18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Drobne kradzieże zmorą sklepikarzy w centrum

Bartosz Józefiak
fot. Bartosz Józefiak
Właściciele małych sklepów w centrum miasta skarżą się na plagę drobnych kradzieży, których notorycznie dopuszczają się ich stali "bywalcy". Według sklepikarzy, policja jest bezradna w takich sytuacjach, a złodzieje czują się bezkarni.

- Kradzieże zdarzają się codziennie - opowiada Małgorzata Prokop pracująca w cukierni S.R. Jaworscy przy ul. św. Antoniego. - Dopuszczają się ich cały czas te same osoby. Złodzieje wyczekują momentu, w którym sprzedawca odwróci się lub będzie zajęty długą kolejką. Inni klienci, nawet jeśli widzą podejrzane zachowanie, nie reagują.

- Wczoraj koleżanka złapała złodzieja na gorącym uczynku, gdy wynosił z naszego sklepu napój energetyczny. Złodzieje potrafią podejść do lady, chwycić pierwszą z brzegu rzecz i wybiec - mówi Danuta Kowalska, właścicielka sklepu spożywczego w centrum Wrocławia.

Co pada łupem przestępców? Każda rzecz, jaką są w stanie złapać - batony, słodycze, napoje. W sklepach sieci Żabka słyszymy, że przestępcy najbardziej upodobali sobie stoisko z alkoholem. - Ostatnio złodziej ukradł całą tacę cukierków pralinek - opowiada pani Małgorzata. - Wybiegając ze sklepu, połowę z nich wyrzucił na ziemię. Nie nadawały się już do jedzenia.

Według sklepikarzy, do kradzieży dochodzi niemal codziennie. Straty można liczyć w setkach, jeśli nie tysiącach złotych. Sprzedawcy mówią, że sprawcy kradzieży zachowują się bezczelnie, niejednokrotnie na ich oczach wynosząc ze skle-pu produkty.

O wyjściu na zaplecze w trakcie dnia pracownicy sklepów mogą zapomnieć. Towaru nie można spuścić z oczu nawet na chwilę. Posprzątać sklep mogą dopiero po zamknięciu, co wydłuża ich pracę o kolejne godziny. Złodzieje wiedzą, że są bezkarni. Kradzież produktu o wartości poniżej 250 złotych, zgodnie z przepisami, nie jest przestępstwem, a jedynie wykroczeniem. Grożąca za nie kara to co najwyżej mandat.

- Policjanci, którym zgłasza-my te sytuacje, mają wręcz pretensje do nas, że zawracamy im głowę tak drobnymi sprawami, jak kradzież jednej puszki napoju. Tylko że kilkadziesiąt takich kradzieży oznacza dla nas ogromne straty - mówi Małgorzata Prokop. - Nie mam czasu na to, by za każdym razem, gdy tylko złodziej odwiedzi mój sklep, zgłaszać to na policję, a następnie pojawiać się na komisariatach i składać zeznania - dodaje pani Danuta.

Przez pół roku policja we Wrocławiu odnotowała 4800 kradzieży kwalifikowanych jako wykroczenie. To o siedem procent mniej, niż w tym samym okresie w roku 2011. Według Pawła Petrykow-skiego, rzecznika dolnośląskiej policji, jest niemożliwe, by policjanci nie podjęli interwencji, gdy otrzymają zgłoszenie o jakiejkolwiek kradzieży. - Taka sytuacja może zakończyć się dla schwytanej osoby mandatem karnym lub sprawą w sądzie - informuje rzecznik policji.

Paweł Petrykowski twierdzi, że złodzieje nie są tak bezkarni, jak im się wydaje. Jeśli osoba notorycznie dopuszcza się kradzieży i zostanie złapana po raz kolejny, sprawa trafi do sądu, a oskarżyciel będzie wnioskował o wyższy wymiar kary. Wtedy, zamiast otrzymać mandat, złodziej może trafić do więzienia. - Jeżeli złodziej działa w krótkim odstępie czasu z widocznym zamiarem popełnienia przestępstwa, jego czyny mogą zostać potraktowane nie jak wykroczenia, a jak zwykła kradzież - tłumaczy rzecznik policji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto