18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mocno kłopotliwe znaleziska. Co zalega w biurach rzeczy znalezionych w Gdańsku, Gdyni i Sopocie?

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
W trójmiejskich biurach rzeczy znalezionych latami zalegają setki dziwnych przedmiotów i nie ma jak ich zlikwidować. Dzieje się tak ze względu na lukę w przepisach - pisze Szymon Szadurski

Samorządowcy mają coraz większe kłopoty z magazynowaniem przynoszonych do urzędu fantów. W Gdyni jest ich tak dużo - dokładnie niemal czterysta - że do ich przechowywania urzędnicy zmuszeni byli zaadaptować podziemny schron na Grabówku. Samych rowerów zgromadzono tam już 56. Jest też niemal tyle samo różnych kompletów kluczy, wózki dziecięce, portfele, ale zdarzają się także zguby nietypowe.

Czytaj także: Zgubione - znalezione w kolejkach SKM

- Kosiarki do trawy, automat do wydawania kulek z zabawkami, opiekacz, zgrzewarka do folii, kuchenka elektryczna, deska snowboardowa, żagiel windsurfingowy, kasa fiskalna, drabina, maszyna dziewiarska, łańcuchy śniegowe - wymienia Marzena Umławska, naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich w gdyńskim magistracie.

Najstarsze z nich pochodzą nawet z 1996 r. i nie ma co z nimi zrobić. Działalność biura reguluje bowiem rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie rzeczy znalezionych, z którego nie wynika, w jaki sposób likwidować nieodebrane przez lata przedmioty.

- Powoduje to, iż zalegają w magazynach, co obniża ich wartość i przydatność - mówi Marzena Umławska. - Dotyczy to szczególnie laptopów czy telefonów komórkowych. Nie tylko my się z tym borykamy. To problem ogólnopolski.
Spostrzeżenia gdyńskich urzędników potwierdzają ich koledzy z Sopotu. W magazynie sopockiego ratusza zalega już niemal sto fantów.

- W większości są to przedmioty znalezione i przyniesione przez policję, rzadziej przez mieszkańców - mówi Anna Dyksińska z Urzędu Miasta Sopotu. - To tzw. pozostałości noclegowe na wydmach, np. plecak z brudną bielizną. Jest też wózek dziecięcy z wyprawką. Zapewne przejęty tatuś, wracając z pępkowego, porzucił zbędny balast. W prawie jest luka, która nie pozwala na rozsądne likwidowanie rzeczy, szczególnie mało wartościowych. Szkoda, bo wiele z nich zajmuje jedynie miejsce.

Sopoccy urzędnicy podkreślają, że ostatnia transza rzeczy przekazana została na rzecz Skarbu Państwa w 2003 r. Podobnie sprawy mają się w Gdyni.

- Dawniej mogliśmy pozbywać się nieodebranych przedmiotów, współpracując z urzędem skarbowym - mówi Jerzy Zając, dyrektor gdyńskiego urzędu. - Obecnie już takiej możliwości nie ma. To absurdalna sytuacja. Ludzie przynoszą nam różne rzeczy, nie możemy odmówić ich przyjęcia, jednocześnie nie mamy jak się ich pozbywać. Dlatego razem z Wojciechem Zemłą, dyrektorem urzędu z Sopotu, poprosiliśmy ostatnio przedstawicieli Związku Miast Polskich o pilną interwencję w tej sprawie u decydentów w Warszawie. Czekamy teraz na jakieś ruchy.

W Gdańsku prowadzeniem biura rzeczy znalezionych zajmuje się Straż Miejska. Tylko w ostatnich miesiącach na jego stan trafił m.in. kask motocyklowy, dwie torebki, cztery rowery, wózek. Gdańscy samorządowcy próbują radzić sobie z tym problemem inaczej niż w Gdyni i Sopocie.

- W jedenastu przypadkach biuro wystąpiło do sądu o wydanie postanowienia o przejściu rzeczy na rzecz Skarbu Państwa - mówi Miłosz Jurgielewicz, rzecznik Straży Miejskiej.

W Gdyni mówią, że także zastanawiali się nad wdrożeniem takiej procedury, ale... - Aby to zrobić, trzeba przekazać taką rzecz do depozytu, co kosztuje 40 zł - mówi Marzena Um- ławska. - Co więcej, sąd, wydając postanowienie, musi opatrzyć je klauzulą wykonalności, co kosztuje kolejne 6 zł, dodatkowo długo trwa. Koszty są znacznie większe niż wartość niektórych, znalezionych przedmiotów, np. klucza do drzwi. Generalnie taka procedura jest bez sensu. Trzeba po prostu jak najszybciej znowelizować przepisy w sprawie rzeczy znalezionych i wypracować prostsze rozwiązanie.

Na rychłe zmiany jednak się nie zapowiada, bowiem - jak ustaliliśmy - nie rozpoczęto nawet prac nad oczekiwaną nowelą. Jeśli więc interwencja ZMP się powiedzie, efektów spodziewać się można najwcześniej w przyszłym roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto