Z pozoru budynek wygląda na pusty, ale zabezpieczony płytami paździerzowymi. Gdy się jednak minie przystanek autobusowy nr 149 Dworcowa, idąc ul. Kościuszki w stronę Pułaskiego, widać wielką dziurę w ścianie. W pomieszczeniu znajdują się gnijące szmaty, kable, gazety, a na wierzchu - świeże śmieci. Na nich zaś - ogromne szczury. - Te to są szczurzęta. Ich rodzice są wielkości jamników - zapewnia Dariusz Kruszewski, strażnik osiedlowy Przedmieścia Oławskiego.
Czytaj: Opuszczone kamienice szpecą miasto
Codziennie patroluje to miejsce i wystawia mandaty (po 500 zł) właścicielowi za niezabezpieczenie terenu - irlandzkiej firmie, która we Wrocławiu ma jedynie pełnomocnika. Sprawa trafiła do sądu, ale skończyła się ukaraniem pełnomocnika karą w wysokości... 100 zł. Od tego czasu pełnomocnik nie odbiera mandatów. W ubiegłym tygodniu sprawa znów trafiła do sądu.
Irlandzka firma kupiła działkę trzy lata temu, ale rozmyśliła się i nie chce tu nic budować. To na niej spoczywa obowiązek zabezpieczenia terenu, by okoliczni mieszkańcy nie dorzucali tam śmieci, a bezdomni i ubodzy nie szperali w śmieciach. Ale kary, jakie jej grożą, nie robią wrażenia. Tym bardziej że Irlandczycy chcą się pozbyć działki. Wystawili ją na sprzedaż, ale jak na razie - bezskutecznie.
Czytaj też: Wrocław walczy ze szczurami
- Niech urzędnicy coś z tym zrobią, bo tu strach chodzić - mówi Stanisława Łakota, emerytka z pobliskiej ul. Dąbrowskiego.
Mieszkańcy pisali skargi do prezydenta Rafała Dutkiewicza, ale z jego biura trafiały z powrotem do straży miejskiej. Wygląda na to, że z decyzją o zburzeniu pawilonu na koszt właściciela ratusz czeka, aż szczury wyjdą na ulicę.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?