą tyle, co "dla żartu".

Nie dla żartu i własnej inicjatywy Get stał się strażnikiem gęsiego pióra Aleksandra hr. Fredry. Kilka razy dorabiał to pióro naszemu komediopisarzowi siedzącemu na pomniku obok wejścia do Ratusza. Wyłamywali je jacyś barbarzyńcy.
I to jest cały Get. Proszę ode mnie nie wymagać, żebym na tej stronie zmieścił wszystkie niekonwencjonalne pomysły i historie, które mogę o tym artyście opowiedzieć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto