18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzkie czaszki, szkielety czy rękawiczki śmierci – wizyta w Muzeum Medycyny Sądowej

Marcin Hołubowicz
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Przemek Świderski
Gabloty wypełnione ludzkimi czaszkami, narządami zanurzonymi w formalinie i preparatami błon dziewiczych. Nie, to nie tunel strachu w wesołym miasteczku. To wrocławskie Muzeum Medycyny Sądowej.

Przewodniczka, mgr Agata Thannhäuser, pokazuje tatuaże więzienne, które, ściągnięte wraz ze skórą denatów zakonserwowano w formalinie. Oprócz serc przebitych mieczem, które oznaczają zemstę, odnajdziemy też bardziej sprośne napisy. Wyobraźnia osadzonych zdaje się nie mieć granic. Jak choćby tatuaż: Tylko dla pięknych pań ze strzałką, zakonserwowany wraz z organem intymnym. Wśród więźniów zdarzają się również tatuaże na przegubie ręki, z którego pracownicy medyczni pobierają krew. Przykładowy brzmi: - Jeśli pobierzesz krwi kropeczkę, to wyliżę... Dalszej treści można się już domyślać.

Większość eksponatów Muzeum Medycyny Sądowej pochodzi jeszcze z czasów przedwojennych lub okresu tuż po wojnie. Wtedy etyka nie zakazywała pobierania poszczególnych części ciała i dołączania ich do „kolekcji”. Nie miały one jednak służyć ku uciesze tłumów, lecz być pomocą naukową dla studentów medycyny czy kryminalistyki.

Na co dzień zbiory Muzeum Medycyny Sądowej, odziedziczone po przedwojennym Institut für Gerichtliche Medizin und Naturwissenschaftliche Kriminalistiksą, dostępne tylko dla studentów do celów dydaktycznych. Jednak co jakiś czas można trafić na krótkie zwiedzanie - ostatnio w ramach Międzynarodowego Festiwalu Kryminału Wrocław 2013.

ZOBACZ TEŻ: FESTIWAL KRYMINAŁU 2013 (PROGRAM, ATRAKCJE)

W muzeum można na przykład obejrzeć czaszkę z kulą wbitą czubkiem w część potyliczną. Sugerowało by to morderstwo, tymczasem mamy przed sobą przykład samobójstwa. Mężczyzna strzelił sobie w głowę z pistoletu służącego do ubijania zwierząt. Kula wyrzucona pod wpływem ciśnienia nabrała zupełnie innej dynamiki wędrując po czaszce i wbijając się swoją drugą stroną w część potyliczną.

Makabryczne są również tzw. rękawiczki śmierci. Chodzi o naskórek, który pod wpływem długiego leżenia w wodzie praktycznie sam odchodzi, przez co można „ściągnąć” skórę z dłoni niczym rękawiczkę.

Jest też pętla, którą wisielec uplótł ponoć z ludzkich włosów. Pewien mężczyzna miał jeździć wrocławskimi tramwajami i odcinać nożyczkami damskie kosmyki. Ile w tym prawdy, trudno ocenić. Jednak w pomieszczeniu wypełnionym po brzegi pojemnikami z formaliną, historia wydaję się być zupełnie prawdopodobna.

Na poszczególnych fragmentach czaszek można zaobserwować określone ciosy zadane zamordowanym przez różne narzędzia. Wśród zbiorów znajdziemy również pasy cnoty, które chorobliwie zazdrośni mężowie zakładali swoim żonom.

Możemy też usłyszeć historię o nikotynie, która zabiła pewnego mężczyznę. Nie chodzi tu bynajmniej tylko o sam proceder palenia, ale o wypadek z nim związany. Otóż pewien mężczyzna spacerował z fajką w ustach, gdy nagle źle kopnięta piłka przypadkowo uderzyła go w twarz. Cybuch fajki wbił mu się w język. Denat nie umarł jednak z powodu utraty krwi. Prawdopodobnie nikotyna przeniknęła do jego organizmu przez otwartą ranę na tyle intensywnie, ze skutecznie zatruła jego organizm.

W trakcie zwiedzania można również dowiedzieć się, jak wygląda prawdziwa praca lekarzy sądowych. W pewnym sensie, jak przyznają sami pracownicy, jest bardzo nudna i niefilmowa, w niczym nie przypomina rzeczywistości znanej z popularnych seriali. Oczywiście „nudna” z perspektywy widza. Badania bywają żmudne i czasochłonne. Wykonują je często jednak ludzie z pasją, którzy potrafią pracować niemal 24 godziny na dobę.

Jak można zostać badaczem ludzkiej śmierci? Kończąc medycynę, następnie rozpoczynając specjalizację w zakresie medycyny sądowej. Jednak są również inne ścieżki: studia antropologiczne, chemiczne czy biologiczne, ponieważ większość identyfikacji zmarłych osób odbywa się za pomocą badań genetycznych.

Do wrocławskiego zakładu medycyny sądowej trafia rocznie kilkuset zmarłych. Nie zawsze są to morderstwa czy samobójstwa - także osoby bezdomne czy ofiary wypadków drogowych.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto