- Zdajemy sobie sprawę z tego, że na wyjeździe przeciwko Śląskowi ostatnio nam nie szło i we Wrocławiu kończyły się nasze pozytywne passy - tak było w ubiegłych rozgrywkach. Dwie porażki ze Śląskiem spowodowały wtedy, że nie awansowaliśmy do europejskich pucharów - przypomina Mila. On zagrał tylko w jednym z tych meczów, bo w drugim musiał pauzować za kartki.
Musimy jednak poprawić byłego kapitana WKS-u: otóż ostatnio Lechii nie wiedzie się ze Śląskiem nie tylko na wyjeździe, ale tak generalnie. Od kiedy wrocławianie wrócili do ekstraklasy, obie drużyny mierzyły się ze sobą 15 razy. Gdańszczanie wygrali dwa z tych spotkań w tym tylko jedno we Wrocławiu - pięć lat temu.
Mimo tego Mila liczy na zwycięstwo. - Teraz jest dobry moment, by to właśnie od Śląska zacząć wspinaczkę w górę tabeli. Mam nadzieję, że zagramy we Wrocławiu dobry mecz i wygramy, choć Śląsk u siebie przegrywa bardzo rzadko - mówi.
Jak wiadomo, na trybunach pojedynki Śląsk - Lechia to mecze przyjaźni. Zawsze jednak przed takim spotkaniem ktoś z piłkarzy lub ze sztabu szkoleniowego powie, że na boisku przyjaźni nie będzie. Tym razem ta rola przypadła Tadeuszowi Pawłowskiemu.
- W Lechii w ostatnich latach przewinęło się chyba 50 zawodników. To na pewno byli gracze wysokiej klasy, ale muszą tworzyć zespół na boisku. Ta drużyna potrzebuje czasu. My mamy zespół, który już dłużej jest razem. Dobrze wkomponował się w niego Jacek Kiełb, krok do przodu zrobił Kamil Biliński. Wierzę, że w następnym meczu nasza gra będzie jeszcze lepsza - powiedział Pawłowski.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?