Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fenomenalny Musiał to za mało. FutureNet Śląsk po drugim meczu z nożem na gardle

Rafał Hydzik
FutureNet Śląsk Wrocław
W istnym rollercoasterze emocji, jakim był dzisiejszy mecz pomiędzy FutureNet Śląsk Wrocław a Eneą Astorią Bydgoszcz, to goście okazali się minimalnie lepsi. O jeden punkt, gwoli ścisłości. 85:86 to finalny wynik, który stawia Astorię w nadzwyczaj komfortowej sytuacji przed trzecim meczem na własnej hali.

Trójkolorowi w ostatnich dwóch meczach "oddali" pierwszą kwartę i nie inaczej było tym razem. Astoria była nieznacznie bardziej skuteczna od Śląska i to procentowało. 7:15 i 12:19 - takie wyniki widniały na tablicy. Po pierwszej połowie zdobyli aż osiem punktów po stratach WKS-u. Trójkolorowych w grze utrzymywał fenomenalny Jakub Musiał, który zakończył mecz z 32 punktami, pięcioma zbiórkami i trzema asystami. Szczególnie brylował rzucając z linii, skąd w dziesięciu próbach utrzymał stuprocentową skuteczność. Nic dziwnego, że kiedy 20-latek opuszczał parkiet, robił to w akompaniamencie gromkiej owacji. Stojącej, oczywiście.

W momencie zakończenia pierwszej połowy meczu na tablicy widniał remisowy wynik 44:44. Ponad połowa punktów była autorstwa właśnie Musiała. - Nie potrafię się cieszyć z tych punktów w obliczu tego, że przegraliśmy - mówił po meczu młody zawodnik. W drugiej połowie nieco spuścił z tonu, skupiając się na dogrywaniu piłek do lepiej ustawionych kolegów. - Widziałem, ze przeciwnicy byli bardziej skoncentrowani na mojej osobie, więc chciałem więcej grać na kolegów. Wiem jednak, że mogłem wziąć nieco więcej na siebie, przez co jestem na siebie zły - kipi ambicją Musiał.

Kluczowym momentem w spotkaniu było wejście w trzecią kwartę przez bydgoszczan. Astoria otworzyła tę część spotkania dziesięciopunktową serią, którą przerwał dopiero rzut Aleksandra Dziewy. Mając komfortową przewagę walczyli ze Śląskiem punkt za punkt. Aby zniwelować tę różnicę, WKS próbował swoich sił z łuku, skąd dwukrotnie trafił Tomasz Żeleźniak i po razie Musiał, Jakóbczyk i Dziewa.

Przełamanie nastąpiło dopiero w czwartej kwarcie przy stanie 70:69 za sprawą Mateusza Jarmakowicza, któremu wyłożył piłkę Musiał. Choć Śląsk miał możliwość odskoczyć (m.in. za sprawą trójki wielokrotnie wspominanego Musiała), to faul techniczny odgwizdany na Radosławie Hyżym poskutkował trzema rzutami osobistymi, które pewnie wykorzystał Grzegorz Kukiełka. Dokładnie minutę przed końcem po świetnej zbiórce Karola Michałka w obronie, Krzysztof Jakóbczyk dołożył trójkę i doprowadził do wyniku 81:83.

Na zegarze pozostało 26 sekund, kiedy Jarmakowicz wyrównał na 85:85. Niedługo potem sędzia ukarał Michałka po faulu osobistym w obronie i do linii podszedł Jakub Dłuski. - Zróbcie piekło - krzyczał spiker. We wrzawie wrocławskich trybun Dłuski spudłował pierwszy rzut, drugi zaś pewnie umieścił w koszu. Wrocławianom zostały cztery dziesiąte sekundy, jednak hala AWF-u nie ujrzała cudu.

- Kompletnie nam mecz nie wyszedł, gratuluję Bydgoszczy - mówił po meczu Robert Skibniewski. - Mam nadzieję, że pojawimy się jeszcze w tej hali na mecz numer pięć. Co trzeba poprawić? szczegóły. Wiemy, co mamy robić i jeśli sobie na spokojnie usiądziemy i porozmawiamy, to każdy zna swoją rolę - dodał.

FutureNet Śląsk Wrocław - Enea Astoria Bydgoszcz 85:86 (19:22, 25:22, 19:21, 22:21)

FutureNet Śląsk: Musiał 32 (6), Dziewa 15 (1), Jakóbczyk 13 (3), Jarmakowicz 10 (1), Skibniewski 7 (1), Żeleźniak 6 (2), Tomczak 2, Michałek 0, Bożenko 0, Kulon 0

Enea Astoria:
Dłuski 13, Frąckiewicz 20, Śpica 12, Kukiełka 11, Nowakowski 17 oraz Aleksandrowicz 8, Pochocki 3, Grod 2, Szyttenholm 0.

Stan rywalizacji
(do 3. zwycięstw): 2-0 dla Enea Astorii.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto