Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzikie kąpieliska kuszą. Legalnych niestety we Wrocławiu brakuje (ZDJĘCIA)

Malwina Gadawa
Violetta Kądziela w ostatnią sobotę odpoczywała nad dzikim kąpieliskiem na Maślicach. Według niej miasto powinno zająć się tym terenem, bo miejsc do kąpania we Wrocławiu brakuje. Kobieta dodaje, że jak jest gorąco, to na Maślicach jest mnóstwo ludzi
Violetta Kądziela w ostatnią sobotę odpoczywała nad dzikim kąpieliskiem na Maślicach. Według niej miasto powinno zająć się tym terenem, bo miejsc do kąpania we Wrocławiu brakuje. Kobieta dodaje, że jak jest gorąco, to na Maślicach jest mnóstwo ludzi Janusz Wójtowicz
We Wrocławiu brakuje miejsc, w których można się wykąpać w gorące dni. Mieszkańcy muszą wyjeżdżać poza miasto lub wybierają niebezpieczne dzikie kąpieliska, którymi nikt się nie chce zająć.

Tragedią zakończył się ten weekend dla osób odpoczywających nad Zalewem Mietkowskim pod Wrocławiem. Trzy osoby pływały łódką motorową, łowiły ryby i skakały do wody. Po jednym z takich skoków 45-letni mężczyzna nie wypłynął. Po wyciągnięciu z wody, mimo pomocy służb, nie udało się go uratować.

Zobacz też: W Zalewie Mietkowskim utonął mężczyzna. Skoczył z motorówki i nie wypłynął (ZDJĘCIA)

O ogromnym szczęściu może za to mówić 20-latek, który topił się w sobotę w gliniankach w Zachowicach (gmina Kąty Wrocławskie). Na brzeg wyciągnęli go strażacy, na miejscu podjęli akcję reanimacyjna. Powiodła się i młodzieniec trafił pod opiekę lekarzy.

W upalne dni na dzikich kąpieliskach we Wrocławiu i wokół niego można spotkać tłumy, bo brakuje zbiorników wodnych, gdzie można by się bezpiecznie ochłodzić.

CZYTAJ DALEJ: Mimo to miasto nie zamierza nic zrobić, żeby liczba bezpiecznych kąpielisk w mieście się zwiększyła

- We Wrocławiu jest za mało miejsc, w których można się kąpać w lecie. Te, które są najczęściej w gorące dni są zatłoczone lub po prostu drogie - narzeka Izabela Lorenc, którą spotkaliśmy, jak odpoczywała w sobotnie popołudnie nad Stawem Królewieckim, na Maślicach. Mimo że obowiązuje tam zakaz kąpieli, spotkaliśmy tam również również rodziny z małymi dziećmi. Niektórzy przyznawali, że staw odwiedzają regularnie.

Poczytaj też o basenach w przedwojennym Wrocławiu

- Miasto mogłoby zadbać o to, żeby na sezon wakacyjny pojawili się tutaj ratownicy. Można byłoby pomyśleć o wydzieleniu czegoś w rodzaju brodzika dla dzieci i powiększeniu plaży. Naprawdę wiele osób spędza tu czas, szkoda, że urzędnicy tego nie widzą - mówi pani Violetta Kądzięla. Maślice to niejedyne miejsce, gdzie ludzie kąpią się na dziko. We Wrocławiu są jeszcze stawy w Leśnicy i na Stabłowicach. Choć ten drugi przypomina zbiornik, w którym łowi się raczej ryby. Ludzie kąpią się także w Odrze. Zakazy nie przeszkadzają amatorom letnich kąpieli. Tym bardziej, że Wrocławiu miejsc, w których można się wykąpać legalnie jest jak na lekarstwo.

Wrocławianie mogą korzystać z Morskiego Oka (przy ul. Chopina), Glinianek (ul. Kosmonautów), basenów przy ul. Wejherowskiej i na Kłokoczycach. Jest również Aquapark, ale tam przestrzeni, w której można się wykąpać w słońcu jest mało. W upalne dni na tych kąpieliskach ciężko jest także o miejsce.

Mimo to miasto nie zamierza nic zrobić, żeby liczba bezpiecznych kąpielisk w mieście się zwiększyła. Urzędnicy kilka dni temu, przy okazji dyskusji o stawie na Maślicach przyznali, że "Nikt nie podjął próby zagospodarowania tego terenu, bo utrzymanie kąpieliska to duży wydatek, a dwa kilometry dalej są Glinianki". Na pewno dzikimi kąpieliskami nie zajmie się także Zarząd Zieleni Miejskiej, który również nie ma pieniędzy na stworzenie bezpiecznych warunków wypoczynku.

Czytaj też: Kąpielisko na Maślicach? Jest staw, ale miasto zakazuje wchodzić do wody

Taka postawa to również asekuracja urzędników. Jeżeli mieszkańcom na dzikich kąpieliskach stałoby się coś złego nie mogliby pociągnąć wrocławskiego magistratu do odpowiedzialności. Jeżeli kąpieliska te byłyby strzeżone, to gmina musiałaby także odpowiadać za to, co się na nich dzieje.

Mieszkańcy szukają więc alternatywy nie tylko we Wrocławiu. Można ich spotkać na strzeżonym kąpielisku w Jelczu-Laskowicach czy w Mietkowie, na którym zakazu kąpieli nie ma, ale ratowników też nie, więc ludzie kąpią się na własną odpowiedzialność. To właśnie tam doszło w ostatnią sobotę do tragedii. Skacząc z motorówki do wody utopił się 45-letni mężczyzna. W upalne dni samochody, które wyjeżdżają z zalewu tworzą nawet kilkukilometrowy korek. Do innych popularnych niestrzeżonych kąpielisk należą także Bajkał w Kamieńcu Wrocławskim, Sulistrowiczki czy zbiornik w Siechnicach koło elektrowni.

Statystyki mówią same za siebie. W ubiegłym roku w czerwcu i w lipcu podczas wypoczynku nad wodą utonęło na Dolnym Śląsku 10 osób, w tym 8 dzieci.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto