Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dom Nadziei dla chorych dzieci

Lucyna Jadowska
Lucyna Jadowska
Zabytkowa willa zmieniła się w przystań dla małych pacjentów z kliniki.

To w tym budynku ostatnie lata swojego życia spędził Alojzy Alzheimer. Po jego śmierci w 1915 roku stworzono w nim żłobek. Teraz, po kilkunastu latach remontu, powstał tu Dom Nadziei dla dzieci z chorobą nowotworową.

Dzięki kosztownej przebudowie mali pacjenci mogą się w końcu poczuć jak u siebie w domu.
- Remont trwał długo. Dopiero w 2005 roku udało nam się oddać do użytku parter i przyziemie - wyjaśnia Agnieszka Aleksandrowicz, prezes Fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową", która zbierała pieniądze na Dom Nadziei. - Dzięki temu istnieje poradnia konsultacyjna-przeszczepowa i szpital dzienny. Dla dzieci, które po licznych operacjach i po długiej chorobie musiały przechodzić rehabilitację, udostępniliśmy przyziemie, które jest wyposażone w specjalistyczny sprzęt do ćwiczeń.

Drugi etap remontu został zakończony w tym roku. Od lutego w budynku mieszkają dzieci ze swoimi opiekunami. W Domu Nadziei mali pacjenci mają czternaście pokoi, kuchnie i łazienki. Czyli małą namiastkę własnego domu.

W uroczystym otwarciu Domu Nadziei Jana Pawła II uczestniczyli m.in. prezydent Jarosław Obremski, ksiądz biskup Andrzej Siemieniecki i prof. Alicja Chybicka, szefowa kliniki. 

- To wielki dzień dla mnie, ale przede wszystkim dla dzieci, które dzisiaj świętują wielkie otwarcie domu - mówiła Alicja Chybicka. - Chcę podkreślić nieocenioną wartość takiego miejsca, do którego dzieci mogą przyjść, gdzie mogą mieszkać i bawić się. Dom nie wygląda jak klinika. Dzieci tutaj śpią, w dzień przychodzą do szpitala, dostają kroplówkę, a potem wracają tutaj i prowadzą normalne życie. Dużym plusem tego miejsca jest fakt, że jest rzut kamieniem od naszego szpitala. Dojście zajmuje tylko kilka minut.

Na otwarciu domu pojawili się także Majka Jeżowska i znany z tanecznego show "You Can Dance" Rafał "Tito" Kryl. Artyści wspólnie z dzieciakami zasadzili w przydomowym ogródku Drzewo Nadziei.



Rodzice w końcu mogą być z dziećmi

Z otwarcia domu najbardziej cieszą się mali pacjenci.
- Bardzo mi się tu podoba, jest dużo miejsca i możemy bawić się na placu zabaw - mówi Ania, jedna z mieszkanek Domu Nadziei. - Cały czas jest ze mną mama i już nie boję się szpitala. Mam tutaj swój pokój, własne zabawki, półkę z książkami - dodaje.

Dom Nadziei to jedno z niewielu z miejsc w Polsce, w którym 24 godziny na dobę z małymi pacjentami mogą przebywać rodzice. Czuwanie przy chorym dziecku nie oznacza już przysypania w szpitalnym fotelu.

- Takie miejsce to świetna sprawa - przyznaje pani Ewa, matka jednego z pacjentów kliniki. - Nie dość, że jestem cały czas z moim dzieckiem, to mogę w końcu się  wyspać w prawdziwym łóżku. Ale najważniejsze jest to, że w Domu Nadziei dzieci czują się bezpiecznie, nie zostają same ze swoją chorobą.


Czytaj też:
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto