Odprawa pod pomnikiem wieszcza była krótka, bo na 22 drużyny czekała już nie lada przygoda. Rozwikłanie zagadki zaginięcia i fałszerstwa jednego z najcenniejszych dzieł sztuki z Breslau - "Madonny z jodłami" Cranacha, której kopia jest eksponowana w katedrze.
Wielu uczestników gry miejskiej zorganizowanej przez Ośrodek Pamięć i Przyszłość przygotowało się do zabawy w 100 procentach. - Polska milicja powstała w 1945 roku, dlatego przebrałam się w mundur - tłumaczyła tuż przed pierwszym zadaniem Magdalena Popowska z drużyny nr 22 (czyli LO nr 1 z ul. ks. Poniatowskiego), której do munduru pasowały sportowe buty Nike. - Ostatni będą pierwszymi, jesteśmy w końcu najstarszym liceum we Wrocławiu - prorokowała Anna Kwiatkowska, nauczycielka historii, próbując nadążyć za uczniami, którzy pobiegli, by wykonać pierwsze zadanie (sfotografowanie pięciu zabytkowych obiektów w mieście).
Czytaj także: "Świat Uli" w obiektywie Wojciecha Gajewskiego
Z każdą godziną robiło się ciekawiej. Nasza gazeta też miała ważną rolę w grze. Uczniowie musieli odszukać opublikowane w piątek ogłoszenie drobne "Pracowni Konserwacji Zabytków św. Łukasza" i zadzwonić pod podany w nim numer. Tam dostali kolejne wskazówki.
Kolejne tropy czekały na nich w klasztorze premonstratensów przy pl. Nankiera, czyli... w instytucie filologii polskiej. Niektóre grupy wywołały szok u duchownych pobliskiego kościoła greckokatolickiego i liceum Urszulanek - gdzie omyłkowo trafiły.
- Bitte, bitte... - w Ośrodku Pamięć i Przyszłość w rolę dr. Hermanna Klugego, tłumacza tajemniczego listu do śledczych, wcielał się przekonująco historyk, dr Jarosław Maliniak. Z kolei w klasztorze każda z drużyn otrzymała rekomendację od ówczesnego prezydenta Wrocławia... czyli Bolesława Drobnera, i popędziła m.in. do kościoła św. Macieja, gdzie na młodzież czekał... trup.
To znaczy obrys zwłok, plama krwi oraz jeden z kolejnych fragmentów zaginionego obrazu i kluczyk do skarbca. W Banku Zachodnim WBK przy Rynku każdy zespół dostawał autentyczną skrytkę z ukrytą w niej kopertą. Na dłuższe analizy nie było już czasu, bo zespoły musiały jeszcze zawitać do farbiarza w Hali Targowej, do antykwariatu przy Szewskiej i weryfikować prawdziwość obrazu w Akademii Sztuk Pięknych i siedzibie związku żołnierzy AK przy placu Solnym.
Po kilku godzinach emocjonującej zabawy w śledztwo grupy z poskładaną ze zdjęciowych puzzli "Madonną" Cranacha stawiali się w refektarzu klasztoru Dominikanów. Tam okazywało się, że fałszerstwo dzieł sztuki to poważna sprawa ("Madonna z jodełką" na obrazie uczniów okazywała się "Madonną z jabłkami").
Dyskusje z twórcą całej zabawy też były prowadzone w duchu epoki. - Kłócić się z władzą ludową nie radzę, za obrazę funkcjonariusza grozi nawet kara śmierci - śmiał się Wojciech Kucharski. Na szczęście kar nie przewidziano, za to nagrody jak najbardziej. Okazało się, że grę miejską Anno Domini 2011 wygrała drużyna... nr 22 z I LO, najstarszego we Wrocławiu.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?